Intelligent Design... nie zaskakuje mnie, ze ludzie probuja wytlumaczyc istnienie uzywajac swoich ludzkich sformulowan. Bawia mnie te HIPOTEZY. Darwin pisze w swojej ksiazce o niedoskonalosci swojej teorii, jest kilka problemow i brakujacych elementow. Sporo z naszych przodkow okazywalo sie zyc na rowni z homo sapiens, jak ktos tu juz ladnie napomknal. W skrocie - jakos stalo sie, ze pewne galezie drzewa ewolucji rozwijaly sie prezniej, szybciej.
Jesli chodzi o probe znalezienia stworcy w tym wszystkim... W swietle ostatniej hipotezy postawionej przez wspolczesnych fizykow teoretycznych - ciezko znalezc jakikolwiek poczatek, poniewaz prawdopodobnie istnieje tzw. multiverse, czyli rownolegle wszechswiaty. Osobiscie wydaje mi sie, ze jest to pewnego rodzaju kontinuum, czyli wszechswiat rodzi wszechswiat, rodzi wszechswiat itd., choc bardziej popularne jest wyobrazenie wszechswiatow jako baniek mydlanych, jeden obok drugiego.
Chyba najciekawsze w tym wszystkim jest to, co ostatnio napedza nowe pokolenie fizykow. Wg czolowej hipotezy kwarki, czyli najmniejsze poznane skladowe materii, skladaja sie z mniejszych elementow, ktore zawieraja w swojej konstrukcji tzw. struny. Czestotliwosc drzenia tych strun okresla rodzaj atomu na jaki sie sklada (tablica mendelejewa). Co ciekawe - struny osadzone sa w innych wymiarach i teoria, wg matematyki, dziala tylko jesli istnieje 10 wymiarow (posrod nich dlugosc, szerokosc, wysokosc, czas, plus 6, czy tez 7 pozostalych). Nie mamy dostepu do tych wymiarow, tak samo jak dajmy na to do calego zakresu fal swiatla. To daje do zrozumienia jak bardzo, niesamowicie gowno rozumiemy na temat wszystkiego co nas otacza. Einstein sam borykal sie z osadzeniem w swojej teorii (sprzed czasow teorii strun, ktora powstala po jego smierci) stworcy, nigdy nie byl gotow do konca stwierdzic czy ktos jest za ten caly balagan odpowiedzialny, choc pod koniec zycia ponoc byl blizszy temu, ze Bog nie istnieje.
Nie mam pojecia, czy ktos w ogole mnie czyta, ale w swietle tego co napisalem temat tego watku to bardzo lichy, slaby i niesmieszny zart.