Pewien Chińczyk postanowił zmienić coś w swoim życiu i kupił sobie dom w Australii, gdzie zamieszkał. Po kilku dniach postanowił go odwiedzić go Sam, jego najbliższy sąsiad. Kiedy zbliżał się do jego posiadłości, zauważył, że Azjata gania po placu za stadkiem kurczaków. "Chińskie obyczaje" pomyślał Sam, a że nie chciał przeszkadzać postanowił przełożyć odwiedziny.
Następnego dnia Sam już miał pukać do drzwi sąsiada, kiedy przez okno zauważył, jak ten sika do szklanki, a następnie to wypija. Nie chcąc przeszkadzać w kolejnym "chińskim zwyczaju", Sam przełożył odwiedziny.
Następnego dnia Sam zauważył, że chiński sąsiad prowadzi byka, po czym, przystaje co jakiś czas i przykłada głowę do brzucha zwierzaka. Sam nie wytrzymał i zapytał Azjatę.
- Co wy macie z tymi chińskimi zwyczajami ? Jeden dzień ganiasz drób, w drugim pijesz siki, a trzeciego czekasz aż byk ci nasra na głowę?
- To nie chińskie zwyczaje - odpowiada Chińczyk - tylko australijskie. Agent podróży mówił mi, że jeśli chcę być prawdziwym Australijczykiem, muszę się nauczyć uganiania za kurkami, picia szczyn i słuchania gównianych dźwięków...
Następnego dnia Sam już miał pukać do drzwi sąsiada, kiedy przez okno zauważył, jak ten sika do szklanki, a następnie to wypija. Nie chcąc przeszkadzać w kolejnym "chińskim zwyczaju", Sam przełożył odwiedziny.
Następnego dnia Sam zauważył, że chiński sąsiad prowadzi byka, po czym, przystaje co jakiś czas i przykłada głowę do brzucha zwierzaka. Sam nie wytrzymał i zapytał Azjatę.
- Co wy macie z tymi chińskimi zwyczajami ? Jeden dzień ganiasz drób, w drugim pijesz siki, a trzeciego czekasz aż byk ci nasra na głowę?
- To nie chińskie zwyczaje - odpowiada Chińczyk - tylko australijskie. Agent podróży mówił mi, że jeśli chcę być prawdziwym Australijczykiem, muszę się nauczyć uganiania za kurkami, picia szczyn i słuchania gównianych dźwięków...
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis