Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Obawiam się, że idąc liną Tesli, w obecnych czasach mogłoby nas wcale nie być. Dlaczego? Już wyjaśniam. Pomysły Tesli nie ograniczały się jedynie do pozyskiwania taniej, wręcz darmowej energii. To można było wdrożyć na szeroką skalę, ze szkodą dla dostawców energii. Sporo jego pomysłów mogło być wykorzystane jako broń. tajemnice-swiata.pl/tesla-katastrofa-tunguska-i-promien-smierci/
Do czego zmierzam. Gdyby rozwiązania Tesli były tak powszechne, jak inne, to dawno byłyby skopiowane i być może użyte. Nie wszystko można udostępniać powszechnie. Dlatego też... nie o wszystkim wiemy.
Kurwa, człowieku, bo ci twoja aluminiowa czapeczka ze łba spadnie...
Może ci przypadnie do gustu naukowy pogląd na te kwestie
Pomysły Tesli ZOSTAŁY wprowadzone w życie.
Tyle różnych ciekawych źródeł informacji macie do dyspozycji, tylko podręczników, tyle artykułów naukowych... Ale nie! ILLUMINATI I ŻYDZI Z WORLD TRADE CENTER. Demokracja...
Kurwa, człowieku, bo ci twoja aluminiowa czapeczka ze łba spadnie...
Może ci przypadnie do gustu naukowy pogląd na te kwestie
Pomysły Tesli ZOSTAŁY wprowadzone w życie.
Tyle różnych ciekawych źródeł informacji macie do dyspozycji, tylko podręczników, tyle artykułów naukowych... Ale nie! ILLUMINATI I ŻYDZI Z WORLD TRADE CENTER. Demokracja...
nie wszystkie.
wielu z nich nawet nie opatentowal, a wiele porzucil z roznych powodow
swoja droga mowic o naukowym pogladzie, dajac link do pseudonaukowego dokumentu to tez jakas pomylka
Pobieranie energii z ziemi spowodowałoby prawdopodobnie oziębienie jej i spowolnienie obracania się co miałoby fatalne skutki poza tym jest niemożliwe. A perpetum mobile to ciota i chuj na dodatek jest niemożliwy do zrealizowania nie ma takiego układu mechanicznego na świecie i nie będzie który wytworzy więcej energii niż zużywa bez dodania pracy spowodowanej np pobraniem ciepła z węgla albo rozpadu pierwiastków.
nie z ziemii tylko z pola magnetycznego planety ziemii.
rozumiem, ze elektrownie wiatrowe tez spowalniaja obrot naszej planety?
odkad Tesla zaczal tworzyc projekty to 95% jego pomyslow bylo okreslanych jako niemozliwe do zrealizowania i wymysl szalenca, ale po kolei wiekszosc z nich byla tworzona i dziala jak narazie
Gdyby cała planeta składała się z ateistów rasy białej, to by tak było.
Tesla byl mocno wierzacym katolikiem, tak samo Galileusz czy Planck. Newton byl antyateista.
ateisci mieli praktycznie zerowy wklad w rozwoj technologii jak dotad i przyczynili sie miedzy innymi do postania komunizm i socjalizmu, ktore skutecznie zatrzymaly rozwoj. takze daruj sobie takie bzdury
nie wszystkie.
wielu z nich nawet nie opatentowal, a wiele porzucil z roznych powodow
swoja droga mowic o naukowym pogladzie, dajac link do pseudonaukowego dokumentu to tez jakas pomylka
Zgadza się, dokument nie jest traktatem naukowym... Dlatego właśnie jest dobrym narzędziem do weryfikowania chłopskich przesądów .
Dorobek naukowy Tesli jest niemalże w całości znany.
Tesla byl mocno wierzacym katolikiem, tak samo Galileusz czy Planck. Newton byl antyateista.
ateisci mieli praktycznie zerowy wklad w rozwoj technologii jak dotad i przyczynili sie miedzy innymi do postania komunizm i socjalizmu, ktore skutecznie zatrzymaly rozwoj. takze daruj sobie takie bzdury
Newton nie był "antyateistą", tylko fanatykiem religijnym. Przeczytaj sobie Peri physeos Newtona (tytuł to bodajże 'mathematica universalis' albo 'natural science'?), a wyczytasz o tym, że 'świat to doskonale nastawiony zegar przez Boga'.
Einstein, najbardziej chyba wpływowy naukowiec współczesnej nauki, Kopernik, Witten ("współczesny Einstein", jak go nazywają), Banach (genialny polski logik, którego prace zaliczone zostały do top 10 najbardziej wpływowych w kontekście nauki [dziesiątki pozycji wyżej niż inżynier Tesla ]) i wielu, wielu, wielu innych było ateistami.
Nie ma żadnej korelacji pomiędzy poglądami albo wiarą, a osiągnięciami naukowymi. Wiara ze swojej natury jest konstrukcją abstrakcyjną, przez co nie jest możliwe wywieść jej za pomocą racjonalnych przesłanek. Są genialni naukowcy-wierzący (Leibniz, Newton i inni) I JEST W CHUJ, OD ZAJEBANIA I JESZCZE TROCHĘ ateistów-genialnych naukowców. NAWET JEŚLI JEDNYCH BYŁOBY WIĘCEJ NIŻ TYCH DRUGICH, wiara albo brak wiary nadal nie będzie miała nic do osiągnięć naukowych. Co najwyżej do twoich i kolegów wojujących-ateistów naiwnych wojenek fanatycznych.
Gdyby cała planeta składała się z ateistów rasy białej, to by tak było.
W ZSRR tak było i jakoś daleko nie zajechali.
Wiara ze swojej natury jest konstrukcją abstrakcyjną, przez co nie jest możliwe wywieść jej za pomocą racjonalnych przesłanek.
A teologia naturalna to czym się zajmuje ?
Obawiam się, że idąc liną Tesli, w obecnych czasach mogłoby nas wcale nie być.
Nie chodzi o rodzaje wynalazków, tylko o moralność twórcy
Poczytaj sobie, kim był Tesla i dowiedz się, co miał na myśli tworząc swoje wynalazki.
Już nawet hołubiony Edison okazał się skurwysynem.
Gdyby oddać świat w ręce Tesli i jemu podobnych, to domyślam się, że i wojen dawno by nie było, a żylibyśmy prawie jak w kreskówce o Jetsonach.
A co do pieprzenia o wkładzie religii do nauki - religia, czy nie - fanatycy każdego rodzaju zawsze są ślepi i nie odkrywają świata, tylko chamsko, na siłę próbują go dostosować do swojej wiary (również wiary w brak Boga).
To takie osoby, które mając dowód na brak bogów dalej by w nich wierzyli, jak i tacy, którzy widząc Boga dalej by w niego nie wierzyli. I jedni i drudzy to idioci, niezależnie od ilości dyplomów.
Bardziej skłaniałbym się wizji zanieczyszczonej Ziemi spowitej smogiem w której buduje się miasta piętrami w górę, gdzie najbogatsi mieszkają na górze, a bieda na dole w tym syfie. Ta planeta za tysiąc lat będzie wyeksploatowana i przeludniona.
FUTU.RE Głuchowskiego polecam.
W ZSRR tak było i jakoś daleko nie zajechali.
A teologia naturalna to czym się zajmuje ?
Przesłanki teologii naturalnej, jak każdej metafizyki, ustalane są a priori, czyli innymi słowy są aksjomatami wywiedzionymi z wiary, nie jak w przypadku nauki, z doświadczenia [każda nauka z wyjątkiem matematyki musi mieć u podstaw doświadczenie, bo coś takiego jak "czyste przyrodoznawstwo" to tylko postulat filozoficzny]. Racjonalna analiza zaczyna się w tym wypadku dopiero po ustanowieniu wiary.
Przesłanki teologii naturalnej, jak każdej metafizyki, ustalane są a priori, czyli innymi słowy są aksjomatami wywiedzionymi z wiary,
Nieprawda, teologia naturalna jest wyprowadzana właśnie z doświadczenia i rozumu. Obserwujemy świat i na tej podstawie domyślamy się istnienia Boga oraz jego przymiotów, nie ma tu wiary w sensie "religijnym".
nie jak w przypadku nauki, z doświadczenia
Nauka jest pełna apiorycznych założeń przyjmowanych na wiarę.
Zresztą jak wszystko na tym świecie.
[każda nauka z wyjątkiem matematyki musi mieć u podstaw doświadczenie,
No z tym doświadczeniem to można polemizować. Współczesna fizyka, albo pewne szkoły ekonomii mogą do tego podchodzić inaczej.
Racjonalna analiza zaczyna się w tym wypadku dopiero po ustanowieniu wiary.
Masz całkowitą rację, tylko problem gdzie tą barierę wiary postawimy? Niektórzy potrafią się cofać całkiem daleko negując i relatywizując dosłownie wszystko.
Nieprawda, teologia naturalna jest wyprowadzana właśnie z doświadczenia i rozumu. Obserwujemy świat i na tej podstawie domyślamy się istnienia Boga oraz jego przymiotów, nie ma tu wiary w sensie "religijnym".
Doświadczenie polega na wskazaniu drogą indukcyjną jednej konkretnej przyczyny czegoś innego. Nie jest możliwe udowodnienie, że doświadczenie przeprowadzane w zawsze identycznych warunkach, wskaże na boga (małą, bo nie mówię o nazwie własnej) jako bezpośrednią przyczynę. I to z prostego względu: tylko istnienie boga można udowadniać, zaś nieistnienia nie można - w końcu nie byłoby wiadome, czego istnienia się próbuje przeczyć.
Żeby próbować udowodnić istnienie boga, trzeba wpierw założyć jego istnienie, innymi słowy.
No z tym doświadczeniem to można polemizować. Współczesna fizyka, albo pewne szkoły ekonomii mogą do tego podchodzić inaczej.
Fizyka teoretyczna jest tak zwaną 'nauką syntetyczną a priori'. Jej sądy nie są weryfikowalne (nie można wyprowadzić jej wyników z doświadczenia nie zakładając jej u podstawy działania). Dlatego do weryfikowania twierdzeń fizyki teoretycznej (i każdego innego działu nauki teoretycznej) używa się metody tzw. weryfikacjonizmu. Można więc powiedzieć, że bliżej naukom teoretycznym do filozofii niż do nauki (jednak poprzez doświadczenia krzyżowe da się sprawdzić, która z konkurencyjnych teorii teoretycznych bliżej jest prawdy).
Masz całkowitą rację, tylko problem gdzie tą barierę wiary postawimy? Niektórzy potrafią się cofać całkiem daleko negując i relatywizując dosłownie wszystko.
Wiarą jest każde twierdzenie niebezpośrednio wywiedzione z doświadczenia, a założone przed doświadczeniem. Jeśli jednak pewne twierdzenia zgadzają się z doświadczeniami, można powiedzieć, że są one w mniejszym stopniu wiarą.
Nie jest możliwe udowodnienie, że doświadczenie przeprowadzane w zawsze identycznych warunkach, wskaże na boga (małą, bo nie mówię o nazwie własnej) jako bezpośrednią przyczynę.
Żeby próbować udowodnić istnienie boga, trzeba wpierw założyć jego istnienie, innymi słowy.
W sumie się zgadzam, tylko nie wiem jak to ma się do naszego głównego wątku czyli, kwestii czy wiarę można wywieźć z racjonalnych przesłanek.
Fizyka teoretyczna jest tak zwaną 'nauką syntetyczną a priori'. Jej sądy nie są weryfikowalne (nie można wyprowadzić jej wyników z doświadczenia nie zakładając jej u podstawy działania). Dlatego do weryfikowania twierdzeń fizyki teoretycznej (i każdego innego działu nauki teoretycznej) używa się metody tzw. weryfikacjonizmu.
Trochę przesadnie się rozpisujesz, tylko po to aby w gruncie rzeczy napisać to co ja.
Wiarą jest każde twierdzenie niebezpośrednio wywiedzione z doświadczenia, a założone przed doświadczeniem. Jeśli jednak pewne twierdzenia zgadzają się z doświadczeniami, można powiedzieć, że są one w mniejszym stopniu wiarą.
A tutaj nie zgadzam się z taką definicją wiary. Twierdzenia niebezpośrednio wywiedzione z doświadczenia to są zwyczajnie twierdzenia a priori. A ich zgodność z doświadczeniem, czy generalnie z rzeczywistością mogą mieć rozrzut od<0;1> Natomiast wiara w sensie epistemologicznym, to taka wiedza tylko z mniejszą dozą prawdopodobieństwa. Różniącą się w zależności w jakiej dziedzinie siedzimy. Jedno prawdopodobieństwo dla fizyka może wystarczać, aby dane zdarzenie traktować jako udowodnione prawo, a dla matematyka takie samo prawdopodobieństwo może być zaledwie przesłanką na rzecz jakiejś tezy.
W sumie się zgadzam, tylko nie wiem jak to ma się do naszego głównego wątku czyli, kwestii czy wiarę można wywieźć z racjonalnych przesłanek.
Jeśli trzeba założyć istnienie boga, by dowieść jego istnienie, trzeba przyjąć jego istnienie na wiarę. Jeśli tak, nie wywodzimy go z doświadczenia.
Trochę przesadnie się rozpisujesz, tylko po to aby w gruncie rzeczy napisać to co ja.
Moją intencją było to, by podkreślić wartość utylitarną nauk teoretycznych. O ile więc twierdzenia nauk teoretycznych nie mogą być bezpośrednio wywodzone z doświadczenia, o tyle dowodzą swoją wartość poprzez inne doświadczenia, których to są przesłankami.
A tutaj nie zgadzam się z taką definicją wiary. Twierdzenia niebezpośrednio wywiedzione z doświadczenia to są zwyczajnie twierdzenia a priori. A ich zgodność z doświadczeniem, czy generalnie z rzeczywistością mogą mieć rozrzut od<0;1> Natomiast wiara w sensie epistemologicznym, to taka wiedza tylko z mniejszą dozą prawdopodobieństwa. Różniącą się w zależności w jakiej dziedzinie siedzimy. Jedno prawdopodobieństwo dla fizyka może wystarczać, aby dane zdarzenie traktować jako udowodnione prawo, a dla matematyka takie samo prawdopodobieństwo może być zaledwie przesłanką na rzecz jakiejś tezy.
Każde twierdzenie a priori przyjmowane jest na wiarę i niczym innym, jak tylko wiarą, być nie może.
O ile więc twierdzenia nauk teoretycznych nie są weryfikowalne, jeszcze raz, o tyle mogą być użyteczne przy rozumieniu świata.
Jeśli trzeba założyć istnienie boga, by dowieść jego istnienie, trzeba przyjąć jego istnienie na wiarę. Jeśli tak, nie wywodzimy go z doświadczenia.
Wcale nie. Obserwujemy świat, zauważamy np. jego niesamowite dopasowanie, stad wyciągamy racjonalne wnioski, że ktoś musiał to dopasować, no i dochodzimy wtedy do Boga. Nie zakładamy jego istnienia a priori. Zresztą podobnie było np. z dowodami Tomaszowymi.
Każde twierdzenie a priori przyjmowane jest na wiarę i niczym innym, jak tylko wiarą, być nie może.
Cała matematyka to jedno wielkie twierdzenie a priori, jednak mimo to ciężko nazwać ją wiarą.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów