

jest kilka kultur w których standardem jest radość po śmierci bliskiej osoby. Swoją drogą szkoda, że prawo dalej zabrania wysypania prochów do morza, pewnie wiele osób by taką formę wybrało.
Skoro ciało zostało skremowane, a więc zwęglone doszczętne, to nie powinno być rygoru odnośnie wyrzucenia prochów gdziekolwiek (przecież nie gnije itd); ale w kraju nadal lobbing kościelny ma się dobrze.
Jak wygląda pogrzeb w wersji budżetowej:
W kościele minimum 500zł... za 20 minut mszy, gdzie na szybkim kazaniu ksiądz smęci o kruchości życia doczesnego, ogólnie, że życie doczesne nie jest ważne, a trzeba się skupić na tym drugim , wiadomo. Plus to co się zbierze na tacę. Pokropek 300~400zł czyli to, że ksiądz przyjedzie na cmentarz powie parę słów i wróci. Do tego zazwyczaj rodzina zamawia mszę to tak 50zł za sztukę, u mnie było ich 7 co daje ~350zł. Ogólnie wychodzi to 1250zł w sumie za obrzęd i nie ma, że boli, czy nie masz co wsadzić do garnka. Do tego 600zł za pochówek na cmentarzu oraz 300 za otwarcie grobu plus ~10zł za literę na tablicy. To jest kasa, którą trzeba wybulić samemu i to minimum. Niektórzy sypią po tysiaka i więcej, aby "dobrze zrobić pogrzeb" bo strach o życie po życiu. Razy ilość pogrzebów, plus śluby tu też przydało by się z kafla wysypać, chrzciny itd.
Jak wygląda pogrzeb w wersji budżetowej:
W kościele minimum 500zł... za 20 minut mszy, gdzie na szybkim kazaniu ksiądz smęci o kruchości życia doczesnego, ogólnie, że życie doczesne nie jest ważne, a trzeba się skupić na tym drugim , wiadomo. Plus to co się zbierze na tacę. Pokropek 300~400zł czyli to, że ksiądz przyjedzie na cmentarz powie parę słów i wróci. Do tego zazwyczaj rodzina zamawia mszę to tak 50zł za sztukę, u mnie było ich 7 co daje ~350zł. Ogólnie wychodzi to 1250zł w sumie za obrzęd i nie ma, że boli, czy nie masz co wsadzić do garnka. Do tego 600zł za pochówek na cmentarzu oraz 300 za otwarcie grobu plus ~10zł za literę na tablicy. To jest kasa, którą trzeba wybulić samemu i to minimum. Niektórzy sypią po tysiaka i więcej, aby "dobrze zrobić pogrzeb" bo strach o życie po życiu. Razy ilość pogrzebów, plus śluby tu też przydało by się z kafla wysypać, chrzciny itd.
Eeee tam p🤬lisz, przecież duchowni żyją w ubóstwie. A te błyszczące samochody, prosto z autoryzowanych salonów to zsyła im bozia za sumienną posługę i życie bez grzechu.
Oj tam k🤬ajak szedłem na plebanię to mijałem 3 hybrydy na podjeździe jarisy ale jednak... Ale to wiesz, różnie jest, a medal ma dwie strony. Słyszałem o przypadku, gdzie wioska złożyła się księdzu na auto, bo gościu non toper go naprawiał, podobnie jak o innym klechu, który wyprowadził kościół z ruiny, widziałem takich którzy wierzą w to co wierzą i popitalają rowerem, a w garażu seiczento. W mediach nie usłyszymy o tym, że ksiądz pomógł rodzinie czy zrobił coś dobrego, bo to się nie sprzedaje. Najlepiej sprzedaje się granie na nerwach i to co wk🤬ia ludzi. Kapłani od starożytności robili ludzi w c🤬ja bo dobrze wiedzieli jak jest, przykład Heron z Aleksandrii na zlecenie kapłanów, za pomocą bloczków i dźwigni zrobił otwierane drzwi do świątyni po wrzuceniu monety do skarbony. Ludzie k🤬a wierzyli, że sam Zeus im drzwi otwiera. Tak samo r🤬anie w dupę młodych było dość popularne już w starożytności, nie mówiąc już o ilości świeczek jakie woskowały zakonnice i osobnych 'linach produkcyjnych' gadżetów dla całych zakonów. W sumie tam c🤬j, świat to jeden wielki przekręt, a prawo to homonto na biedaków.