Całe niestety - wiadomości przekazywane przez TV mają swoje konwencje. Tak samo, jak filmy (np. słynne "you just don't get it, do you?"). A mniej uważni chłoną to gówno. Kilkanaście razy usłyszą ten sam schemat (jedynie okraszony innymi "świadkami", "ekspertami", "niezależnymi obserwatorami" etc.) nie zdając sobie z tego sprawy i nagle wierzą, że każdy marsz to burda, każdy prawicowiec to faszysta, każdy lewicowiec to komunista, etc. Media swoje osiągną. Będzie się mówiło o tym, co chcą i jak chcą dopóki nie zaczniemy myśleć o tym, co właśnie zobaczyliśmy / usłyszeliśmy i filtrować tego przez pryzmat wcześniejszych wydarzeń. Co jakiś czas pojawi się oczywiście jakiś "killer news"-przerywnik typu przylot Dreamlinera, czy inna Madzia, żeby mózgi tych co uważniejszych uspokoić i zaraz będzie powrót do konwencji. I tak w koło Macieju.
Co ciekawe - sam spotkałem się chociażby z taką sytuacją, że był prowadzony wywiad z jakąś-tam-osobą (z którą pracuję), a po kilku miesiącach w wiadomościach regionalnych pojawił się on jako ekspert (oczywiście był to wycięty fragment z tego wywiadu, który wpisał się w konwencję tematu przyjętą przez redaktora - mimo, że była to sytuacja całkowicie świeża, można powiedzieć niepowtarzalna, jaka nie miała możliwości zaistnieć w czasie teraźniejszym dla tamtego wywiadu). Nie spodziewam się, aby był to odosobniony przypadek. Nie podważam autorytetu tychże ekspertów (ale czy ktoś kiedykolwiek zadał sobie trud, aby zweryfikować go, jeśli wypowiadał się w jakiejś mało kontrowersyjnej i niezbyt głośnej sprawie). Podważam natomiast umiar i dobry smak w wykorzystaniu potem takich materiałów przez pseudo-dziennikarzy.
Miałem także przyjemność pracować z wynajętą agencją PR. Powaliła mnie mechanika działania redaktorów, z którymi poprzez nią współpracowaliśmy. Okazało się, że wszelkie materiały prasowe są o kant murzyńskiej dupy rozbić, bo jest tak, że redaktor sam ustala sobie (znów użyję tego słowa) konwencję i albo dostosujesz się do niej, albo nie ma wywiadu / artykułu (lub dziennikarz dostosuje to sam, co jest już dla mnie przesadą). Nie sądzę, aby w TV było inaczej. Wcześniej też chłonąłem newsy w gazetach, w Internecie... i właśnie dopiero te dwie wspomniane sytuacje otworzył mi oczy. Zjawisko rzetelności po prostu nie istnieje, bo tak jest wygodniej, taniej i szybciej. Łatwiej dopasować news do utartego schematu, niż wymyślić schemat specjalnie pod news.
Film świetny, duże zimne piwo prosto z beczki za wynajdywanie takich perełek.