Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
@Tompior, kwartał, dwustrefowy normalny 460,00 zł, -||- ulgowy 230,00 zł. Dwoje dorosłych, dwoje szkolniaków, koszt roczny - 5520 zł. [...] Chuj nie robota z tą komunikacją miejską w stolicy, wygodnie jak mieszkasz przy pętli i jeździsz w weekendy/po za godzinami szczytu, w innym wypadku dramat jak sam skurwysyn.
Wyliczenia trochę z dupy.
1) Dzieci i młodzież w wieku dogimbazjalnym jeździ za darmoszkę. Pewnie rozszerzą to o licea bo wybiory. BTW, dojazd uczniów z/do innej strefy dotyczy 5% uczniów.
2) W mieście jest dobre pokrycie, nie kumam o co chodzi z tą pętlą. Rozumiem, że gdzieś na Wypiździszewie Górnym koło Wichury może 700tki nie dojeżdżają co kilka minut, ale cóż. Zawsze możesz dojechać blachosmrodem do Park&Ride. No dobra. Jak ktoś mieszka na Derby albo innym Skarbka z Dup, to tam jest tragedia. Ale z autem także. Kiedyś miałem 'przyjemność' pojechać tam i uliczki wąskie, miejsc do parkowania jak w Centrum, zarąbane autami… w godzinach szczytu to jakaś Sodoma i Gomora, jak nie przymierzając wyjazd z parkingu na Mordorze…
3) koszt auta to nie tylko benzyna lub gaz. To pierdzielona skarbonka. A to kółka, a to wymiana płynów ustrojowych, a to znowu jakaś żaróweczka poszła… a u mnie to się teraz jeszcze zbiegło z wymianą tarcz i klocków hamulcowych. A gdybym był poprawniejszy politycznie to jeszcze katalizator muszę zregenerować. I klima w sumie ładnie działa, ale w zeszłym sezonie nabita i powinienem przeczyścić i na nowo nabić. A i ubezpieczenie w czerwcu mi się kończy…
4) Korki i parkowanie. To jest oddzielny temat. Nawet książki nie poczytasz… A w zbiorkomie czy książkę, czy serial na Netflixie sobie ogarniesz… Wysiadasz i jesteś. Co z tego, że podjadę autem jak potem kręcę się 15 minut jak gówno w przeręblu szukając wolnego miejsca do zaparkowania. Za które i tak będę musiał zapłacić… Wziąłeś w swoich wyliczeniach koszty parkowania?
By nie było: miesięcznie robię 3.5-6k km autem. Ale po Warszawie poruszam się głównie rowerem i zbiorkomem.
Nawet bilet jednorazowy ma limit czasowy - 75 min. lub dojazd do ostatniego przystanku na trasie.
PS. Za 4,40 zł kupisz niecały litr paliwa. Oszczędnym autem przejedziesz za to 14 km (o ile nie będzie korków). A co z parkingiem w centrum?
Ceny nie są kosmiczne - są racjonalne. Szczególnie jeżeli kupujesz bilet miesięczny lub kwartalny.
Ceny komunikacji są irracjonalne. To są ceny takie jak na zachodzie a należy pamiętać, że u nas są 4x niższe zarobki. Najtańszy bilet 15 minutowy powinien kosztować 1 zł.
Wyliczenia trochę z dupy.
1) Dzieci i młodzież w wieku dogimbazjalnym jeździ za darmoszkę. Pewnie rozszerzą to o licea bo wybiory. BTW, dojazd uczniów z/do innej strefy dotyczy 5% uczniów.
2) W mieście jest dobre pokrycie, nie kumam o co chodzi z tą pętlą. Rozumiem, że gdzieś na Wypiździszewie Górnym koło Wichury może 700tki nie dojeżdżają co kilka minut, ale cóż. Zawsze możesz dojechać blachosmrodem do Park&Ride. No dobra. Jak ktoś mieszka na Derby albo innym Skarbka z Dup, to tam jest tragedia. Ale z autem także. Kiedyś miałem 'przyjemność' pojechać tam i uliczki wąskie, miejsc do parkowania jak w Centrum, zarąbane autami… w godzinach szczytu to jakaś Sodoma i Gomora, jak nie przymierzając wyjazd z parkingu na Mordorze…
3) koszt auta to nie tylko benzyna lub gaz. To pierdzielona skarbonka. A to kółka, a to wymiana płynów ustrojowych, a to znowu jakaś żaróweczka poszła… a u mnie to się teraz jeszcze zbiegło z wymianą tarcz i klocków hamulcowych. A gdybym był poprawniejszy politycznie to jeszcze katalizator muszę zregenerować. I klima w sumie ładnie działa, ale w zeszłym sezonie nabita i powinienem przeczyścić i na nowo nabić. A i ubezpieczenie w czerwcu mi się kończy…
4) Korki i parkowanie. To jest oddzielny temat. Nawet książki nie poczytasz… A w zbiorkomie czy książkę, czy serial na Netflixie sobie ogarniesz… Wysiadasz i jesteś. Co z tego, że podjadę autem jak potem kręcę się 15 minut jak gówno w przeręblu szukając wolnego miejsca do zaparkowania. Za które i tak będę musiał zapłacić… Wziąłeś w swoich wyliczeniach koszty parkowania?
By nie było: miesięcznie robię 3.5-6k km autem. Ale po Warszawie poruszam się głównie rowerem i zbiorkomem.
1) Hola hola przyjacielu. Nie ma czegoś takiego jak za darmoszkę. To, że gimb nie płaci to znaczy, że jego starego bilet ma to wliczone w koszta. Co tym bardziej wkurwia jak nie masz gówniaków, a musisz na nich łożyć. Jak wolisz to odlicz dwójkę dzieci i weź samą dwójkę dorosłych w obliczenia. Dużo się nie zmienią te moje, i tak w chuj zaokrąglane, kalkulacje. Zdarzyło mi się jechać parę razy z jakiegoś wypizdowa skm'ką czy chociaż wracać w poniedziałek rano z najby w piasecznie/konstancinie. Przecież to są autokary na zieloną szkołę.
2) Człoooowieku jakakolwiek dzielnica na zewnątrz "miasta" - Urysnów, Gocław, Wilanów, Ochota, przecież większość autobusów w tych rejonach to są trasy krajoznawcze. Jedno osiedle 5 razy objeżdża dookoła. Kiedyś miałeś nitki puszczone w 4 kierunkach od pętli, teraz wszystkie w jedną stronę i masz pizganie bączków po dzielnicy. Chyba najpiękniejszy przykład - połączenie Gocław-Ursynów (oczywiście jedyne bezpośrednie), normalnie trasa by miała z 10-15km, jechałeś kiedyś 148? 40 minut jazdy bez korków. W korkach godzina/półtorej. Przecież to z buta się bardziej opłaca. Może jednak wolisz przykład bardziej "miastowy" jak autobusy na politechnice? Których jest kilka, wszystkie teoretycznie mają identyczną trasę na długim odcinku i powinieneś mieć inny autobus co 2-3 minuty, zamiast tego masz 4 sztuki na raz co 10 minut, a potrzebujesz podjechać 4 przystanki którymkolwiek z nich. Powiedziałbym w chuj ma to sens, metrem do politechniki z kabat 15 minut, z młocin może 20 minut, przejechać 4 przystanki w którąkolwiek stronę z politechniki kolejne 20 minut (głównie przez czekanie na bana i nie chce wiedzieć co by się teraz działo gdyby bus pasów nie było). Czyli 40 minut z kabat na twój wydział polibudy, uwierz lub nie da się szybciej i w tej samej cenie samochodem
3) Rozliczałem biodegradowalne wozidupy, więc ceny części do nich brałem pod uwagę. Klocki do starego gulfa? Internet podpowiada 30 zł na oś? Co miesiąc je będziesz wymieniał? Widełki z kilometrami dostałeś nie bez powodu w zależności ile na konserwacje pojazdu chcesz przeznaczyć. A ubezpieczenia to już inna kwestia i tej patologii nie da się w polsce sensownie ugryźć. Ale na to przedsiębiorczy polak znalazł już rozwiązanie np. w Czechach
4) Już nie chce mi się rozpisywać nawet tego punktu ale kurwa od kiedy wszyscy pracują na śródmieściu? Już przestańcie pierdolić o tych parkingach. Jak ktoś jeździ codziennie daną trasą to wie gdzie może miejsca na swój wehikuł szukać, wie gdzie robić skróty, tutaj znowu kłania nam się ursynów/mokotów chociaż inne dzielnice "na obrzeżach" też mają dobrą infrastrukturę do takich manewrów. Wracając - piękniejszej sieci skrótów chyba nigdzie nie uświadczyłem. Ale zgodzę się z jednym, tak jest masa pizd, które 10 lat wracają np. na kabaty i zawsze się wpierdolą na ken zamiast objechać 10 razy szybciej... tak samo jak zawsze się znajdzie banda pizd która przez 10 lat podjeżdża pod same drzwi punktu docelowego, a potem kurwi, że parkingu nie ma. No nie ma, jest 2 minuty piechotą stąd tylko musisz wiedzieć co robisz. Jeżdżę po warszawie przeszło 20 lat autobusami, równolegle z 15 lat rowerem i od dekady samochodem. W trakcie studiów dorabiałem 3 dni w tygodniu na dowozie/pośrednictwie między lokalami i "problemy" z parkowaniem okiełznałem po miesiącu pracy. Jak taki debil sobie poradził to i banda intelektualistów spod radomia sobie poradzi...
By nie było: zawsze możesz przyjanuszować jeszcze bardziej i kupić rodzinie kible. Na pół roku zminimalizujesz koszty jeszcze bardziej.
Niby Sebuś a jednak przedsiębiorczy no i akcja przemyślana.
Sztuka survivalu.
Po drugie z tymi dzieciakami to do pieca walicie. Szkoły są naprawdę co 100m, gwarantuję wam że wasze dzieci nie muszą chodzić do najlepszego przedszkola w Polsce. Jak się stoczą to się stoczą, jak są bystre i wytrwałe to dadzą sobie radę.
1) Hola hola przyjacielu. Nie ma czegoś takiego jak za darmoszkę. To, że gimb nie płaci to znaczy, że jego starego bilet ma to wliczone w koszta. Co tym bardziej wkurwia jak nie masz gówniaków, a musisz na nich łożyć. Jak wolisz to odlicz dwójkę dzieci i weź samą dwójkę dorosłych w obliczenia. Dużo się nie zmienią te moje, i tak w chuj zaokrąglane, kalkulacje. Zdarzyło mi się jechać parę razy z jakiegoś wypizdowa skm'ką czy chociaż wracać w poniedziałek rano z najby w piasecznie/konstancinie. Przecież to są autokary na zieloną szkołę.
No nie ma za darmo, ktoś za to płaci, 100% zgody, ale dla Twojego wyliczenia to ⅓ kwoty. 95% dzieciaków chodzi do szkoły w ramach swojej strefy biletowej, tyle mówią dane z Ratusza. To, że muszę dopłacać do biletów uczniów jakoś mnie nie wkurza. Może jak gówniaka jeden z drugim nie odwiezie, to nie będzie miał argumentów by obrastać tłuszczem i robić korki 'bo dziecko do szkoły pińcet metrów ma'…
2) Człoooowieku jakakolwiek dzielnica na zewnątrz "miasta" - Urysnów, Gocław, Wilanów, Ochota, przecież większość autobusów w tych rejonach to są trasy krajoznawcze. Jedno osiedle 5 razy objeżdża dookoła.
Kiedyś miałeś nitki puszczone w 4 kierunkach od pętli, teraz wszystkie w jedną stronę i masz pizganie bączków po dzielnicy.
Od kiedy Ochota jest 'na zewnątrz', przecież to jest dzielnica centralna…
Pizgają bączki po Ursynowie bo zadaniem komunikacji na Ursynowie jest zawieźć do metra, a dalej metrem gdzie dusza sobie życzy.
Z Ursynowa, z Wilczego Dołu na Polibudę jedzie się 30 minut, razem z dojściem do metra. Autem, tę samą trasę pokonuje się w 25-35 minut (przy dobrych wiatrach). Jadąc z Fieldorfa na Wilczy dół zbiorkomem to przejazd zajmuje jakieś 45 minut (oczywiście z przesiadką do metra, tak nie liczę czekania na autobus), autem jakieś 35 minut. Nie są to jakieś dramatyczne oszczędności czasu, a w godzinach szczytu zbiorkom ma pierwszeństwo i ta przewaga zaczyna w oczach znikać. Dla przykładu mechanika mam na Prymasa Tysiąclecia - z Mokotowa w godzinach szczytu szybciej dojechać mi tramwajem do GUSu i przesiąść się w autobus, niż gnić w korku. Autem faktycznie jest szybciej jak nie ma korków, ale obecnie mam wrażenie, że korki są od 7 do 20 gdzieniegdzie.
3) Rozliczałem biodegradowalne wozidupy, więc ceny części do nich brałem pod uwagę. Klocki do starego gulfa? Internet podpowiada 30 zł na oś? Co miesiąc je będziesz wymieniał? Widełki z kilometrami dostałeś nie bez powodu w zależności ile na konserwacje pojazdu chcesz przeznaczyć. A ubezpieczenia to już inna kwestia i tej patologii nie da się w polsce sensownie ugryźć. Ale na to przedsiębiorczy polak znalazł już rozwiązanie np. w Czechach
Point taken, Polacy wycinają katalizatory, a ja tu bredzę o serwisowaniu auta…
4) Już nie chce mi się rozpisywać nawet tego punktu ale kurwa od kiedy wszyscy pracują na śródmieściu? Już przestańcie pierdolić o tych parkingach. Jak ktoś jeździ codziennie daną trasą to wie gdzie może miejsca na swój wehikuł szukać, wie gdzie robić skróty, tutaj znowu kłania nam się ursynów/mokotów chociaż inne dzielnice "na obrzeżach" też mają dobrą infrastrukturę do takich manewrów. Wracając - piękniejszej sieci skrótów chyba nigdzie nie uświadczyłem. Ale zgodzę się z jednym, tak jest masa pizd, które 10 lat wracają np. na kabaty i zawsze się wpierdolą na ken zamiast objechać 10 razy szybciej... tak samo jak zawsze się znajdzie banda pizd która przez 10 lat podjeżdża pod same drzwi punktu docelowego, a potem kurwi, że parkingu nie ma. No nie ma, jest 2 minuty piechotą stąd tylko musisz wiedzieć co robisz. Jeżdżę po warszawie przeszło 20 lat autobusami, równolegle z 15 lat rowerem i od dekady samochodem. W trakcie studiów dorabiałem 3 dni w tygodniu na dowozie/pośrednictwie między lokalami i "problemy" z parkowaniem okiełznałem po miesiącu pracy. Jak taki debil sobie poradził to i banda intelektualistów spod radomia sobie poradzi...
Dobra, można jeździć opłotkami, przewalać się przez osiedla, parkingi, stacje postojowo-remontowe, albo skracać pod niektórymi zakazami (disklejmer: naturalnie fe, nie należy tak robić, etc ), ale jest kupa miejsc w Warszawie które są ciężko przejezdne. Z Wilanowa na Ursynów jest 2 i ½ drogi, z Mokotowa na Ochotę 3, z Ochoty na Wolę 2 i ¾… Ursynów-Moktów akurat ma siatkę ulic, które umożliwiają przedarcie się jak powstaniec kanałami, ale i tak korkują się i będzie coraz gorzej, bo właśnie ci intelektualiści spod Radomia przyjechali z przeświadczeniem, że skoro u nich trzeba dymać wszędzie autem (co jest uzasadnione bo wszystko daleko), to dlaczego ma być inaczej 'w innym dużym mieście' Nawet jakby miasto zrealizowało wszystkie drogi, które ma w planach, to niewiele by to zmieniło. Płaskowickiej-bis, Trasa N-S, Trasa Olszynki Grochowskiej, Most Na Zaporze, to by rozwiązało trochę przepływność, ale nim to zrealizują to problem się zwiększy. I nie każdy pracuje w Śródmieściu, ale popatrz na horror na Mordorze – w godzinach szczytu to jest jakaś porażka totalna. I podobnie będzie w innych miejscach, nowy Mordor koło Arkadii, kwartał ulic w okolicy Żelaznej, etc.
Miasto zbyt mało robi by rozwiązać problem. Powinni poprawić siatkę komunikacyjną, bo w niektórych punktach zapomnieli chyba o tym, że coś tam nowego powstało (co zachęca ludzi do podróżowania autem), lepiej planować parkingi P&R (bo te w sercu Ursynowa to chyba na złość logice zrobili), postawić mocniej na SKM/WKD (są plany rozbudowy ringu Śródmiejskiego, ale bez zwrotki przy Zachodniej na wschód to wyrzucona kasa, wywalić wszystkie tory techniczne i odstawcze za miasto a w ich miejscu zrobić węzły przesiadkowe, zrealizować linie tramwajowe w tym do Piaseczna… ech marzenia ściętej głowy…
By nie było: zawsze możesz przyjanuszować jeszcze bardziej i kupić rodzinie kible. Na pół roku zminimalizujesz koszty jeszcze bardziej.
Ale jeden dobry kibel kosztuje pewnie tyle co rozklekotany gulf, albo lepiej. A chińczyka to pewnie trzeba by co sezon zmieniać
Tak czy inaczej: to nie jest tak, że walczę z samochodami. Sam lubię jeździć autem, ale nie znoszę korków. A korki są bo zbyt wiele osób jeździ autem, nawet gdy nie zachodzi ku temu racjonalna potrzeba. Zwłaszcza, że ładna pogoda, wiosna, rowerek i można spalić tłuszczyk przed letnim plażowaniem
Sie kurna rozpisałem… Peace
1. Szkoła szkołą ale centra... i można ciągnąć dalej temat. Już wyłączyłem przecież te dzieci biedne A co do dopłacania do biletów na gówniaki - różnica podejść. Ja nienawidzę socialu w jakiejkolwiek postaci i zawsze będę uważał przymuszone zabieranie jednym żeby dać drugim za bandyctwo.
2. To "miasto" jest w cudzysłowie nie bez powodu. Przecież warszaffka kończy się w trójkącie patelnia-powiśle-plac zbawiciela. Co ty, przyjezdny? Hurr durr. A tak na poważnie, nie zaprzeczam jest masę miejsc, do których wygodniej skoczyć zbiorkomem. Nie zmienia to faktu, że w chuj jeszcze należy usprawnić ztm jak i samą w sobie infrastrukturę. Co do korków tutaj już fuck-upy naszej infrastruktury mocno się dają we znaki. Toruńska chyba na czele. Domknąć 50, puścić obwodnice po wschodniej stronie, wyjebać generalnie tiry z miasta i o ile lżej by się żyło. Na chwilę obecną, kolokwialnie mówiąc, sytuacja ssie pałę.
3.
4. Co do mordoru... sam nie rozumiem tego fenomenu. Z PKP służewiec parę minut ale chuj będą jeździć przez całą warszawę (mowa tu na przykład o tych z "północno-wschodniego" wybrzeża, otwocka czy innego piździszewa) ile łatwiej by było gdyby całą bandę władować w pociągi... Fakt, jest masę rozwiązań które x lat temu powinno być wprowadzone. Ale czego się dziwić jak "prognozy" dla miasta robi jakiś janusz z sochaczewa i już mamy taką sytuację, że wiele "nowych rozwiązań" przekracza n-krotnie przewidywane natężenie ruchu... Btw. czekam aż księstwo wilanowskie wniesie o autonomie i ogrodzą się murem ze słoików; żeby elita na wieś jeździła do pracy ehhh. W skrócie planów jest sporo, pytanie w jakim czasie je zrealizują. Linia tramwajowa na gocław też już ile temu miała być, a do 2025 jak nie lepiej trzeba będzie czekać. Na ten moment przy takim natężeniu ruchu jakby nie patrzeć chujnia z grzybnią.
Jak najbardziej podzielam zdanie, że w wielu przypadkach sensownie jest wybrać zbiorkom. Nie podzielam natomiast tego aby cena za użytkowanie zbiorkomu była racjonalna. Fakt faktem gdybym za ten karnet wątpliwej użyteczności miał płacić 300zł za kwartał to jeszcze bym się zastanowił ale 460 za swobodną jazdę po mieście przy okazji konieczności poruszania się samochodem to gwałt na mym żydowskim portfelu... A patrząc na wypłatę nie wydaje mnie się żebym należał do tych najbiedniejszych. Pozdrawiam chociaż z uwagi na użytkowników portalu może Ci parę chujów powinienem nawrzucać bez powodu, bo jeszcze nas za pedałów wezmą (a byłem już pisiorem, korpo-śmieciem, nazistą i sebiksem)
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów