"To czuły i ciepły człowiek..."
W USA zakończył się w końcu proces 33-letniego Curtisa Allgiera. - Nazistowskie tatuaże nie robią ze mnie brutalnego potwora - przekonywał ze łzami w oczach ławę przysięgłych przestępca ze swastyką na czole. - To czuły i ciepły człowiek, który jest naprawdę życzliwy wobec ludzi - mówiła o nim jego żona, pół Hawajka, pół Latynoska.
Jego czyny przeczą jednak tym zapewnieniom. W 2007 roku mężczyzna z zimną krwią zamordował strażnika więziennego, a później podciął gardło przypadkowemu mężczyźnie. Ława przysięgłych sądu w Utah nie miała zbyt wielu wątpliwości. Zdecydowali, że Curtis Allgier spędzi resztę życia w więzieniu.
Przestępcza "kariera"
Curtis Allgier jest już dobrze znany policjantom i strażnikom więziennym. Mężczyzna od młodości stale popadał w konflikty z prawem. Jego przestępcza kariera rozpoczęła się w 1998 roku, gdy po raz pierwszy został skazany za kradzież. Po odbyciu kary wrócił do swojego złodziejskiego fachu.
W 2000 roku ponownie trafił za kratki za włamanie. Półtora roku później przechytrzył strażników i uciekł z zakładu karnego. Za swoje wybryki został ponownie skazany w 2003 roku.
Z przerwami odsiedział kolejny wyrok. Gdy w końcu został wypuszczony na warunkowe zwolnienie, mundurowi złapali go na posiadaniu broni. 14 czerwca 2007 roku recydywista znów pojawił się w bramie lokalnego więzienia. Za kratkami po raz kolejny główkował, jak wykiwać wymiar sprawiedliwości...
Spektakularna ucieczka
25 czerwca Curtis Allgier, po ciągłym uskarżaniu się na silny ból kręgosłupa, otrzymał zgodę na badanie rezonansem magnetycznym. Wykonywano je w klinice uniwersytetu w Utah.
Na miejsce przestępca był eskortowany przez dwóch strażników więziennych. To właśnie ten moment postanowił wykorzystać Allgier. Podczas oczekiwania na wizytę w poczekalni, rzucił się na funkcjonariusza Stephena Andersona. Wytatuowany bandyta zabrał mu broń i strzelił prosto w głowę funkcjonariusza. Potem sterroryzował otoczenie, zabrał kluczyki od kajdanek i wybiegł z kliniki.
Drugi ze strażników natychmiast wezwał posiłki i ruszył w pościg za skazańcem. Stephen Anderson mimo szybkiej reakcji lekarzy zmarł. Mężczyzna miał żonę, pięciu synów i osiemnaścioro wnucząt.
Szaleniec na wolności
Przez pewien czas Curtis Allgier uciekał pieszo. Udało mu się w końcu ukraść samochód, którym wydostał się z miasta. Tam pędził jak szalony autostradą przed siebie, próbując zgubić ścigających go policjantów. Ucieczka przed funkcjonariuszami okazała się jednak niemożliwa.
Wiadomość o śmierci strażnika postawiła na równe nogi wszystkich okolicznych mundurowych. Cel mieli tylko jeden - za wszelką cenę schwytać mordercę.
By zatrzymać bandytę, przebili mu oponę w skradzionym samochodzie. Curtis Allgier był zmuszony opuścić auto. Zjechał więc na parking przydrożnej restauracji. Wtargnął do środka i sterroryzował pistoletem klientów. Jednemu z nich, Ericowi Fullertonowi, pociął gardło nożem. Kilku innych próbował zastrzelić, ale skończyła mu się amunicja. Kilka minut później mundurowym udało się obezwładnić szaleńca. Po 45 minutach wolności, znów trafił za kraty.
Ciężko ranny Fullerton trafił do szpitala. Cudem uniknął śmierci.
Długi porces mordercy
Curtis Allgier tym razem trafił do pilnie strzeżonej celi. Niedługo później rozpoczął się jego proces.
Postawiono mu szereg zrzutów, w tym zastrzelenia funkcjonariusza, potrójnej próby zabójstwa, ucieczki z więzienia i kradzieży samochodu. W stanie Utah groziła mu za to nawet kara śmierci.
Morderca nie przyznawał się do winy. Robił wszystko, by opóźnić ogłoszenie wyroku.
Kochanica mordercy
W tym czasie bandyta zdążył się zakochać. Co jeszcze bardziej zaskakujące - z wzajemnością! Jak się okazuje miłość nie zna granic, bo uczucie zburzyło nie tylko więzienne mury dzielące kochanków, ale także rasistowskie uprzedzenia wytatuowanego mordercy.
Wybranką mordercy okazała się Erica Herrera (na zdjęciu) - w połowie Latynoska, a w połowie Hawajka. Para przez lata prowadziła korespondencję i spotykała się jedynie podczas więziennych widzeń. W 2011 roku zdecydowali się pobrać, a sąd przychylił się do ich prośby.
Przemiana zabójcy
Być może to właśnie miłość skruszyła serce bandziora. 2 października tego roku Curtis Allgier zmienił swoje zeznania. Ku zaskoczeniu wszystkich, morderca przyznał się do winy i wyraził żal za swoje czyny.
- Przepraszam z całego serca. Nie chciałem nikogo skrzywdzić, to był wypadek. Ten mężczyzna nie zasłużył na taką śmierć - mówił nie kryjąc łez Curtis Allgier, zwracając się do rodziny zamordowanego strażnika.
Za swoim ukochanym wstawiała się również jego żona. - To czuły i ciepły człowiek, który jest naprawdę życzliwy wobec ludzi - próbowała przekonywać ławę przysięgłych.
- Niech moje nazistowskie tatuaże nie robią ze mnie brutalnego potwora - prosił Allgier ławę przysięgłych.
Dożywocie dla mordercy
Po ponad pięciu latach procesu sędziowie postanowili wydać werdykt. Ogłosili, że jeden z najbardziej rozpoznawalnych przestępców USA, jest winnym zarzucanych czynów. Za to, że wyraził skruchę i przyznał się do winy, ławnicy darowali mu życie. Skazali go na dożywocie, bez możliwości ubiegania się o warunkowe zwolnienie.
33-latek odsiaduje karę w więzieniu stanowym w Utah.
[i]Jak za mocne to przenieście na HARD Źródło : nasygnale.pl/
W USA zakończył się w końcu proces 33-letniego Curtisa Allgiera. - Nazistowskie tatuaże nie robią ze mnie brutalnego potwora - przekonywał ze łzami w oczach ławę przysięgłych przestępca ze swastyką na czole. - To czuły i ciepły człowiek, który jest naprawdę życzliwy wobec ludzi - mówiła o nim jego żona, pół Hawajka, pół Latynoska.
Jego czyny przeczą jednak tym zapewnieniom. W 2007 roku mężczyzna z zimną krwią zamordował strażnika więziennego, a później podciął gardło przypadkowemu mężczyźnie. Ława przysięgłych sądu w Utah nie miała zbyt wielu wątpliwości. Zdecydowali, że Curtis Allgier spędzi resztę życia w więzieniu.
Przestępcza "kariera"
Curtis Allgier jest już dobrze znany policjantom i strażnikom więziennym. Mężczyzna od młodości stale popadał w konflikty z prawem. Jego przestępcza kariera rozpoczęła się w 1998 roku, gdy po raz pierwszy został skazany za kradzież. Po odbyciu kary wrócił do swojego złodziejskiego fachu.
W 2000 roku ponownie trafił za kratki za włamanie. Półtora roku później przechytrzył strażników i uciekł z zakładu karnego. Za swoje wybryki został ponownie skazany w 2003 roku.
Z przerwami odsiedział kolejny wyrok. Gdy w końcu został wypuszczony na warunkowe zwolnienie, mundurowi złapali go na posiadaniu broni. 14 czerwca 2007 roku recydywista znów pojawił się w bramie lokalnego więzienia. Za kratkami po raz kolejny główkował, jak wykiwać wymiar sprawiedliwości...
Spektakularna ucieczka
25 czerwca Curtis Allgier, po ciągłym uskarżaniu się na silny ból kręgosłupa, otrzymał zgodę na badanie rezonansem magnetycznym. Wykonywano je w klinice uniwersytetu w Utah.
Na miejsce przestępca był eskortowany przez dwóch strażników więziennych. To właśnie ten moment postanowił wykorzystać Allgier. Podczas oczekiwania na wizytę w poczekalni, rzucił się na funkcjonariusza Stephena Andersona. Wytatuowany bandyta zabrał mu broń i strzelił prosto w głowę funkcjonariusza. Potem sterroryzował otoczenie, zabrał kluczyki od kajdanek i wybiegł z kliniki.
Drugi ze strażników natychmiast wezwał posiłki i ruszył w pościg za skazańcem. Stephen Anderson mimo szybkiej reakcji lekarzy zmarł. Mężczyzna miał żonę, pięciu synów i osiemnaścioro wnucząt.
Szaleniec na wolności
Przez pewien czas Curtis Allgier uciekał pieszo. Udało mu się w końcu ukraść samochód, którym wydostał się z miasta. Tam pędził jak szalony autostradą przed siebie, próbując zgubić ścigających go policjantów. Ucieczka przed funkcjonariuszami okazała się jednak niemożliwa.
Wiadomość o śmierci strażnika postawiła na równe nogi wszystkich okolicznych mundurowych. Cel mieli tylko jeden - za wszelką cenę schwytać mordercę.
By zatrzymać bandytę, przebili mu oponę w skradzionym samochodzie. Curtis Allgier był zmuszony opuścić auto. Zjechał więc na parking przydrożnej restauracji. Wtargnął do środka i sterroryzował pistoletem klientów. Jednemu z nich, Ericowi Fullertonowi, pociął gardło nożem. Kilku innych próbował zastrzelić, ale skończyła mu się amunicja. Kilka minut później mundurowym udało się obezwładnić szaleńca. Po 45 minutach wolności, znów trafił za kraty.
Ciężko ranny Fullerton trafił do szpitala. Cudem uniknął śmierci.
Długi porces mordercy
Curtis Allgier tym razem trafił do pilnie strzeżonej celi. Niedługo później rozpoczął się jego proces.
Postawiono mu szereg zrzutów, w tym zastrzelenia funkcjonariusza, potrójnej próby zabójstwa, ucieczki z więzienia i kradzieży samochodu. W stanie Utah groziła mu za to nawet kara śmierci.
Morderca nie przyznawał się do winy. Robił wszystko, by opóźnić ogłoszenie wyroku.
Kochanica mordercy
W tym czasie bandyta zdążył się zakochać. Co jeszcze bardziej zaskakujące - z wzajemnością! Jak się okazuje miłość nie zna granic, bo uczucie zburzyło nie tylko więzienne mury dzielące kochanków, ale także rasistowskie uprzedzenia wytatuowanego mordercy.
Wybranką mordercy okazała się Erica Herrera (na zdjęciu) - w połowie Latynoska, a w połowie Hawajka. Para przez lata prowadziła korespondencję i spotykała się jedynie podczas więziennych widzeń. W 2011 roku zdecydowali się pobrać, a sąd przychylił się do ich prośby.
Przemiana zabójcy
Być może to właśnie miłość skruszyła serce bandziora. 2 października tego roku Curtis Allgier zmienił swoje zeznania. Ku zaskoczeniu wszystkich, morderca przyznał się do winy i wyraził żal za swoje czyny.
- Przepraszam z całego serca. Nie chciałem nikogo skrzywdzić, to był wypadek. Ten mężczyzna nie zasłużył na taką śmierć - mówił nie kryjąc łez Curtis Allgier, zwracając się do rodziny zamordowanego strażnika.
Za swoim ukochanym wstawiała się również jego żona. - To czuły i ciepły człowiek, który jest naprawdę życzliwy wobec ludzi - próbowała przekonywać ławę przysięgłych.
- Niech moje nazistowskie tatuaże nie robią ze mnie brutalnego potwora - prosił Allgier ławę przysięgłych.
Dożywocie dla mordercy
Po ponad pięciu latach procesu sędziowie postanowili wydać werdykt. Ogłosili, że jeden z najbardziej rozpoznawalnych przestępców USA, jest winnym zarzucanych czynów. Za to, że wyraził skruchę i przyznał się do winy, ławnicy darowali mu życie. Skazali go na dożywocie, bez możliwości ubiegania się o warunkowe zwolnienie.
33-latek odsiaduje karę w więzieniu stanowym w Utah.
[i]Jak za mocne to przenieście na HARD Źródło : nasygnale.pl/