Z Czechów nie mozna się śmiać. W przeciwieństwie do Francuzów oni dosłownie rąk nie unosili. Ich życie polega na "unikaniu śmierci" w tym sensie że kalkulują.
Mamy dwie sytuacje, w której to np Hitler zajmuje zakład produkcyjny np podkładów kolejowych. Durny przykład "z brzegu"
Pierwsza sytuacja dotyczy nas a druga czechów.
1. Wpadają do nas chłopaki z SS i krzyczą: HALT! I teraz co my robimy? Zenek spierdala, Bogdan też, jakiś Mietek w trakcie spierdalania aby chwycić jakąs pałę i bić Niemca zostaje zastrzelony, komus innemu udaje się uciec do podziemia, tam knują zemstę, robią plan odbicia zakładu produkcyjnego, plan się w większości nie powodzi, ginie wielu ludzi a Ci co się nie buntowali także zostają rozstrzelani....bo Niemiec wychodzi z założenia że też im "odbije" więc po co ryzykować. Fakt, jesteśmy waleczni i trzeba to przyznać. Honorowi również, potrafimy się jednoczyć i walczyć. To zupełnie nie ulega wątpliwości. W efekcie nieudanego odbicia zakładu produkcyjnego z załogi 125 osobowej ginie 110 osób, 10 następnych ucieka i słuch po nich ginie a reszta to kierownicy ktorym darowali życie Niemcy bo.....przydadzą się. Pod lufą maja zdecydować czy będa pracować i produkować dla Hitlera (mają wiedzę) a Hitlerowi w przypadku zgody ich, łatwiej, bo nie musi na ten teren ściągać fachowców z daleka. Hitlerowi zależy na produkcji, nie na mordowaniu. Niestety kierownicy rżną z reguły bohaterów, Hitler każe ich rozstrzelać bo się "sprzeciwili" . Wprawdzie został jeden który zgadza się na wszystko ale Hitler puszcza go wolno, 50 lat później uznamy go za zdrajcę ale tylko jego rodzina przeżyła, nie wspominając już o gwałtach na rodzinie tych bohaterskich kierowników.
2. I teraz co robi Czech? Wszyscy się poddają, ale nie jak Francuzi ze strachu. Czesi są odważni. Oni kalkulują. Chca pracować dla Hitlera. Ich rodziny żyją, Hitlerowi zależy na produkcji przecież, po co ma zabijać fachowców? Liczy się zysk, Czesi znają się na podkładach, nie spadnie produkcja, Hitler wybuduje nitkę w kierunku Rosji, ma plany przecież. Na reke mu zakład. Tak więc fachowcy w czasie wojny nie giną. Wojna się kończy, system mistrz-uczeń jest zachowany, Czechy utrzymały niezależność produkcyjną do 2015 roku, dziś ich decyzja (Milośa Zemana np) imponuje nam, że ma chłop jaja. No ma, bo nie musiał kredytów tyle brać, nie jest więc uzależniony od np żydów, którzy nam tu w Polsce dyktują co mamy mówić, gdzie i kiedy.
To tylko uproszczone przykłady ale kiedy Rosja nam pomagała po wojnie (nikt inny nas nie chciał przecież, no gdzie byli kapitaliści z USA wtedy?) to musiała nam dać też fachowców (bo nasi zginęli w fabryce), kiedy już Rosjanie przysłali tu fachowców którzy szkolili Polaków a my się wzbogaciliśmy to żyd zwęszył biznes, ale musiał nam najpierw zohydzić Rosjanina, wmówił więc nam że nas tłamsi, że komuna, że socjalizm, rozmontował w Polsce idee, resztę sami dokończyliśmy i dziś mamy biedę.
Te przykłady to tylko wycinek z naszych błędów. Fakt, jesteśmy waleczni, to się zgadza. Mamy wiele pozytywnych cech....tylko jakoś kalkulować nie potrafimy.
Jeszcze tylko dodam, aby podkreślić JAK ważny jest człowiek, przykład Putina. Kiedy Ukraina zaczęła płonąć, Putin nie zajmuje ziem aby odzsyakć te zakłady. Powiadomił fachowców na Ukrainie (Rosjan i Ukraińców) że z otwartymi rękami wita ich w Rosji. Oni przyjechali. Putin zbudował zakład, bo ich wiedza się liczyła a nie mury.
Kiedyś pracował u mnie Wania. Fajny chłopak. Chyba to był Gruzin. Powiem Wam że zadałem mu pytanie, gdzie najlepiej w swoim życiu zarabiał. Byłem pewien, że odpowie, że w Polsce. Nie. Powiedział, że w Rosji miał zarobek kilkukrotnie większy i oddałby wszystko aby móc ponownie tam zarabiać.