Tekst Pana Bartosza Urlicha:
"Religia to opium ludu" jest jedną z najczęściej cytowanych wypowiedzi Karola Marksa. Wyrażenie to znajduje się we wstępie do Przyczynku do krytyki heglowskiej filozofii prawa (1843):
Nędza religijna jest jednocześnie wyrazem rzeczywistej nędzy i protestem przeciw nędzy rzeczywistej. Religia jest westchnieniem uciśnionego stworzenia, sercem nieczułego świata, jest duszą bezdusznych stosunków. Religia jest opium ludu.
Według Marksa religia to narzędzie wykorzystywane przez klasy rządzące do rozładowania cierpienia mas poprzez uczucia religijne. W interesie klas rządzących leży zaszczepianie przekonania opartego na religii, że ich obecne cierpienie doprowadzi w końcu do szczęścia. Włodzimierz Lenin kilkakrotnie podejmował tę ideę Marksa. Z czasem zmieniano sens oryginalnej idei na opium dla ludu.
W obecnych czasach i sytuacji politycznej, po przemianach ustrojowych w Polsce religia jako kult, a wręcz fanatyzm jest w naszym kraju na porządku dziennym. Co takiego jest w religii, że potrafi poróżnić przyjaciół, wywołać zacięte dyskusje i niepotrzebne wojny? Czy ludzie, którzy nie tylko wierzą, ale jeszcze zaciekle walczą w imię swojej religii, są normalnymi wyznawcami, czy fanatykami działającymi jak pod wpływem opium? Mogliśmy tego doświadczyć udając się pod Pałac Prezydencki. W takich chwilach człowiek zadaje sobie pytanie czy Karol Marks uznany w świecie naukowym za idealistę nie miał przypadkiem racji. To tak bardzo znane zdanie, jakoś wcześniej nie dotarło do mnie tak silnie. Mamy XXI wiek i cóż robią przedstawiciele drugiej co do wielkości partii politycznej naszego kraju, zagorzali przeciwnicy idei Marksa i Lenina? Otóż oni pełnymi garściami korzystają z poglądów komunistów. Religią chcą opętać ogromną masę ludzi do tego stopnia, by dyskryminowali wszystkich innych. Fanatycznie broniąc krzyża, są najlepszym potwierdzeniem, że religia jest opium dla mas.
Jest narkotykiem, który aplikuje się na wszystkie nieszczęścia i którego zadaniem jest znieczulić. Człowiek pod silnym wpływem religii zachowuje się jak narkoman, który musi dostać swoją działkę, który zapłaci za nią każdą cenę, który będzie bronił jej jak swojej wolności, i który w jej imieniu może dopuścić się każdej niegodziwości. Ludzie szczęśliwi, pozytywnie nastawieni do życia i świata, nieumęczeni troskami i bólem, wiedzący wiele i myślący racjonalnie nie potrzebują religii. Najczęściej tak właśnie jest.
Moim zdaniem problem fanatyzmu religijnego jednak coraz bardziej narasta. Szczególnym tego przykładem jest postać księdza Rydzyka i jego rozgłośnia Radio Maryja. Jest ono niewątpliwie instytucją, na której antenie niejednokrotnie sami słuchacze ujawniają swoją obłudę i pseudo wiarę. Pojawiające się na antenie wypowiedzi radiosłuchaczy, którzy prezentują antysemityzm i inne oznaki nienawiści wobec ludzi odmiennych od nich, przedstawiają jak bardzo ich mentalność różni się od mentalności prawdziwego katolika. Ich zdolność do plucia i przeklinania na osoby o innych poglądach powstała jak gdyby oni byli pod wpływem opium.
Sam zaś ojciec postawił siebie w roli mentora narodu polskiego. To on decyduje co jest dobre, a co złe. To jemu wolno w niewybrednych słowach obrażać naród. Trzeba przyznać, że w swoich wypowiedziach nie oszczędza nikogo. Obraża pierwszą damę, obraża prezydenta, premiera. Dostaje się politykom dzisiejszej opozycji i dzisiejszej koalicji. I chociaż linia programowa Radia Maryja często jest daleka od oficjalnych deklaracji Kościoła katolickiego to polscy hierarchowie nie są jednak w stanie wpłynąć na ojca Tadeusza Rydzyka, aby zaniechał działań godzących w dobre imię Kościoła.
Obecnie religia w Polsce jest wykorzystywana do ściągania nazw ulic i burzenia pomników wybitnych działaczy i komunistów polskich, którzy wspólnie przelewali krew za Polskę. Chociaż nasze państwo stało się burżuazyjne wręcz do przesady i głosi jak na takie przystało zasadę: Religia jest sprawą prywatną to pozwala partiom politycznym i siłom klerykalnym na penetrację różnych dziedzin życia. Państwo nie powinno w żaden sposób przykładać ręki do promowania religii. Nie powinno dopuścić do tego, że w państwowych urzędach i placówkach oświatowych są symbole religijne, bo przecież ich miejscem są świątynie.
Polacy nienawidzą Polaków tylko dlatego, że nie podzielają ich chorych czyli urojonych wyobrażeń religijnych! To powrót do najgorszych czasów największej średniowiecznej ciemnoty i religijnego obłędu, który nigdy naszemu krajowi ani żadnemu innemu niczego dobrego nie przyniósł. Ten naród zgłupiał przez te 20 lat i zmarnował swoje szanse w bzdurnych „wojnach na górze”, „wojnach o krzyże<\em>” i innych idiotyzmach.
”Religia to historyczny wytwór człowieka”, zwykłe zjawisko społeczne. Marksizm rozpatruje religie w perspektywie historycznej, w kontekście zjawisk kulturowych z ogółem działań i zachowań ludzi w danej epoce. Świat religijny jest więc niczym innym jak tylko dopełnieniem świata społecznego. Marks wyjaśnia genezę Religi przez analizę czynników, które ją podtrzymują. Fryderyk Engels w swoich pismach wspominał „Religia jest fanatycznym odzwierciedleniem w ludzkich głowach tych zewnętrznych sił, które rządzą codziennym bytem ludzi…” Zdarza się i tak że nawet u niektórych Marksistów, Leninistów, a nawet Guevarystów do głosu dochodzą motywy wiary, skłaniające ich do udziału w nabożeństwach religijnych. Jest to wytłumaczalne .
Dzieje się tak m.in. dlatego, że liturgiczno-artystyczne elementy stwarzają okazje do przeżyć estetycznych. Włodzimierz Lenin opisał to tak:” Społeczny ucisk mas pracujących, ich pozorna całkowita bezradność wobec ślepych sił kapitalizmu, który co dzień i co godzinę sprawia po tysiąckroć więcej cierpień i męczarni zwykłym ludziom pracy- oto w czym tkwią najgłębsze korzenie Religii”.
Jako socjalista całkowicie zgadzam się z tym co zawarte jest w pismach Karola Marksa, Fryderyka Engelsa, Włodzimierza Lenina. Uważam też, że w naszym kraju powinien być zastosowany rozdział kościoła od państwa. W państwie świeckim (a takim, przynajmniej oficjalnie, jest Polska) ateista nie powinien chować się po kątach i po kryjomu mówić o swoich poglądach. No właśnie, czy Kościół powinien decydować o wszystkich aspektach naszego życia? Wystarczy wymienić kilka najbardziej kontrowersyjnych i popularnych tematów, takich jak homoseksualizm, aborcja, eutanazja, In vitro.
Czy powinniśmy pozwalać, aby Kościół decydował o życiu całego narodu (chociaż naród to nie tylko chrześcijanie), czy też powinno się pozostawić podejmowanie decyzji w tych sprawach zainteresowanym jednostkom oraz ich etyce i moralności? Może na przykład powiedzieć głośno i wyraźnie, że nie chce krzyża w publicznej szkole. Czy Kościół powinien mieszać się do polityki? Problem jednak polega na tym, że Radio Maryja kształtuje przekonania polityczne słuchaczy, mobilizuje ich do wzięcia udziału w wyborach, wskazuje, na kogo głosować, a na kogo nie głosować.
Ksiądz Rydzyk od czasu wyborów 2005 roku stał się znaczącą postacią w polskim życiu politycznym. Komentuje wydarzenia polityczne, nominuje na stanowiska, strofuje polityków, obraża. A wszystko to czyni językiem, który z piękną polską mową niezbyt wiele ma wspólnego. Ingerowanie przez duchownego w życie polityczne wydaje się mocno niestosowne. Duchowny, jak każdy obywatel ma prawo wypowiadać swoje zdanie w kwestiach politycznych. Ojciec Rydzyk nie ogranicza się jednak do komentowania polityki, on ją uprawia.
Państwa socjalistyczne traktowały oddzielenie kościoła od państwa jako niezbędną instytucję społeczno ustrojową. W dobie rewolucji socjalistycznych rozdział ten warunkował postęp przemian społeczno-ekonomicznych. Nie trzeba tu tłumaczyć, że rozdział ten umocniłby suwerenność naszego państwa w oczach naszych sojuszników.
„Proletariat rewolucyjny dopnie tego, aby religia istotnie stała się dla państwa sprawą prywatną. W tym zaś oczyszczonym ze średniowiecznej pleśni ustroju politycznym proletariat poprowadzi zakrojoną na szeroką skalę otwartą walkę o zniesienie niewoli ekonomicznej, tego rzeczywistego źródła religijnego ogłupiania ludzkości.”
Włodzimierz Lenin ("Socjalizm a religia").
I niech ktoś powie, że Marks nie miał racji. Miał ją. To oczywiste. Dla mnie liczy się dobro i rozum. Uważam, że we wszystkim należy zachować umiar, także w sferze wiary. Powinniśmy stawiać na życie w zgodzie z innymi, a najlepiej by było, gdybyśmy wszyscy wierzyli po prostu w dobro.
Źródła:
[1] Dzieła Wszystkie tom I: Karol Marks, Fryderyk Engels. Książka i Wiedza. Warszawa 1962 Manifest Komunistyczny: Karol Marks, Fryderyk Engels: Książka i Wiedza. Warszawa 1976
[2] Słownik filozofii marksistowskiej : Wiedza Powszechna. Warszawa1982
[3] Wybrane problemy marksistowskiego religioznawstwa: red. Józef Grudzień: Książka i Wiedza. Warszawa 1972
"Religia to opium ludu" jest jedną z najczęściej cytowanych wypowiedzi Karola Marksa. Wyrażenie to znajduje się we wstępie do Przyczynku do krytyki heglowskiej filozofii prawa (1843):
Nędza religijna jest jednocześnie wyrazem rzeczywistej nędzy i protestem przeciw nędzy rzeczywistej. Religia jest westchnieniem uciśnionego stworzenia, sercem nieczułego świata, jest duszą bezdusznych stosunków. Religia jest opium ludu.
Według Marksa religia to narzędzie wykorzystywane przez klasy rządzące do rozładowania cierpienia mas poprzez uczucia religijne. W interesie klas rządzących leży zaszczepianie przekonania opartego na religii, że ich obecne cierpienie doprowadzi w końcu do szczęścia. Włodzimierz Lenin kilkakrotnie podejmował tę ideę Marksa. Z czasem zmieniano sens oryginalnej idei na opium dla ludu.
W obecnych czasach i sytuacji politycznej, po przemianach ustrojowych w Polsce religia jako kult, a wręcz fanatyzm jest w naszym kraju na porządku dziennym. Co takiego jest w religii, że potrafi poróżnić przyjaciół, wywołać zacięte dyskusje i niepotrzebne wojny? Czy ludzie, którzy nie tylko wierzą, ale jeszcze zaciekle walczą w imię swojej religii, są normalnymi wyznawcami, czy fanatykami działającymi jak pod wpływem opium? Mogliśmy tego doświadczyć udając się pod Pałac Prezydencki. W takich chwilach człowiek zadaje sobie pytanie czy Karol Marks uznany w świecie naukowym za idealistę nie miał przypadkiem racji. To tak bardzo znane zdanie, jakoś wcześniej nie dotarło do mnie tak silnie. Mamy XXI wiek i cóż robią przedstawiciele drugiej co do wielkości partii politycznej naszego kraju, zagorzali przeciwnicy idei Marksa i Lenina? Otóż oni pełnymi garściami korzystają z poglądów komunistów. Religią chcą opętać ogromną masę ludzi do tego stopnia, by dyskryminowali wszystkich innych. Fanatycznie broniąc krzyża, są najlepszym potwierdzeniem, że religia jest opium dla mas.
Jest narkotykiem, który aplikuje się na wszystkie nieszczęścia i którego zadaniem jest znieczulić. Człowiek pod silnym wpływem religii zachowuje się jak narkoman, który musi dostać swoją działkę, który zapłaci za nią każdą cenę, który będzie bronił jej jak swojej wolności, i który w jej imieniu może dopuścić się każdej niegodziwości. Ludzie szczęśliwi, pozytywnie nastawieni do życia i świata, nieumęczeni troskami i bólem, wiedzący wiele i myślący racjonalnie nie potrzebują religii. Najczęściej tak właśnie jest.
Moim zdaniem problem fanatyzmu religijnego jednak coraz bardziej narasta. Szczególnym tego przykładem jest postać księdza Rydzyka i jego rozgłośnia Radio Maryja. Jest ono niewątpliwie instytucją, na której antenie niejednokrotnie sami słuchacze ujawniają swoją obłudę i pseudo wiarę. Pojawiające się na antenie wypowiedzi radiosłuchaczy, którzy prezentują antysemityzm i inne oznaki nienawiści wobec ludzi odmiennych od nich, przedstawiają jak bardzo ich mentalność różni się od mentalności prawdziwego katolika. Ich zdolność do plucia i przeklinania na osoby o innych poglądach powstała jak gdyby oni byli pod wpływem opium.
Sam zaś ojciec postawił siebie w roli mentora narodu polskiego. To on decyduje co jest dobre, a co złe. To jemu wolno w niewybrednych słowach obrażać naród. Trzeba przyznać, że w swoich wypowiedziach nie oszczędza nikogo. Obraża pierwszą damę, obraża prezydenta, premiera. Dostaje się politykom dzisiejszej opozycji i dzisiejszej koalicji. I chociaż linia programowa Radia Maryja często jest daleka od oficjalnych deklaracji Kościoła katolickiego to polscy hierarchowie nie są jednak w stanie wpłynąć na ojca Tadeusza Rydzyka, aby zaniechał działań godzących w dobre imię Kościoła.
Obecnie religia w Polsce jest wykorzystywana do ściągania nazw ulic i burzenia pomników wybitnych działaczy i komunistów polskich, którzy wspólnie przelewali krew za Polskę. Chociaż nasze państwo stało się burżuazyjne wręcz do przesady i głosi jak na takie przystało zasadę: Religia jest sprawą prywatną to pozwala partiom politycznym i siłom klerykalnym na penetrację różnych dziedzin życia. Państwo nie powinno w żaden sposób przykładać ręki do promowania religii. Nie powinno dopuścić do tego, że w państwowych urzędach i placówkach oświatowych są symbole religijne, bo przecież ich miejscem są świątynie.
Polacy nienawidzą Polaków tylko dlatego, że nie podzielają ich chorych czyli urojonych wyobrażeń religijnych! To powrót do najgorszych czasów największej średniowiecznej ciemnoty i religijnego obłędu, który nigdy naszemu krajowi ani żadnemu innemu niczego dobrego nie przyniósł. Ten naród zgłupiał przez te 20 lat i zmarnował swoje szanse w bzdurnych „wojnach na górze”, „wojnach o krzyże<\em>” i innych idiotyzmach.
”Religia to historyczny wytwór człowieka”, zwykłe zjawisko społeczne. Marksizm rozpatruje religie w perspektywie historycznej, w kontekście zjawisk kulturowych z ogółem działań i zachowań ludzi w danej epoce. Świat religijny jest więc niczym innym jak tylko dopełnieniem świata społecznego. Marks wyjaśnia genezę Religi przez analizę czynników, które ją podtrzymują. Fryderyk Engels w swoich pismach wspominał „Religia jest fanatycznym odzwierciedleniem w ludzkich głowach tych zewnętrznych sił, które rządzą codziennym bytem ludzi…” Zdarza się i tak że nawet u niektórych Marksistów, Leninistów, a nawet Guevarystów do głosu dochodzą motywy wiary, skłaniające ich do udziału w nabożeństwach religijnych. Jest to wytłumaczalne .
Dzieje się tak m.in. dlatego, że liturgiczno-artystyczne elementy stwarzają okazje do przeżyć estetycznych. Włodzimierz Lenin opisał to tak:” Społeczny ucisk mas pracujących, ich pozorna całkowita bezradność wobec ślepych sił kapitalizmu, który co dzień i co godzinę sprawia po tysiąckroć więcej cierpień i męczarni zwykłym ludziom pracy- oto w czym tkwią najgłębsze korzenie Religii”.
Jako socjalista całkowicie zgadzam się z tym co zawarte jest w pismach Karola Marksa, Fryderyka Engelsa, Włodzimierza Lenina. Uważam też, że w naszym kraju powinien być zastosowany rozdział kościoła od państwa. W państwie świeckim (a takim, przynajmniej oficjalnie, jest Polska) ateista nie powinien chować się po kątach i po kryjomu mówić o swoich poglądach. No właśnie, czy Kościół powinien decydować o wszystkich aspektach naszego życia? Wystarczy wymienić kilka najbardziej kontrowersyjnych i popularnych tematów, takich jak homoseksualizm, aborcja, eutanazja, In vitro.
Czy powinniśmy pozwalać, aby Kościół decydował o życiu całego narodu (chociaż naród to nie tylko chrześcijanie), czy też powinno się pozostawić podejmowanie decyzji w tych sprawach zainteresowanym jednostkom oraz ich etyce i moralności? Może na przykład powiedzieć głośno i wyraźnie, że nie chce krzyża w publicznej szkole. Czy Kościół powinien mieszać się do polityki? Problem jednak polega na tym, że Radio Maryja kształtuje przekonania polityczne słuchaczy, mobilizuje ich do wzięcia udziału w wyborach, wskazuje, na kogo głosować, a na kogo nie głosować.
Ksiądz Rydzyk od czasu wyborów 2005 roku stał się znaczącą postacią w polskim życiu politycznym. Komentuje wydarzenia polityczne, nominuje na stanowiska, strofuje polityków, obraża. A wszystko to czyni językiem, który z piękną polską mową niezbyt wiele ma wspólnego. Ingerowanie przez duchownego w życie polityczne wydaje się mocno niestosowne. Duchowny, jak każdy obywatel ma prawo wypowiadać swoje zdanie w kwestiach politycznych. Ojciec Rydzyk nie ogranicza się jednak do komentowania polityki, on ją uprawia.
Państwa socjalistyczne traktowały oddzielenie kościoła od państwa jako niezbędną instytucję społeczno ustrojową. W dobie rewolucji socjalistycznych rozdział ten warunkował postęp przemian społeczno-ekonomicznych. Nie trzeba tu tłumaczyć, że rozdział ten umocniłby suwerenność naszego państwa w oczach naszych sojuszników.
„Proletariat rewolucyjny dopnie tego, aby religia istotnie stała się dla państwa sprawą prywatną. W tym zaś oczyszczonym ze średniowiecznej pleśni ustroju politycznym proletariat poprowadzi zakrojoną na szeroką skalę otwartą walkę o zniesienie niewoli ekonomicznej, tego rzeczywistego źródła religijnego ogłupiania ludzkości.”
Włodzimierz Lenin ("Socjalizm a religia").
I niech ktoś powie, że Marks nie miał racji. Miał ją. To oczywiste. Dla mnie liczy się dobro i rozum. Uważam, że we wszystkim należy zachować umiar, także w sferze wiary. Powinniśmy stawiać na życie w zgodzie z innymi, a najlepiej by było, gdybyśmy wszyscy wierzyli po prostu w dobro.
Źródła:
[1] Dzieła Wszystkie tom I: Karol Marks, Fryderyk Engels. Książka i Wiedza. Warszawa 1962 Manifest Komunistyczny: Karol Marks, Fryderyk Engels: Książka i Wiedza. Warszawa 1976
[2] Słownik filozofii marksistowskiej : Wiedza Powszechna. Warszawa1982
[3] Wybrane problemy marksistowskiego religioznawstwa: red. Józef Grudzień: Książka i Wiedza. Warszawa 1972