Nowe auto nie jest hermetycznie zapakowane w blister i nim trafi w ręce klienta wiele może się zdarzyć...
Nowe auto nie jest hermetycznie zapakowane w blister i nim trafi w ręce klienta wiele może się zdarzyć...
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
[...]Czyli jak sądziłem - nie stać Cię na własne auto i robisz za stróża auta wypożyczonego z banku.
Puste pierdolenie jak obietnice polityków.
Stary, a po kiego wafla brać na bary kupno nówki za pełną kwotę? W piwerwszych 2-3 latach samochód traci nawet 60% wartości, którą na niego przeznaczyłeś, bo musisz konkurować z prywatnymi Mirkami importu i Januszami-kupcami. W przypadku leasingu no niby zapłacisz dodatkowo leasingodawcy, z tym, że tego typu firmy mają spore upusty u dealerów i korzystniejsze oferty ubezpieczenia. Bierzesz salonówkę na 3 letni okres i po tym czasie możesz zakończyć umowę, niech się oni martwią, co z nim zrobią, a Ty możesz wziąć kolejny, a jeżeli będzie Ci pasowało wozidło, to dopiero możesz je wykupić.
Ja uważam, że ta opcja jest lepsza.
Gówniak i cebulak, co zazdrości innym, że mieli łeb na karku, wzięli autko w leasing, wrzucili w koszty, a za 2-3 lata będą brać kolejne nowe autko do śmigania, zamiast martwić się że po tych 2-3 latach coś puko i stoko.
A leasing opierdoli potem takie autko, którym "prezes na spotkania tylko jeździł" takiemu Nietzsche, który będzie myślał, że wygrał los na loterii
Nietzsche to troll, ignorujcie go.
Gówniak i cebulak, co zazdrości innym, że mieli łeb na karku, wzięli autko w leasing, wrzucili w koszty, a za 2-3 lata będą brać kolejne nowe autko do śmigania, zamiast martwić się że po tych 2-3 latach coś puko i stoko.
A leasing opierdoli potem takie autko, którym "prezes na spotkania tylko jeździł" takiemu Nietzsche, który będzie myślał, że wygrał los na loterii
Nie jesteś przypadkiem obrzezany? Gadasz jakbyś był przedstawicielem tej lichwiarskiej kasty.
Łeb na karku? Chyba z własnym chujem na łby się pozamieniać. Przez 2-3 lata płacić haracz który w sumie przewyższa wartość auta (podobnie jak kredyt) z obowiązkiem płacenia innym zdziercom absurdalnych składek AC (z którego w razie czego i tak chuja zobaczysz,bo jak Ci auto podpierdolą to bank położy łapę na kasie).
Po czym po zakończeniu leasingu oddać grzecznie auto albo dopłacić i zabrać (opcja wykupu to ekstra płatny przywilej)
Dzięki bardzo - nie dam się wjebać w ten proceder.
Zasad jest prosta, kupujesz to, na co masz kabonę. Pierdolę zasilanie tej jebanej mafii bankowej.
A co do tematu to wiadomo że tak jest, ktoś te auta składa a my jesteśmy tylko ludźmi więc wpadki się zdarzają. Jak auto jedzie na linii to komuś coś spadnie, obije się, ktoś nie zamknie drzwi czy bagażnika a auto jedzie dalej. I tak prawie gotowego auta się nie złomuje idzie na linię gdzie jest naprawiane i jedzie dalej a potem ty szczęśliwy kupujesz "nowiutkie autko"
Czyli jak sądziłem - nie stać Cię na własne auto i robisz za stróża auta wypożyczonego z banku.
Puste pierdolenie jak obietnice polityków.
O kurwa. Albo chodzisz do gimnazjum albo huj wiesz o działalności gospodarczej i rozkładaniu kosztów w czasie. Więc
Nie jesteś przypadkiem obrzezany? Gadasz jakbyś był przedstawicielem tej lichwiarskiej kasty.
Łeb na karku? Chyba z własnym chujem na łby się pozamieniać. Przez 2-3 lata płacić haracz który w sumie przewyższa wartość auta (podobnie jak kredyt) z obowiązkiem płacenia innym zdziercom absurdalnych składek AC (z którego w razie czego i tak chuja zobaczysz,bo jak Ci auto podpierdolą to bank położy łapę na kasie).
Po czym po zakończeniu leasingu oddać grzecznie auto albo dopłacić i zabrać (opcja wykupu to ekstra płatny przywilej)
Dzięki bardzo - nie dam się wjebać w ten proceder.
Zasad jest prosta, kupujesz to, na co masz kabonę. Pierdolę zasilanie tej jebanej mafii bankowej.
Co ty dzieciaku pierdolisz? Korzystałem z leasingu. Oprocentowanie 10-11%. Wpłata pierwsza to mniej więcej wysokość oprocentowania. Płacisz 3 lata i ostatnia rata to twój wykup. Samochód możesz wykupić lub oddać w rozliczeniu wymieniając na nowy.
Leasingodawcy mają swoich ubezpieczycieli, ale pozostawiają wolną rękę przy wyborze ubezpieczyciela.
Jak wózek ci podpierdolą to ubezpieczalnia wypłaca leasingodawcy odszkodowanie a resztę tobie. Mój wózek poszedł akurat z dymem (samozapłon w trakcie jazdy). Wyobraź sobie że po wypłaceniu odszkodowania leasingodawcy (czyli pokryciu kwoty jaką byłem im jeszcze winien) reszta pieniążków trafiła na moje konto.
Wniosek jest jeden. W dupie byłeś gówno widziałeś.
Interesowałem się też swego czasu ofertami poleasingowymi z polskich salonów. Fajny temat. Miewałem 1-2 letnie samochody po zakończeniu leasingu albo windykacji z symbolicznymi przebiegami bez śladów użytkowania za 50-60% ceny nowych i to jeszcze z gwarancją. Oczywiście były stosownie droższe od samochodów od Mirków handlarzy. Ale miałem pewność co do przebiegu i wgląd do tego czy na pojeździe były likwidowane szkody.
Mając wybór - wydać czystą gotówkę na auto - albo leasing - tylko idiota zmarnowałby czystą gotówkę, w sytuacji gdy leasing jest taki tani. Co innego na raty (kredyt) - jest niewspółmiernie droższy.
Aktualnie płacę leasing za nowy samochód. Za samochód, który mógłbym kupić za gotówkę. Ale po co jak leasing to jest koszt 90 zł miesięcznie. Tylko tyle więcej co miesiąc. To wole mieć większe saldo na koncie/lokatach i czuć większe bezpieczeństwo finansowe - bo te 90pln co miesiąc to jest nic, gówniane 90 dych, jak jedno wyjście do kina.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów