Jeżeli ktoś ma 40 czy 50 lat i chociaż raz w życiu nie czuł życiowej potrzeby by wyjebać swojej żonie to jest z nim coś nie tak. Nie robi się tego, ale są momenty, gdzie jest naprawdę już cienka linia. Wstaje się codziennie wcześnie, zawozi dzieci, żonę do pracy nadkładając w korkach, potem zapierdala się cały dzień, znowu to samo korki, powrót, trzeba ogarnąć dom, zawozić dzieci na zajęcia, gotowanie, zakupy, dzielisz się obowiązkami, chyba, że twoja baba jest leniwa i wali się na kanapę bo ledwo żyje, robisz więc to wszystko, potem coś naprawiasz w domu, odbierasz dzieci z zajęć, znowu kolacyjka coś tam, a pod koniec dnia tej zaczyna chlapać jęzor, pierdoli i pierdoli, czemu nie zrobiłeś tego, czemu nie zrobiłeś tamtego i napierdala ci nad głową. Ogląda jakieś filmiki z tiktoka czy instagrama gdzie ludzie są na Maledivach albo Indonezji [właśnie], a wy rok temu byliście ledwo na Sardynii, a dwa lata temu na Filipinach, ale się nie liczy, bo w tym roku perspektywa jest taka, że w polskie góry i może we Wrześniu jakieś all-in by wychillować, to za mało. I tak gdera rok, dwa, trzy. Non stop spierdolonto o wszystko, cały czas kłóci cię z rodzicami, bratem, kolegami. Jest jak morze, które systematycznie zabiera ci kawałki lądu - twoje ulubione miejsca.
Aż pewnego dnia macie zły dzień, naprawdę zły dzień, chcielibyście odetchnąć, a tylko zamykają się drzwi od domu, ta zaczyna napierdalać te swoje gadki, a że tam woda nie schodzi, a że brudne ubrania, czemu nie otworzyłeś zmywarki po myciu i w pewnym momencie coś w tobie pęka, zaczynasz mówić jej by zamknęła mordę, by raz po prostu raz zamknęła ryj, ale ona się bardziej nakręca, zaczyna wchodzić ci na psychę, porusza tematy, które są dla ciebie najbardziej wrażliwe, nie wiem, masz chorą matkę albo kilka lat temu miałeś załamanie, płakałeś po zmarłym psie albo miałeś wypadek, ewentualnie ona się kiedyś puściła i miała time of her life i tamten był prawdziwym facetem, może ci nie staje albo nie na zawołanie, bo ona się ulała i nie pociąga. Nie wiem, serio, wybierz sobie coś co cię potrafi wkurwić do żywego. Robi się więc awantura na 150%, wyzwiska, aż ona wpada w kobiecy bezrozumny szał i zaczyna czymś rzucać, łapie najświętszą dla ciebie rzecz, może to być ps5, może to być kubek barcelony z podpisem Ronaldinho może to być cokolwiek - i rozwala to, idzie by się z tobą szarpać i wtedy... wtedy nagle łokieć i pięść wydają się bardzo swędzieć.
Ta sytuacja nie opisuje mnie, nie mam tak, nie mam dzieci ani nic takiego, ale wielu facetów tak ma, są tłamszeni psychicznie przez długi czas, to jest przemoc, która zwyczajnie ich degraduje, wyrządza trwałe ślady na psychice i pewnego dnia następuje sprzężenie zwrotne. Kobieta dostaje to co zasiała. Co się wtedy dzieje? Przyjeżdża policja, wyrzuca cię z domu, tracisz wszystko. Tak to wygląda. Ja nigdy tak pochopnie nie oceniam takich sytuacji, wiem, że niekiedy samo zdarzenie jest brutalne i okropne, a w tym przypadku sądzę, że ryżowy ugabuga zwyczajnie jest zwyrolem, w ich kulturze islamu to normalka. Mówię tylko, bo już pojawiają się moralizatorzy, którzy muszą wpierdolić swoje pierdolety tylko dlatego, że kilka osób śmieszkuje na stronie z czarnym humorem, o biciu kobiet.
Nie pochwalam ale rozumię . Kiedyś małżonce powiedziałem że jeszcze słowo a nie wytrzymam i dostanie z liścia. Ona na to że policja mnie zabierze do aresztu. Na to ja ok. Ale to ty będziesz chodzić z pizdą pod okiem.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów