Na wykopie znalazłem artykuł o Singapurze, a w nim wzmianke o tym człowieku, który wkonuje swoją pracę nieprzerwanie od 1959 r.
Darshan Singh (ur. 1932) jest obecnym głównym katem Singapuru, który wykonuje wyroki śmierci przez powieszenie.
Pełni swoje obowiązki od roku 1959 (jeszcze kiedy Singapur był brytyjską kolonią), kiedy poprzedni kat, Mr Seymour, przeszedł na emeryturę.
W ciągu prawie pół wieku pracy w tym zawodzie, powiesił, wraz z pomocnikami, ponad 850 osób. Jednego dnia przyszło mu wykonać nawet 18 wyroków, musiał używać wtedy trzech stryczków.
Za każdą wykonaną egzekucję dostaje 400 dolarów singapurskich (w przeliczeniu: 312 USD).
Tuż przed otwarciem zapadni pod skazańcem, wypowiada taką oto kwestię:
Wysyłam Cię w lepsze miejsce niż to, niech Cię Bóg błogosławi
Jego pierwsza żona rozwiodła się z nim, nie mogąc zaakceptować faktu, że ma męża-kata. Obecnie żyje z drugą żoną, z którą adoptował troje dzieci.
Ciekawe co odpowiada swoim dzieciom na pytanie jak było w pracy?
Darshan Singh (ur. 1932) jest obecnym głównym katem Singapuru, który wykonuje wyroki śmierci przez powieszenie.
Pełni swoje obowiązki od roku 1959 (jeszcze kiedy Singapur był brytyjską kolonią), kiedy poprzedni kat, Mr Seymour, przeszedł na emeryturę.
W ciągu prawie pół wieku pracy w tym zawodzie, powiesił, wraz z pomocnikami, ponad 850 osób. Jednego dnia przyszło mu wykonać nawet 18 wyroków, musiał używać wtedy trzech stryczków.
Za każdą wykonaną egzekucję dostaje 400 dolarów singapurskich (w przeliczeniu: 312 USD).
Tuż przed otwarciem zapadni pod skazańcem, wypowiada taką oto kwestię:
Wysyłam Cię w lepsze miejsce niż to, niech Cię Bóg błogosławi
Jego pierwsza żona rozwiodła się z nim, nie mogąc zaakceptować faktu, że ma męża-kata. Obecnie żyje z drugą żoną, z którą adoptował troje dzieci.
Ciekawe co odpowiada swoim dzieciom na pytanie jak było w pracy?