A jedynie sytuacje gdzie pryszczaty gimbo gender bronią taty strzela do kolegów?
Proste, ponieważ nie pasują do narracji gdzie pryszczaty gimbogender bronią taty strzela do kolegów
Czy ktoś z przeciwników posiadania broni może mi wytłumaczyć dlaczego takich przypadków nie podaje się w dyskusji?
A jedynie sytuacje gdzie pryszczaty gimbo gender bronią taty strzela do kolegów?
Czy ta sytuacja, to według Ciebie jest argument za posiadaniem broni przez zwykłych obywateli ?
taki cytacik o Brazyli
W kraju wolnym od religijnych, etnicznych i rasowych konfliktów, od sporów terytorialnych i granicznych, w kraju bez wojen domowych i brutalnych politycznych zamieszek, w latach 2008-2011 odnotowano w sumie 206 tysięcy zabójstw – to więcej niż wynosi liczba ofiar dwunastu ostatnich największych starć zbrojonych na świecie.
– Julio Jacobo Waiselfisz, “Map of Violence” (s. 28)
Czy ta sytuacja, to według Ciebie jest argument za posiadaniem broni przez zwykłych obywateli ?
taki cytacik o Brazyli
W kraju wolnym od religijnych, etnicznych i rasowych konfliktów, od sporów terytorialnych i granicznych, w kraju bez wojen domowych i brutalnych politycznych zamieszek, w latach 2008-2011 odnotowano w sumie 206 tysięcy zabójstw – to więcej niż wynosi liczba ofiar dwunastu ostatnich największych starć zbrojonych na świecie.
– Julio Jacobo Waiselfisz, “Map of Violence” (s. 28)
Idę o zakład, że z 80 tysięcy zginęło od noża/maczety i co to jest argument o zakazie używania tych narzędzi?
Czy ktoś z przeciwników posiadania broni może mi wytłumaczyć dlaczego takich przypadków nie podaje się w dyskusji?
A jedynie sytuacje gdzie pryszczaty gimbo gender bronią taty strzela do kolegów?
Bo takich przypadków w naszym kraju nie ma. U nas nie napadają z bronią palną na sklepy/banki/stacje/twój dom.
Przypadki w których mógłbyś się doszukiwać sensu posiadania u nas broni palnej to te gdzie "napastnik użył narzędzia przypominającego broń". Takim narzędziem może być równie dobrze kawałek kija w kieszeni albo atrapa pistoletu (no niech będzie, że gazówka bo dla 99,99% społeczeństwa jest nie do odróżnienia na 1 rzut oka - szczególnie w chwili stresowej jaką jest napad).
U nas i tak masz już tak pojebane prawo, wprowadzone przez popierdolonych zjebów i stosowane przez niedowartościowanych prokuratorków, gdzie jak ktoś ci wparuje w nocy do domu z siekierą rozpierdalając ci łóżko i drąc ryja, że zabije ci dziecko, żonę i ciebie na końcu to jak ty go za mocno potraktujesz albo nie daj boże zabijesz kiedy on leci z siekierą na twoją córkę mamy nasze magiczne "przekroczenie granic obrony koniecznej" i "nieumyślne spowodowanie śmierci".
Każdy prokuratorek z maleńkim fiutkiem co żona mu zrobiła 10 metrowe rogi i leczy w ten sposób swoje kompleksy aby sztucznie dopierdalać statystyki sobie to życzę aby kurwa ktoś na niego napadł z zamiarem zabicia go. Raz, drugi, trzeci, piąty, dziesiąty.
I tutaj tkwi problem w tym magicznym przekroczeniu granic obrony koniecznej. Tak jakby ofiara miała w ciągu ułamków sekund wejść napastnikowi do głowy i wiedzieć czy on chce ją zabić, zgwałcić czy tylko okraść i ewentualnie spuścić spierdol.
Jakby tak każdy miał broń palną to w więzieniach by siedziało od chuja takich co przekroczyli granicę obrony koniecznej. Tu jest sedno problemu.
Osobiście uważam, że każdy kto zostaje w jakikolwiek sposób napadnięty ma pełne prawo bronić się wszelkimi dostępnymi środkami aż do całkowitego zneutralizowania zagrożenia - czy to do obezwładnienia czy też do zajebania na śmierć.
...a jeśli ktoś ma nielegalną broń i zabije napastnika to co najwyżej, jak prokuratorek będzie miał kolejny zły dzień, dojebać mu za nielegalne posiadanie zarzuty i umorzyć ze względu na niską szkodliwość społeczną czynu.