- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 14:43
Prawda o polskiej biedzie. W kraju żyją dwa miliony ubogich
Bezrobotny, niepełnosprawny, mieszkaniec wsi, z wielodzietnej rodziny - to według statystyk idealny kandydat do ubóstwa. W Polsce żyje ponad dwa miliony ludzi biednych. I ta liczba nie maleje. Bieda w Polsce to wciąż plaga.
Ostatni raport Głównego Urzędu Statystycznego z 2010 roku dotyczący problemu ubóstwa wskazuje, że od kilku lat w Polsce nie ma skutecznych działań na rzecz zmniejszenia biedy. Ile jest w Polsce ludzi biednych? Od czterech lat nie zmieniła się liczba osób żyjących poniżej minimum egzystencji, podobnie jak liczba zagrożonych tym zjawiskiem. Z jednej strony to dobra wiadomość, bo Polaków żyjących w ubóstwie nie przybyło. Z drugiej, dane wskazują też na to, że rządzący nie robią nic, by biednych obywateli z roku na rok ubywało. A dwa miliony ludzi żyjących za mniej niż 466 złotych miesięcznie (taką granicę minimum egzystencji wyznaczył Instytut Pracy i Spraw Socjalnych) to na pewno jest palący problem.
Bezrobotny, niepełnosprawny, mieszkaniec wsi, z wielodzietnej rodziny - to według statystyk idealny kandydat do ubóstwa. W Polsce żyje ponad dwa miliony ludzi biednych. I ta liczba nie maleje. Bieda w Polsce to wciąż plaga.
Ostatni raport Głównego Urzędu Statystycznego z 2010 roku dotyczący problemu ubóstwa wskazuje, że od kilku lat w Polsce nie ma skutecznych działań na rzecz zmniejszenia biedy. Ile jest w Polsce ludzi biednych? Od czterech lat nie zmieniła się liczba osób żyjących poniżej minimum egzystencji, podobnie jak liczba zagrożonych tym zjawiskiem. Z jednej strony to dobra wiadomość, bo Polaków żyjących w ubóstwie nie przybyło. Z drugiej, dane wskazują też na to, że rządzący nie robią nic, by biednych obywateli z roku na rok ubywało. A dwa miliony ludzi żyjących za mniej niż 466 złotych miesięcznie (taką granicę minimum egzystencji wyznaczył Instytut Pracy i Spraw Socjalnych) to na pewno jest palący problem.
134
Minimum egzystencji? Pewnie bez prądu, wody i z dziurawym dachem ze strzechy... Tego egzystencją bym nie nazwał, a raczej walką o przetrwanie.
Za 5 lat np. Akurat byłby czas na zebranie większej kasy na "start" i naukę kilku dodatkowych języków obcych. I za 5 lat by tak z 60% obywateli się przeniosło gdzieś gdzie za te 5 lat byłoby najlepiej. Kto chętny na takie coś? Ja już to sobie zaplanowałem, teraz tylko propaguję, rozpowszechniam mój pomysł bo "w grupie raźniej"- jak by co to ja i tak spierniczę prędzej czy później 
