Materiał własny, kamerę miałem zamontowaną przy masce na głowie... pozdrawiam. Piotr
Materiał własny, kamerę miałem zamontowaną przy masce na głowie... pozdrawiam. Piotr
Zrzutka na serwery i rozwój serwisu
Witaj użytkowniku sadistic.pl,Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.
Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Oczywiście. Już wyjaśniam dlaczego tak uważam ( i dobrze, że mam okazję to wyjaśnić):
Freediving różni się od nurkowania ze sprzętem do oddychania pod wodą tym, że nie oddycha się pod wodą powietrzem pod ciśnieniem sprężonym z butli do nurkowania. Ma się w płucach tylko to powietrze jakie zaczerpnęło się na powierzchni pod ciśnieniem atmosferycznym. Po zanurzeniu się, wraz ze wzrostem głębokości powietrze to jest coraz bardziej sprężane przez ciśnienie wody. Tym samym płuca są coraz bardziej ściskane i zajmują coraz mniejszą objętość. To powoduje, że zmniejsza się objętość freedivera i jego wypór wraz ze wzrostem głębokości. Dlatego na większej głębokości freediver ma znaczną pływalność ujemną ("ciągnie go w dół")
(...)
I teraz (zakładam, że odpowiadałem na pytanie zadane przez osobę niewytrenowaną, laika w temacie nurkowania na wstrzymanym oddechu) - jeśli taka osoba znajdzie się na głębokości 6 pięter pod wodą, będąc źle wyważona (początkujący się przeważają), nie posiadając odpowiedniej techniki nurkowania i wyrównywania ciśnienia to ulegnie panice, zabraknie jej sił, czasu i zapasu powietrza w płucach na wypłynięcie. Po prostu w warunkach znacznej ujemnej pływalności na tej głębokości pójdzie na dno choćby nie wiem jak się wierzgał. Po prostu go pociągnie.
W sumie brzmi przekonywująco ale... 15m. to głębokość gdzieś pomiędzy samolotem i autobusem czyli widno i jeszcze w miarę ciepło. Średnie warunki do spanikowania Na moje klient zrzuca balast, dwa, trzy machnięcia płetwą i wylatuje na powierzchnię jak bojka aczkolwiek nie upieram się
Down to the darkness - w dół do ciemności.
Down into the darkness - w doł w ciemność.
Pozdrawiam
Szymon
PS: Za materiał piwo
Dziękuję, masz rację , źle to przetłumaczyłem
Freediving to fajny sport. Ale napisanie o nurze w Zakrzówku, "into darkness" to przegięcie na maksa. Ściany pionowe, woda czysta i 32 metry maks (tyle było jak zalało do wiat). W słoneczny dzień, na największej głębi, bez latarki, widzisz wszystko. Darkness to było dwadzieścia lat temu, jak się jeszcze siarkowodór na dnie unosił.
Co do samego treningu. Większość osób, które jako tako pływają, po wytłumaczeniu kilku rzeczy (przedmuchiwanie uszu i maski, unikanie hiperwentylacji) , schodzą i wracają na 10-12m. Serio, po 20-30 minutach w wodzie są w stanie to zrobić. Jest to prawie połowa głębokości o której piszesz a trening wcale nie jest ciężki.
Jakieś 20 lat temu trenowałem free - bo nie miałem kasy na butlę. Zakup pianki zrujnował studenta. Bez jakiejś specjalnej napinki, windy, balastu i balonu, (czyli constant weight) spokojnie przepływałem wzdłuż poprzez zakrzówkowy autobus na -18metrze. Zanurkowanie na wdechu w siarce na dnie, też było do obskoczenia.
Cześć.
Freediving to fajny sport. Ale napisanie o nurze w Zakrzówku, "into darkness" to przegięcie na maksa. Ściany pionowe, woda czysta i 32 metry maks (tyle było jak zalało do wiat). W słoneczny dzień, na największej głębi, bez latarki, widzisz wszystko. Darkness to było dwadzieścia lat temu, jak się jeszcze siarkowodór na dnie unosił.
Co do samego treningu. Większość osób, które jako tako pływają, po wytłumaczeniu kilku rzeczy (przedmuchiwanie uszu i maski, unikanie hiperwentylacji) , schodzą i wracają na 10-12m. Serio, po 20-30 minutach w wodzie są w stanie to zrobić. Jest to prawie połowa głębokości o której piszesz a trening wcale nie jest ciężki.
Jakieś 20 lat temu trenowałem free - bo nie miałem kasy na butlę. Zakup pianki zrujnował studenta. Bez jakiejś specjalnej napinki, windy, balastu i balonu, (czyli constant weight) spokojnie przepływałem wzdłuż poprzez zakrzówkowy autobus na -18metrze. Zanurkowanie na wdechu w siarce na dnie, też było do obskoczenia.
Fakt faktem, że to był wybitnie pochmurny i deszczowy dzień kiedy to nagrywałem... Fajnie, że masz takie doświadczenia... Nie kręci Cię powrócić do "korzeni"?
Dla mnie free był rozwiązaniem tymczasowym, z powodu braku sprzętu. Jak kupiłem butle, automat i całą resztę - mogłem siedzieć pod wodą godzinę, półtorej - i próby nurkowania bez sprzętu pozostawiały ogromny niedosyt. Trenuje bezdechy tylko tyle żeby się utrzymać w formie - dwie długości basenu pod wodą, zejście na 15m max. Bardziej teraz kręcą długie dystanse wpław i kajaki.
Bardzo fajnie, że tak ćwiczysz... Dzięki za opis Twojego spojrzenia na free.
Opowiem jak ja postrzegam nurkowanie scuba vs nurkowanie na wstrzymanym oddechu...
Wszystko ma swoje plusy i minusy. Nurkowanie sprzętowe przydaje się w warunkach ekstremalnego otoczenia lub ukształtowania terenu pod wodą - wraki, jaskinie i inne przestrzenie zamknięte, w którym nie jest możliwe wypływanie co kilka minut, na kilka minut. W takich "okolicznościach przyrody" freediving daje znacznie mniejsze możliwości czasowe, choć z racji mniejszej ilości sprzętu daje pewne większe możliwości penetracyjne. Z tym, że jest to freediving o podwyższonym ryzyku. Także przy nurkowaniach na duże głębokości rzędu 50 metrów freediving ma mało dopowiedzenia ze względu na zbyt krótkie czasy przebywania na tych głębokościach nawet u zaawansowanych freediverów - wzrok choćby nie nadąża się właściwie przystosować do skąpego, lub tylko sztucznego oświetlenia.
Z kolei freediving pokazuje swoje zalety przy nurkowaniach na głębokościach do 30 metrów, szczególnie gdy teren, który chcielibyśmy zwiedzić jest rozległy. Bowiem nurkując sprzętowo jesteśmy ograniczeni planem nurkowym, zapasem powietrza w butlach bądź tlenu w rebie, mmy ograniczoną mobilność zarówno pod wodą jak i na jej powierzchni - wiem co piszę, bo podróżowałem po różnych zakatkahg świata z nurkami sprzętowymi towarzysząc im jako freediver. Jako freediver mogłem tam przemierzać po powierzchni kilometry wody, mogłem, gdy w jakimś rejonie na głębokości coś mnie zainteresowało pozostać tam i obserwować nawet przez kilka godzin, mogłem samemu decydować o swojej trasie i co dla mnie najważniejsze - mogę zbliżać się do zwierząt wodnych bardzo blisko, nie płosząc ich - ponieważ nurkując na wstrzymanym oddechu jest się w wodzie bardzo cichym. Po prostu - byłem swobodny, wolny w wodzie (i po wyjściu z niej). Porównywaliśmy zawsze z nurkami scuba nasze zdjęcia, a w późniejszym okresie gdy pojawiły się już kamerki także i filmy - i zawsze okazywało się, że w tych samych rejonach ja nurkując na wstrzymanym oddechu byłem w stanie zobaczyć znacznie więcej życia niż nurkowie sprzętowi, choć wydawałoby się, że powinno być odwrotnie
Freediving czy to na basenie czy (lepiej) na wodach otwartych jest jedną z tych unikalnych dyscyplin, które można uprawiać z powodzeniem niemalże w każdym wieku. Sport ten umożliwia oglądanie podwodnego życia i jednocześnie oddychanie świeżym powietrzem na brzegu. Pozwala przemierzać w wodzie czasami wiele kilometrów poszukując ciekawego miejsca lub życia pod wodą lub nad wodą. Móc się zanurzyć na tak długo i na tak głęboko jak ma się na to w danym momencie ochotę daje poczucie wolności w wodzie i zespolenia z naturą. To właśnie jest freediving. Po takim pobycie w wodzie nie czuć zmęczenia ani zniechęcenia - jest się zawsze zrelaksowanym i naładowanym energią na długi czas. Tak pojmowany freediving jest po osiągnięciu pewnego poziomu zabawą, a nurkowanie swobodne może stać się sposobem na życie i radzenie sobie z jego codziennymi trudnościami, natłokiem obowiązków, wszechobecnym hałasem i pośpiechem. Jest doskonałym sposobem na połączenie aktywności fizycznej i tak upragnionej w dzisiejszych 'zagonionych' czasach relaksacji. Niestety jak zwykle nie ma róży bez kolców - freediving to jednak sport ekstremalny, którego uprawianie niesie ze sobą dużo zagrożeń - trzeba o tym pamiętać, znać zagrożenia i umieć ich unikać, a wszystko będzie dobrze
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów