Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Zakład Pascala jest ciekawym zagadnieniem
Człowiek może wierzyć lub nie wierzyć w istnienie Boga. Jeśli wierzy, to traci życie doczesne (na rzecz modlitw i czynienia dobra) i otrzymuje życie wieczne. Jeśli nie wierzy, to zatrzymuje życie doczesne i traci życie wieczne. Pascal wywnioskował, że wiara bardziej się opłaca, ponieważ ryzykujemy tylko czas życia, który jest zazwyczaj krótki, a nagrodą może być życie wieczne
z tym że w religi "chrześcijanskiej" nie chodzi o to ze pochodzisz do kościoła raz w tygodniu lub częciej pośpiewasz i pare razy ogłosisz swoje grzchy lecz o miłość do boga. dla mnie zakład pascala jest nielogiczny!
SWOJĄ DROGĄ, że KK jest w pizdę zakłamany i obłudny. Ale nie pójdę do piekła za nie dawanie na tacę. Hierarchowie kościelni niczym nie różnią się od polityków. Każdy ma prawo do indywidualnego zdania.
Wiem, że w klimacie sadisticowego gimnazjum powinienem napisać "omg umziesz w piekle i nie dostaniesz snickersa od ksiondza prałata" ale... tak mnie naszło na przemyślenia.
Czyli rezygnujemy z czegoś co mamy na 100% dla czegoś co zyskujemy być może ewentualnie nie będziemy mieli nic? Słaby ten zakład
Argumenty, że religie pochłonęły tyle istnień... Przecież to tylko durne odbijanie piłeczki, ja mogę powiedzieć, że ateizm też wymordował miliony istnień, a za przykład podać ZSRR czy Koreę Północną.
Dowody na istnienie Boga... Nie ma, są tylko przesłanki, których nie udało się wytłumaczyć, ale być może, kiedyś się uda i kiedyś ktoś dokona tego samego. Nauka wciąż nie jest doskonała, wciąż jest wiele do odkrycia i poznania.
Dlatego tylko skończony głupiec może mierzyć taką sprawę nauką. Jeżeli nie jest ona uzbrojona w instrumenty, które wszystko wyjaśnią (i nie mówię tylko o czasach Jezusa, ale też o współczesnych) dopóty nie możemy jej traktować jako nieomylną wyrocznię w rozstrzyganiu sporów.
To jest kwestia tego, że "wierzę, że tak jest", lub "nie wierzę, że tak jest". Wiara, jakakolwiek, czy to Chrześcijaństwo, Islam, Judaizm, Hinduizm, czy Ateizm (tak, to też wiara, w to, że nie ma żadnego bóstwa) nie podlega naukowemu postrzeganiu, bo na razie to jest niemożliwe.
Po co się o to kłócicie? Jeden powie tak, drugi inaczej i nie jesteście w stanie, ani jedna, ani druga strona, przedstawić racjonalnych argumentów na poparcie swojej tezy.
Np:
- Nie ma boga, nie ma żadnych dowodów!
- Tak? A jak wytłumaczysz Cud Eucharystyczny w Buenos Aires?
- Nie da się tego wytłumaczyć naukowo, ale to żaden dowód!
- A mi wystarczy!
- Bo jesteś głupi!
- Sam jesteś głupi!
I tak w koło Macieju...
Tak właśnie postrzegam wasze wielkie dyskusje. Nikt nie udowodni swoich racji, ani empirycznie, ani racjonalnie, ale jednak muszą się kłócić, jakby was tak wielce obchodziło, w co kto wierzy.
Ja na ten przykład, mam to w dupie. Wam też polecam, szkoda nerwów.
Przypomnijcie sobie nagrania z tupolewa TU154M, w którym było pełno chrześcijan.
KURWAAAA MAĆ!!! AAA AAAA KURWAAAA!!!
Nie widzicie tego, że te religie, zależnie od typu religii uczą specyficznej drogi moralnej?
Spieracie się na poziomie samej wiary, podczas gdy najważniejsza tutaj nie jest wiara w jakiegokolwiek Boga, ale konkretny system moralny. Wiara jest jedynie dopełnieniem i pomaga w dążeniu do ideałów moralnych.
Dlatego o ile mogę tolerować i rozumieć Muzułmanów, Żydów, Chrześcijan, Buddystów, którzy mają to wszystko względnie jasno spisane w swoich księgach i każdy ma do tego dostęp, o tyle Ateistów, Agnostyków itd., którzy swoich wartości moralnych nie mają nigdzie spisanych, nie rozumiem.
"Ateiści", a raczej przeciwnicy kościoła nie mają siły przebicia, ponieważ grają tak naprawdę "nie fair".
Krytykują resztę, ale nigdzie nie widziałem tzw. "Bilbli Ateistycznej" albo "Zbioru wartości moralnych ateistów".
Gdyby takie coś mieli, chętnie bym się w to zagłębił, a sami mieliby jakiekolwiek podstawy do dialogu z innymi religiami.
Biblia jest zbiorem kilku ewangelii spośród ewangelii kilkudziesięciu, jeśli nie kilkuset. Włodarze Kościoła wybrali w pierwszych wiekach n.e. to co im pasowało, a całą resztę zdegradowano do roli apokryfów.
Biblijne przypowieści, szczególnie te nowotestamentowe służyły jako drogowskaz moralny i część z nich sprawdza się również do dziś dnia - literacka postać Jezusa może służyć za wzór moralny, chociaż nie ma nic wspólnego z Jezusem historycznym, o którym nic praktycznie nie wiadomo (poza tym może, że istniał i zgromadził wokół siebie oddanych wyznawców).
Różnica między Biblią a komiksami Stana Lee jest taka, że ta pierwsza ma ogromną wartość historyczną (choć nie jest źródłem historycznym i nie opisuje prawdziwych wydarzeń) podczas gdy te drugie są.... po prostu są zajebiste
Nie zapominajmy o soborach na których to ujednolicano Biblie tak żeby przedstawiała bozię w lepszym świetle.
Każdy, kto uważa Szatana za uosobienie zła, powinien zastanowić się nad wszystkimi mężczyznami, kobietami, dziećmi i zwierzętami, o których śmierci zadecydowała "wola Boża". Oczywiście, że osoba rozpaczająca nad nieodwracalną stratą swojego ukochanego zdecydowanie wolałby, aby dalej z nią pozostawał zamiast spoczywać w Bogu! Duchowny obłudnie na to odpowie: "Mój drogi, taka była wola Boska" lub "Mój synu, przebywa teraz u Pana". Frazesy takie zawsze stanowiły wygodny sposób wybaczenia Bogu lub wytłumaczenia jego okrucieństwa. Jeżeli Bóg sprawuje nad wszystkim całkowitą kontrolę i jest tak łaskawy, za jakiego uchodzi, to dlaczego pozwala, aby wszystkie te rzeczy miały miejsce? Zbyt długo wierni znajdowali oparcie w swoich bibliach i kodeksach, aby czemuś zaprzeczyć lub coś sobie potwierdzić, usprawiedliwić, wybaczyć bądź zinterpretować.
Czyli wszyscy wy, religię postrzegacie TYLKO jako wiarę w jakieś bóstwo?
Nie widzicie tego, że te religie, zależnie od typu religii uczą specyficznej drogi moralnej?
Spieracie się na poziomie samej wiary, podczas gdy najważniejsza tutaj nie jest wiara w jakiegokolwiek Boga, ale konkretny system moralny. Wiara jest jedynie dopełnieniem i pomaga w dążeniu do ideałów moralnych.
Dlatego o ile mogę tolerować i rozumieć Muzułmanów, Żydów, Chrześcijan, Buddystów, którzy mają to wszystko względnie jasno spisane w swoich księgach i każdy ma do tego dostęp, o tyle Ateistów, Agnostyków itd., którzy swoich wartości moralnych nie mają nigdzie spisanych, nie rozumiem.
"Ateiści", a raczej przeciwnicy kościoła nie mają siły przebicia, ponieważ grają tak naprawdę "nie fair".
Krytykują resztę, ale nigdzie nie widziałem tzw. "Bilbli Ateistycznej" albo "Zbioru wartości moralnych ateistów".
Gdyby takie coś mieli, chętnie bym się w to zagłębił, a sami mieliby jakiekolwiek podstawy do dialogu z innymi religiami.
Chrześcijanie przewróciliby się o bezdomną osobę ale by nie pomogli, bo się śpieszą do kościoła. Widząc całujące się osoby takiej samej płci zwyzywaliby ich od najgorszych używając epitetów których nie powstydziłby się tibijczyk. Zasady moralne i chrześcijaństwo są słowami, które nie występują obok siebie. Jedno wyklucza drugie.
Proszę bardzo, tutaj masz przykład zasad moralnych polaka-katolika.
Biblia nie dowodzi istnienia Boga. Jest tylko przewodnikiem dla wierzących danej religii, spisem jej zasad, ale nie dowodów. Jak weźmiecie książkę kucharską to nie udowodni wam ona procesów chemicznych wzrastającego ciasta, ale będziecie mogli praktykować pieczenie tak czy siak :]
To dlaczego katolicy tak usilnie łamią wszystkie zasady i wybiórczo traktują biblie wykonując tylko te nakazy, które im pasują.
michji
Czyli wszyscy wy, religię postrzegacie TYLKO jako wiarę w jakieś bóstwo?
Nie widzicie tego, że te religie, zależnie od typu religii uczą specyficznej drogi moralnej?
Spieracie się na poziomie samej wiary, podczas gdy najważniejsza tutaj nie jest wiara w jakiegokolwiek Boga, ale konkretny system moralny. Wiara jest jedynie dopełnieniem i pomaga w dążeniu do ideałów moralnych.
Dlatego o ile mogę tolerować i rozumieć Muzułmanów, Żydów, Chrześcijan, Buddystów, którzy mają to wszystko względnie jasno spisane w swoich księgach i każdy ma do tego dostęp, o tyle Ateistów, Agnostyków itd., którzy swoich wartości moralnych nie mają nigdzie spisanych, nie rozumiem.
"Ateiści", a raczej przeciwnicy kościoła nie mają siły przebicia, ponieważ grają tak naprawdę "nie fair".
Krytykują resztę, ale nigdzie nie widziałem tzw. "Bilbli Ateistycznej" albo "Zbioru wartości moralnych ateistów".
Gdyby takie coś mieli, chętnie bym się w to zagłębił, a sami mieliby jakiekolwiek podstawy do dialogu z innymi religiami.
ja pierdole odłączcie mu internet!!
nie ma czegoś takiego jak biblia ateistyczna ani wartości moralnych atreistów bo ateiści to wszyscy Ci którzy nie są teistami czyli nie wierzą w bóstwa i inne tego typu bajki
Ja wyrobiłem sobie inną teorię. Zdystansowałem się tak daleko jak tylko mogłem, do samego początku.
'Co było wywołało wielki wybuch? Oczywiście Bóg.
Kiedy 'powstał' Bóg'? Bóg istnieje od zawsze..'
Nie jest tak wg. wierzących? Tych którzy zaczną się zastanawiać nad całym Wszechświatem, a nie tylko naszą planetą oczywiście..
Moja teoria jest nieco inna. Cały świat trwa nieskończenie długo, tak jak Bóg wg. wierzących, i będzie trwał w nieskończoność. Wielki wybuch był tylko inicjacją wszechświata, który nas otacza. Jak wiadomo, wszechświat się ciągle powiększa, 'rośnie wzdłuż i wszerz', jest nieograniczony, nieskończony. Niedawno doszedłem do wniosku, że gdzieś tam ultra daleko mogło być więcej takich 'wybuchów', niektóre mogą trwać w tej chwili, a jeszcze inne mogą się wydarzyć w przyszłości.
Jeszcze jedna opcja, taka dla programistów, związana jest z zapętleniem. Otóż najmniejszym elementem o jakim większość choć raz słyszała jest atom. Składa on się protonów, neutronów, oraz elektronów krążących wokół. Kiedyś miałem do czynienia z programem edukacyjnym, gdzie można było zobaczyć iż są jeszcze mniejsze elementy z których składa się atom. Te elementy z jeszcze mniejszych itd.. Tak może być w nieskończoność. Podobnie jest z większymi zbiorami. Zbiór układów planet to galaktyka, zbiór galaktyk to coś większego, aż na końcu, największy i jedyny jest wszechświat. Wg. poprzedniej teorii można wywnioskować, że takich wszechświatów może być więcej, które tworzą zbiór wszechświatów itd. itd.
Inna sprawa to piekło i raj. Czasami sobie myślę, co w tym raju by musiało być, żebym tam się przenigdy nie znudził, ciągle był szczęśliwy itp., przecież byłbym tam 'na zawsze', jeśli przejdę test, któremu jestem teraz podawany. Jeśli nie zaliczę, trafię do piekła. Co by tam musiało być, żebym nie przyzwyczaił się do cierpienia, jaki ból by tam musiał być mi zadawany, żebym żałował swoich grzechów?
'Biblia to zbiór moralnych nauk'. Kiedyś też założę rodzinę, spłodzę dzieci i będę chciał, żeby je wychować na porządnych ludzi z tym, że nie zrobię tego jak moi rodzice. Nie będę ich straszył brodaczem, który patrzy na każdy mój ruch. Będę czytał im bajki, rozmawiał z nimi i się z nimi bawił.
"-Tak? A jak wytłumaczysz Cud Eucharystyczny w Buenos Aires?
- Nie da się tego wytłumaczyć naukowo, ale to żaden dowód! "
Zwróć uwagę na to, że sam cud eucharystyczne w BA opiera się na wierze, że kapłan nie kłamie i na prawdę nikt nie ruszał hostii od momentu kiedy włożył ją do tabernakulum. Równie dobrze ja mogę schować 5 zł do szafki, a na drugi dzień wyciągnąć 200 € i powiedzieć ze to cud, bo nie ruszałem go przez noc -,- Iluzjoniści to też cudotwórcy? Wiele z ich sztuczek magicznych nie potrafią wyjaśnić naukowcy, tylko oni sami znają ich tajemnice, ale nikt nie mówi że to cuda. Trochę logiki.
Zakład Pascala jest ciekawym zagadnieniem
Człowiek może wierzyć lub nie wierzyć w istnienie Boga. Jeśli wierzy, to traci życie doczesne (na rzecz modlitw i czynienia dobra) i otrzymuje życie wieczne. Jeśli nie wierzy, to zatrzymuje życie doczesne i traci życie wieczne. Pascal wywnioskował, że wiara bardziej się opłaca, ponieważ ryzykujemy tylko czas życia, który jest zazwyczaj krótki, a nagrodą może być życie wieczne
Naprawdę uważasz, że w zbliżeniu do Boga mogą pomóc modlitwy, rytuały i inne tego typu pierdoły? Jeżeli Bóg nie jest materialny, to przecież logicznym i oczywistym jest że dotrzeć do niego możemy
tylko poprzez nasze wnętrze czyli duszę i tak właśnie nauczał sam Jezus. Biblia została sfałszowana w IV wieku i z naukami Jezusa ma naprawdę niewiele wspólnego. Zapytacie skąd o tym wiem? A no z tego że było więcej nauczycieli duchowych niż jeden Jezus, są do dzisiaj. Nie uczą kodeksu moralnego, tj próbuje robić to kościół, nauczyciel duchowy uczy nas wyłącznie duchowieństwa, jak dotrzeć do naszej duszy, w skrócie jak dojść do oświecenia. Wg katolicyzmu na świecie był tylko jeden zbawiciel na 200 tyś lat, pytanie co stało się z miliardami istnień przed Jezusem? Upadli w nicość? Żaden ksiądz nie odpowie na to pytanie, mistycy wieża w reinkarnację i idąc za tym że nic w przyrodzie nie ginie, reinkarnacja wydaje się najbardziej logicznym wyjaśnieniem życia po śmierci. Ale każdy wierzy w co chce i nie zamierzam nikogo do niczego przekonywać.
Polecam filmy tego człowieka, potrafi wszystko w racjonalny sposób wyjaśnić.
youtube.com/user/studiozaprog?feature=results_main
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów