📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 0:10
📌
Konflikt izrealsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 16:10
i taka pizda bedzie miała w zyciu najlepiej znam kilka takich przypadków
tak, tak, bohaterzy. jak wy byliscie mali to zapieralaliscie z talerzem pelnym goracej zupy trzymajac go na 3 palcach nad glowa.
(jakby tatus powiedzial chlopakowi jak zlapac ten polmisek to by na bank mu nie wypadlo.)
(jakby tatus powiedzial chlopakowi jak zlapac ten polmisek to by na bank mu nie wypadlo.)
i pomyśleć że jak za kilkanaście lat wybuchnie wojna to dadzą takiemu karabin....
przyszłość w ich rękach
przyszłość w ich rękach
a stary zamiast młodego nakierować że lepiej od spodu trzymać jedną ręką to pewnie mu zależało by wykulgać owoce po wykładzinie. To sadol jebany
Hehe. W 1 klasie podstawówki niosłem pierwszą w życiu przyrządzoną przez siebie sałatkę. Całą drogę ze szkoły dumnie niosłem swoje dzieło i przed drzwiami do bloku zobaczyłem mamę na balkonie. Postanowiłem jej pomachać i tym sposobem zmarnowałem cały dzien pracy w szkole.
W podstawówce, już nie pamiętam w której klasie, mieliśmy za zadanie zrobić przesycony roztwór solny w słoiku, na nim położyć ołówek/kredkę/długopis z przywiązaną kulką z plasteliny, żeby sól się na niej osadzała. Nie wiem jak mi to wyszło, ale sól osadziła mi się nawet na zewnątrz słoika, dzięki czemu efekt był zajebisty - cały słoik w soli. Już widziałem oczy kolegów jak pięciozłotówki, udawaną pochwałę od nauczycielki (co ją to obchodzi w gruncie rzeczy) i szóstkę w dzienniku. Jak szedłem do szkoły, chciałem pochwalić się koledze, wyjąłem go z reklamówki... a potem udawałem, że nie ruszyło mnie, że z mojego słoika największym elementem została kulka z plasteliny.
Albo przypominam sobie sytuację, jak mama mi opowiadała, że mogłem utrzymać szklankę nie trzymając jej nawet w połowie szerokości (w sensie palce nie przekraczały średnicy, kąt rozpiętości palców<180 stopni, nie wiem jak to wytłumaczyć ). Nie wiem czy to po prostu moja supermoc czy wszystkie dzieci mają o wiele większy współczynnik tarcia mi na opuszkach palców.
Albo przypominam sobie sytuację, jak mama mi opowiadała, że mogłem utrzymać szklankę nie trzymając jej nawet w połowie szerokości (w sensie palce nie przekraczały średnicy, kąt rozpiętości palców<180 stopni, nie wiem jak to wytłumaczyć ). Nie wiem czy to po prostu moja supermoc czy wszystkie dzieci mają o wiele większy współczynnik tarcia mi na opuszkach palców.
To taka szkoła życia jak stara nie pozbierała kurzu to teraz będzie go jeść
kurwa jaka ciamajda