18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia (4) Soft (6) Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 20:05
📌 Konflikt izrealsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 20:49
(Stanford Prision Experiment - SPE). Jego celem miało być zbadanie wpływu życia więziennego na psychikę normalnych, nie mających do tej pory z więziennictwem nic wspólnego ludzi/studentów. Przedsięwzięciem kierowała grupa wykładowców tamtejszego uniwersytetu:
Curtis Banks
,
Craig Haney

oraz Philip Zimbardo (jako przewodniczący)


Informacja o poszukiwaniach 24 osób, chętnych do wzięcia udziału w eksperymencie pojawiła się lokalnej gazecie.

Za dzień uczestnictwa (całe badanie miało potrwać dwa tygodnie) oferowano 15 $. Zgłosiło się ponad 70 chętnych (w innym źródle 100), których przebadano pod kątem kryminalnej przeszłości, problemów zdrowotnych i psychicznych.Wybrano 24 studentów z Kanady i USA, nieznających się nawzajem. Byli to przeciętni, zdrowi, młodzi ludzie, uczęszczający do różnych amerykańskich college'ów. Większość pochodziła z klasy średniej. Oceniono ich jako najbardziej odpornych (emocjonalnie i fizycznie), dojrzałych, wykazujących najmniejsze skłonności do zachowań antyspołecznych. Żaden z nich nie wszedł w konflikt z prawem, nie miał zaburzeń emocjonalnych, nie był osobą niepełnosprawną, nie miał niskiego poziomu intelektualnego bądź trudnej sytuacji materialnej.
Na potrzeby eksperymentu przerobiono piwnice Wydziału Psychologii Uniwersytetu Stanford tak, aby upodobnić je do prawdziwego więzienia. Sugerowano się przy tym opiniami byłych więźniów, członków personelu więziennego. W trzech salach wymieniono drzwi na stalowe kraty, aby bardziej przypominały cele (1,85m x 2,75m). Jedynymi meblami w nich były prycze do spania - po trzy w każdej celi. Mała szafa wbudowana w ścianę służyła jako karcer - było to ciemne i bardzo małe pomieszczenie (61cm x 61cm x 214cm) Końce 9-metrowego korytarza, stanowiącego „główny dziedziniec” zabito deskami. Urządzono również trzy inne pomieszczenia: przebieralnię dla strażników, pokój wartownika oraz biuro dyrektora więzienia.

Przełożonym obiektu został sam Zimbardo, co jak sam później stwierdził: „było poważnym błędem w założeniach” i zaangażowało go zbyt emocjonalnie w eksperyment.
O podziale na strażników i więźniów miał zadecydować rzut monetą. Większość pytanych wyjawiała, że woleliby być więźniami.
Dzień przed eksperymentem uczestnicy wypełnili testy osobowości w celu określenia swoich dyspozycji. Wykorzystano skalę F (miara osobowości autorytarnej: Adorno, Frenkel-Brunswick, Levinson i Sanford) i Skalę Makiawelizmu (Christie i Oels). Aby wykryć ewentualne zaburzenia osobowości, posłużono się Skalą Osobowości Comreya. Jej podskale dotyczą ufności, skrupulatności, konformizmu i aktywności życiowej, równowagi psychicznej, ekstrawersji, męskości oraz empatii. W żadnej z nich nie stwierdzono różnic pomiędzy wynikami więźniów i strażników.
Pierwszy dzień eksperymentu (sierpniowa niedziela) zaczął sie nietypowo. Pod domy studentów-więźniów zajechały radiowozy współpracującej z eksperymentatorami policją z Palo Alto (stan Kalifornia). "Zaaresztowali" oni bez uprzedzenia uczestników doświadczenia.

Policjant przedstawiał każdemu z nich zarzut włamania lub napadu z bronią w ręku. Następnie zakuwano ich w kajdanki, rewidowano - często na oczach sąsiadów - i przewożono na posterunek. Tam zdejmowano im odciski palców, zakładano kartoteki. Z zawiązanymi oczyma, w stanie lekkiego szoku spowodowanego aresztowaniem przez policję, "więźniowie" zostali zawiezieni do "Więzienia Hrabstwa Stanford". Skazańcy byli wprowadzani pojedynczo, witani przez naczelnika i informowani przez niego o powadze swoich wykroczeń i swoim nowym statusie więźniów. Tam więźniowie musieli się rozebrać, poddać odwszeniu (preparat rozpylano dezodorantem w sprayu), a następnie przez chwilę stali nago na dziedzińcu więziennym (czyli w piwnicznym korytarzu).



Potem robiono im zdjęcie policyjne, umieszczano w celach i kazano zachowywać milczenie. Później więźniowie dostali uniformy. Ich główną część stanowiła suknia lub długa koszula, które skazańcy nosili przez cały czas, nie mając nic pod spodem. Z tyłu i przodu koszuli umieszczony był więzienny numer identyfikacyjny. Na prawej kostce każdego więźnia umieszczono ciężki łańcuch, zamknięty na kłódkę i podobnie jak sukienka, noszony przez cały czas. Obuwie stanowiły gumowe sandały, a każdy więzień zobowiązany był nosić na głowie czapkę zrobioną z damskiej pończochy.




Ponadto poinformowano więźniów, że będą dostawać minimalne racje żywieniowe oraz że mogą oni mieć ograniczone prawa obywatelskie.

Cytat:

Powinno być jasne, że staraliśmy się wykreować funkcjonalną symulację więzienia, a nie dosłowne więzienie. Prawdziwi więźniowie nie noszą sukienek, ale czują się upokorzeni i niemęscy. Naszym celem było szybkie wywołanie tego efektu poprzez założenie mężczyznom sukienek na gołe ciało. Po założeniu uniformów, część więźniów faktycznie zaczęła inaczej chodzić i siadać -- bardziej jak kobiety.



Strażnikom powiedziano, że ich zadaniem jest "utrzymywanie porządku w więzieniu". Uprzedzono ich, że będą musieli radzić sobie z nieprzewidzianymi wypadkami (np. próbami ucieczki). Sądzili, że eksperymentatorzy są przede wszystkim zainteresowani badaniem zachowań aresztantów. Celowo udzielono im jedynie ogólnych wskazówek, aby ich działania odzwierciedlały autentyczne reakcje w sztucznym więzieniu. Eksperymentatorzy stanowczo zabronili jedynie wymierzania kar cielesnych i stosowania przemocy fizycznej wobec aresztantów.
Strażnicy byli ubrani w koszule i spodnie koloru khaki, mieli gwizdki i policyjne pałki oraz lustrzane okulary przeciwsłoneczne uniemożliwiające kontakt wzrokowy.


Niektóre z 16 reguł, panujących w owym więzieniu:
Cytat:

- reguła pierwsza: więźniowie muszą zachować milczenie podczas odpoczynku, a także po zgaszeniu świateł, w czasie posiłków i zawsze wtedy, gdy znajdują się poza dziedzińcem więziennym.
- reguła druga: więźniowie muszą jeść w czasie przeznaczonym na posiłki i tylko wtedy.
- reguła trzecia: więźniom nie wolno psuć, brudzić, ani uszkadzać ścian, sufitów, okien, drzwi lub innych rzeczy będących własnością więzienia.
(..)
- reguła siódma: więzień zwracający się do innego więźnia może wymienić tylko jego numer identyfikacyjny.
- reguła ósma: więźniowie zwracający się do strażników muszą tytułować ich "Panie funkcjonariuszu"
(..)
- reguła szesnasta: niepodporządkowanie się którejkolwiek z powyższych reguł może pociągnąć za sobą karę



W więzieniu było dziewięciu strażników i dziewięciu więźniów. Strażnicy pracowali w systemie trzech ośmiogodzinnych zmian, podczas gdy w każdej z cel było po trzech więźniów. Pozostali strażnicy i więźniowie z grupy 24 ochotników czekali w gotowości, na wypadek gdyby byli potrzebni.
Więźniowie musieli zwracać się do strażników formułą „Panie oficerze penitencjarny”, a do siebie jedynie po numerze identyfikacyjnym. Aby utrwalić je w ich pamięci, strażnicy organizowali kilkakrotnie w ciągu każdej zmiany „odliczania”. Początkowo więźniowie nie traktowali ich poważnie, manifestując przy tym chętnie swoją niezależność. Strażnicy nie byli jeszcze zdolni zmusić ich do posłuszeństwa.[quote]

W zaskakująco krótkim czasie grupa normalnych, zdrowych, amerykańskich studentów przeistoczyła się w strażników więziennych, którzy zdawali się czerpać przyjemność ze znieważania, grożenia, poniżania i traktowania w nieludzki sposób swych rówieśników, którym losowo przydzielono rolę "więźniów". Mimo wyraźnego zakazu stosowania siły fizycznej, często dochodziło do aktów agresji (w szczególności ze strony strażników). Więźniowie - choć mieli całkowitą swobodę wyboru zachowań - stali się bierni i zależni, wystąpiła u nich również depresja, poczucie bezradności oraz obniżenie poczucia własnej wartości. Popularną formą karania były pompki. Pozornie niegroźne, stały się z czasem metodą poniżania więźniów (zwłaszcza, kiedy strażnik stawiał nogę na odbywającym karę, albo kazał na nim siadać innemu więźniowi).

Drugiego dnia eksperymentu wybuchł bunt. Więźniowie zabarykadowali się w celach, zdjęli czepki i zerwali numery identyfikacyjne. Zaczęli drwić ze strażników. Ci wezwali do pomocy inną zmianę i razem potraktowali skazańców dwutlenkiem węgla z gaśnicy. Zszokowani więźniowie zostali rozebrani, ich łóżka wyprowadzono na korytarz, a inicjatorów buntu zamknięto w izolatkach. Innych zmuszono do robienia pompek, odmówiono im posiłków i poduszek.




Strażnicy wyciągnęli wnioski z minionych zdarzeń i zgodnie z sugestią jednego z nich, postanowili „podejść więźniów psychologicznie a nie fizycznie”. W tym celu stworzono specjalną „celę uprzywilejowanych”, w której znalazły się łóżka, lepsze posiłki (spożywane w obecności pozostałych, którym tymczasowo zakazano jeść) i odebrane uprzednio ubrania. Ponadto uprzywilejowani mogli myć zęby i brać kąpiele.
Po połowie dnia „uprzywilejowanych” wysłano z powrotem do zwykłych cel, a na ich miejsce wprowadzono niektórych z inicjatorów buntu. Więźniowie poczuli się zdezorientowani. Pojawiły się spekulacje o współpracy „uprzywilejowanych” ze strażnikami. Relacje w poszczególnych grupach zupełnie się zmieniły. Strażnicy zjednoczyli się w obliczu zagrożenia, solidarność więźniów uległa skruszeniu.
Strażnicy zaczęli traktować więźniów znacznie surowiej. Możliwość wyjścia do toalety zależała od ich humoru. Po godzinie 22 więźniowie korzystali z wiader pozostawionych w celach, których czasem nie pozwalano im opróżniać. Strażnicy wykazywali się szczególną bezwzględnością po zmroku, myśląc, że nie są obserwowani przez badaczy.

Po 36 godzinach eksperymentu więzień o numerze 8612 zaczął wykazywać szereg niepokojących objawów. Na zmianę zachowywał się agresywnie i wybuchał płaczem, miał „zdezorganizowany sposób myślenia”. Strażnicy i naukowcy podejrzewali go o próbę oszustwa. Badający go specjalista zaproponował mu bycie informatorem w zamian za łagodniejsze traktowanie przez strażników. 8612 miał przemyśleć tę propozycję.
Podczas następnego odliczania więzień powiedział do pozostałych: „nie możecie stąd wyjść, nie da się przerwać eksperymentu”. Później stracił nad sobą panowanie: krzyczał i przeklinał. Dopiero wtedy badacze postanowili go wypuścić. Wśród więźniów umocniło się przekonanie, że to nie eksperyment, tylko prawdziwe więzienie.



Następnym ważnym problemem, z którym eksperymentatorzy musieli się uporać, były pogłoski o rzekomej wielkiej ucieczce. Jeden ze strażników przypadkiem podsłuchał jak więźniowie rozmawiają o ucieczce, która miałaby miejsce natychmiast po odwiedzinach. Opracowano plan, który polegał na rozebraniu więźniów po wyjściu wizytujących, przywołaniu większej ilości strażników, zakuciu wszystkich więźniów razem, nałożeniu im na głowę worków i przetransportowaniu ich do magazynu na piątym piętrze, gdzie mieliby przeczekać spodziewane włamanie. Ostatecznie rzekome włamanie do więzienia okazało się być tylko plotką. Swoją frustrację, wywołaną zmarnowaniem całego dnia na zabezpieczenie więzienia, personel wyładował na więźniach. Strażnicy ponownie bardzo wyraźnie zwiększyli natężenie prześladowań, wzmogły się upokorzenia. Więźniowie musieli wykonywać upodlające, powtarzające się prace, takie jak czyszczenie muszli toaletowych gołymi rękami. Strażnicy zmuszali więźniów do robienia pompek, pajacyków, cokolwiek tylko przyszło im do głów.
W pewnym momencie trwania eksperymentu, więzień nr 819 poprosił o natychmiastowe spotkanie z lekarzem. Odmawiał przy tym przyjmowania posiłków.
Cytat:

Gdy z nami rozmawiał, załamał się i zaczął histerycznie płakać, podobnie jak dwaj inni chłopcy, których uwolniliśmy wcześniej. Zdjąłem łańcuch z jego nóg, czapkę z jego głowy i powiedziałem, by poszedł odpocząć w pomieszczeniu przylegającym do podwórza więziennego. Powiedziałem, że przyniosę mu jedzenie, a potem odwiedzimy lekarza.


Równocześnie jeden ze strażników ustawił pozostałych więźniów w szeregu i kazał im głośno powtarzać: „więzień nr 819 jest złym więźniem. Przez to, co zrobił więzień nr 819 w mojej celi jest bałagan, Panie Władzo”. Zgromadzeni wykrzyczeli to kilkakrotnie. Gdy dotarło to do uszu więźnia nr 819, załamał się po raz kolejny. Płakał niczym chłopiec. Mimo że był chory, chciał wrócić i udowodnić, że nie jest złym więźniem.
Cytat:

Wtedy powiedziałem "Słuchaj, nie jesteś nr 819. Jesteś [jego imię], a ja nazywam się dr Zimbardo. Jestem psychologiem, nie dyrektorem więzienia, a to nie jest prawdziwe więzienie. To tylko eksperyment, a to są studenci, a nie więźniowie, tak jak ty. Chodźmy."

Momentalnie przestał płakać, popatrzył na mnie jak małe dziecko obudzone z koszmaru i odpowiedział: "Dobrze, chodźmy".




Następnego dnia część więźniów stanęła przed komisją, która miała rozważyć ich warunkowe zwolnienie. Na jej czele stanął wspomniany wcześniej eks-więzień i konsultant grupy Zimbardo. Większość więźniów gotowa byłaby zrezygnować z należnych im pieniędzy w zamian za natychmiastowe zwolnienie. Złożone przez nich wnioski o wypuszczenie miały zostać rozpatrzone w bliżej nieokreślonym terminie, na co więźniowie (nie czujący się już zupełnie jak uczestnicy eksperymentu) milcząco wyrazili zgodę.

Eksperyment zakończono już szóstego dnia z dwóch powodów. Strażnicy zaczęli dopuszczać się coraz bardziej gorszących praktyk, m.in. zmuszając więźniów do odgrywania aktów homoseksualnych. Ponadto, Christiana Maslach, młoda pani doktor ze Stanfordu i późniejsza żona Zimbardo, stanowczo sprzeciwiła się eksperymentowi, po tym jak przeanalizowała jego zgubny wpływ na psychikę więźniów. Była to pierwsza osoba, która zanegowała moralną stronę eksperymentu.

Typy strażników
Wśród strażników można było wyróżnić trzy podstawowe typy zachowań. Pierwsza grupa była surowa, choć sprawiedliwa. Strażnicy z drugiej grupy starali się nie krzywdzić więźniów i udzielać im „drobne przysługi”. Pozostali natomiast znajdowali satysfakcję w znęcaniu się nad skazańcami, mimo że żaden test osobowości nie wykazywał u nich takich tendencji. Wszystkich strażników łączyło jedno: nie odmawiali wykonania żadnego rozkazu. Najbardziej znienawidzony z nich zyskał sobie miano Johna Wayne’a, ze względu na nieugiętość i bezwzględność.

Zachowanie więźniów
Więźniowie radzili sobie na różne sposoby z atmosferą podległości i poniżenia. Początkowo niektórzy z nich przeciwstawiali się i bili ze strażnikami. Czterech więźniów zareagowało załamaniem emocjonalnym, u jednego stres spowodował wysypkę psychosomatyczną. Część stała się „dobrymi więźniami”, którzy wykonywali wszystkie rozkazy strażników. Więźniowie jako grupa zostali całkowicie rozproszeni i zdominowani przez strażników.
Komentarz byłego więźnia nr 416 (2 miesiące po zakończeniu eksperymentu): "Zacząłem mieć poczucie, że tracę tożsamość. Tożsamość osoby, którą nazywałem "Clay", osoby, która kazała mi iść do tego miejsca, osoby, która dała się w tym więzieniu zamknąć – bo to było dla mnie więzienie, i nadal jest. Nie uważam, że to eksperyment ani symulacja, bo to po prostu więzienie prowadzone przez psychologów zamiast przez państwo. Zacząłem mieć poczucie, że osoba, którą byłem i która kazała mi iść do więzienia, była mi obca – obca tak bardzo, że w końcu stałem się 416. Naprawdę byłem swoim numerem"


Cele eksperymentu wg Zimbardo:
1. Skonfrontowanie tezy o radykalnej zmianie zachowania (skłonności do ogromnego okrucieństwa) zwyczajnych ludzi, kiedy stają się anonimowi i mogą traktować innych przedmiotowo.
2. Zbadanie wpływu otoczenia, autorytetu, solidarności grupowej oraz konkretnej sytuacji na działania jednostek

Wnioski Zimbardo:
Ludzie zdrowi psychicznie w specyficznych warunkach wcielają się w role oprawców i ofiar. Powodów takich zachowań upatruje on nie w zaburzeniach ludzkiej psychiki, lecz we wpływie otoczenia na jednostkę. Przez następne lata uczestnicy byli obserwowani – eksperyment nie wpłynął negatywnie na ich życie. Było to spowodowane tym, że zostali poddani terapii, na której dokładnie im wytłumaczono, czego byli uczestnikami i świadkami. Jednostki wyselekcjonowane do eksperymentu były w pełni zdrowe psychicznie, a eksperyment odbył się w jednym miejscu, dzięki czemu badani po jego zakończeniu wyszli ze swoich ról, zdjęli mundury i wrócili do normalnego życia. Starania eksperymentatorów sprawiły, że nie czuli oni winy ani wstydu.
Jednym z wniosków było też spostrzeżenie, że odgrywanie ról społecznych może wpływać na kształtowanie się osobowości jednostki, w szczególności w sytuacji, gdy nie ma ona możliwości zrzucenia schematu roli, lub gdy rola społeczna nie pozwala jej na margines swobody postępowania. Zaplanowany na dwa tygodnie eksperyment przerwany został już po sześciu dniach ze względu na brutalne zachowania osób, które przyjęły role strażników.

Źródła:
niniwa2.cba.pl/zimbardo_szesc_dni_kacetu_wiezienny_eksperyment.htm
problem.republika.pl/ekswiezniowie.htm
pl.wikipedia.org/wiki/Eksperyment_wi%C4%99zienny
prisonexp.org/polski/
integratedsociopsychology.net/stanford_prison_experiment.html

PS. Przepraszam za 'nieaktywne' i przeskakujące gify ale tylko w takim formacie zdobyłem zdjęcia i nic nie mogłem z tym zrobić...To nie było celowe.
Zgłoś
Avatar
kijciwoko 2011-06-20, 21:35 1
Piwo za zajebisty artykuł.
Zgłoś
Avatar
klawreszuk 2011-06-20, 22:17
Zajebisty artykuł. Piwo jak nic. A film opisujący ten eksperyment , którego fragmenty umieściłeś to"Cicha furia" dostępna na każdych torrentach, możliwe że na google video też
Zgłoś
Avatar
twojstaryssie 2011-06-20, 22:17
więcej takich
Zgłoś
Avatar
konradzicho 2011-06-20, 22:18
Przeczytał ktoś całość? Wytrwały jestem ale bez przeku*wasady...
Zgłoś
Avatar
Swiezy_2006 2011-06-20, 22:20
Artykuły takie jak te przywracają moja wiarę w ten portal.
Zgłoś
Avatar
paweje 2011-06-20, 22:29 1
Do autora - Ty stary ciesz sie ze nie zawiesił ci sie komputer... xD
Zgłoś
Avatar
Sajs 2011-06-20, 22:43
Jest film na podstawie tego czegoś. Nie oglądać, chujowy.
Zgłoś
Avatar
twojamatkajestgruba 2011-06-20, 22:55
@paweje
Co jakiś czas kopiowałem wszystko do Worda z ctrl+s w edytorze mam tego 5 stron.

Z przyjemnością zamieściłbym tu też eksperyment Stanley'a Milgrama ale coś podobnego już tu jest (co prawda wypaczającego prawdziwy cel tego badania) i nie chciałbym mieć usuniętego posta po kilku godzinach pracy..
Zgłoś
Avatar
Phelot 2011-06-20, 23:04
Nie czytałem całego, przeszedłem prawie od razu do wniosków i tak się zastanawiam - czy trzeba być doktorem czy profesorem psychologii i przeprowadzać takie eksperymenty by dojść do zdroworozsądkowego wniosku, że otoczeniem nas kształtuje i wpływa na nasze zachowanie oraz do tego, że role, które pełnimy w danym otoczeniu również na nas wpływają? No proszę Was....
Zgłoś
Avatar
twojamatkajestgruba 2011-06-20, 23:17
@Phelot

Być może nie trzeba ale nie znając 'tajników' ludzkiej psychiki i dokładniejszych mechanizmów, które potrafią diametralnie zmieniać ludzi popukasz się w głowę jeśli ktoś powiedziałby Ci, że normalny, poważny, dorosły człowiek będzie w stanie np. porazić inną osobę prądem o natężeniu dla niej śmiertelnym. Albo przykład powyższego eksperymentu: potrafiłbyś przewidzieć, że sprawy tak się potoczą? Nie sądzę. To, co wydarzyło się w piwnicach Uniwersytetu w Stanford, na pewno wykracza poza zdroworozsądkowe rozumowanie ludzkich zachowań i reakcji na zewnętrzne bodźce.

Jeśli chodzi o stopnie naukowe to zauważ, że będąc w środowisku akademickim, Zimbardo miał ułatwione zadanie w doprowadzeniu eksperymentu do skutku (dostał nawet pomieszczenia). Wyobrażasz sobie, że osoba z ulicy mogłaby go zastąpić? Ja nie. Jeśli Ty tak, postaraj się o konieczne pozwolenia, etc.
Zgłoś
Avatar
kuber89 2011-06-20, 23:39
dobre ! był taki film z 2010 experiment the.
Zgłoś
Avatar
Delight 2011-06-20, 23:55
Fajnie przekopiowane z wikipedii, ale za pomysł piwo leci

______________

opa opa opa opa
Zgłoś
Avatar
e................k 2011-06-21, 1:27
film jest hujjowy bo o ile pamietam to nakrecony przez niemcow ale generalnie jak sie oglada to troche ryje po psychice piwo jest film obejrzec polecam ...
Zgłoś
Avatar
s................r 2011-06-21, 11:57
Smaczku dodaje, że wśród badanych była żona Zimbardo, nie pamiętam tylko po której ze stron

A! w ostatni weekend Zimbardo był u mnie w szkole i dostał honoris causa.
Zgłoś
Avatar
Phelot 2011-06-21, 12:06
@ twojmatkajestgruba

"Być może nie trzeba ale nie znając 'tajników' ludzkiej psychiki i dokładniejszych mechanizmów, które potrafią diametralnie zmieniać ludzi popukasz się w głowę jeśli ktoś powiedziałby Ci, że normalny, poważny, dorosły człowiek będzie w stanie np. porazić inną osobę prądem o natężeniu dla niej śmiertelnym." - to się zdecyduj, być może czy jednak zmieniają.. Poza tym to nie "tajniki" ani nie mechanizmy zmieniają człowieka, a sytuacje..."Tajniki" są w ludzkiej psychice, mechanizmy opisują proces zmiany -.- Odnosząc się do tego co starałeś się ująć w swojej wypowiedzi, do jej sensu, to mnie to nie dziwi - parę razy widziałem jak ludzie się zmieniają z dobrych kumpli w porąbańców, gdy da im się dla przykładu wyższy stołek, bądź troszkę więcej władzy. Nawet głupia pochwała zmienia ich w kogoś kto nagle nie chce się do Ciebie odzywać. Wiele jest takich sytuacji i to nie z "dorosłego", zawodowego życia. W szkole jak się było to ten kto został mianowany kapitanem jakiejś drużyny, nawet na ten jeden mecz, potrafił się rządzić jak poje.bany. Na cholerę się mówi, że władza deprawuje? ...

"Albo przykład powyższego eksperymentu: potrafiłbyś przewidzieć, że sprawy tak się potoczą? Nie sądzę. To, co wydarzyło się w piwnicach Uniwersytetu w Stanford, na pewno wykracza poza zdroworozsądkowe rozumowanie ludzkich zachowań i reakcji na zewnętrzne bodźce." Oczywiście, że jest to do przewiedzenia. Jak najbardziej.

"Jeśli chodzi o stopnie naukowe to zauważ, że będąc w środowisku akademickim, Zimbardo miał ułatwione zadanie w doprowadzeniu eksperymentu do skutku (dostał nawet pomieszczenia). Wyobrażasz sobie, że osoba z ulicy mogłaby go zastąpić? Ja nie. Jeśli Ty tak, postaraj się o konieczne pozwolenia, etc. " - nie zrozumiałeś mnie w tej kwestii, chociaż się temu nie dziwie patrząc na styl Twojej wypowiedzi.
Zgłoś
Przejdź to ostatniego posta w temacie  
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów