Myślę, że 21 grudnia 2012 roku wszystkie elektrownie na świecie powinny zgadać się ze sobą i wyłączyć prąd na jakieś 10 minut. Ot tak po prostu, aby ludzie się posrali ze strachu...
📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 17:51
📌
Konflikt izrealsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 14:20
📌
Powodzie w Polsce
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 23:12
proste i dobre teraz tylko muszę przejąć sieć niemieckich elektrowni i zostanę terrorystą!!! za dziadka...
a we wrześniu 2013 żadna porodówka nie wytrzyma ....
co wy gadacie, jaki 21 grudnia, przecież mój kalendarz kończy się dopiero 31 grudnia
@up
Niesamowite
Niesamowite
Ta, majowie przewidzieli koniec świata w 2012, hiszpan jakoś nie przewidzieli. A swoją drogą, wyłączenie elektryczności na taką skalę mogłoby doprowadzić do cieżkich szkód, a po wyłączeniu doprowadzenie do stanu sprzed mogłoby zająć parę tygodni, jeśli nie więcej. To nie takie proste jak włąćzanie/wyłączanie światła w domu.
aż żal czytać to co piszecie, przecież każdy już zaczyna się przygotowywać na 21.12.2012. Ludzie apeluje do was kupujcie wodę, ryż, mąkę i inne długo terminową żywność bo nie wszyscy z nas przeżyją!!
Rozumiem, że to takie luźne średnio śmieszne stwierdzenie, ale żeby od razu na główną szło? Tak na marginesie, każda minuta braku w dostawie prądu to olbrzmie straty na elektrowni, więc zgadać to się możesz co najwyżej Rychem i Zbychem na browara.
mloodzian napisał/a:
aż żal czytać to co piszecie, przecież każdy już zaczyna się przygotowywać na 21.12.2012. Ludzie apeluje do was kupujcie wodę, ryż, mąkę i inne długo terminową żywność bo nie wszyscy z nas przeżyją!!
Jakoś arabusy nie panikują - czyli kebab będzie otwarty przed wigilią normalnie
Jaki koniec świata? -.- Koniec jednej ery, początek następnej... Jak w LoTR po pokonaniu Saurona.
@up
Na ostatniego browara w życiu, ja?
Na ostatniego browara w życiu, ja?
Zly_wrecz_okropny napisał/a:
...Tak na marginesie, każda minuta braku w dostawie prądu to olbrzmie straty na elektrowni...
Same straty z racji nie sprzedanej energii, to pikuś w porównaniu do kosztów i poziomu komplikacji "wystopowania" elektrowni i jej ponownego startu. Z elektrownią nie jest tak prosto jak z lampką, że pstryk i wyłączona, pstyk drugi raz i znowu włączona.