Abraxus napisał/a:
Nieuchronnosc kary działa odstraszająco.
Jak go zamkną w pudle to inni Janusze biznesu może wreszcie zaczną myśleć o bhp.
Poza tym przez jego zaniedbania niezyje 5 młodych kobiet. Musi ponieść drakonska bezwzględna karę bo nie spaliły się kury w stodole tylko ludzie.
W Polsce jest zawsze poblazanie przy orzekania kar. Przez to mamy takie bezprawie.
Obawiam się, że obydwaj nie macie do końca racji.
Problemem jest bark odpowiednich zabezpieczeń i brak jakieś ogólnej myśli towarzyszącej temu żeby coś przeprowadzić zgodnie z jakimiś podstawowymi zasadami bezpieczeństwa. Problem ten w żadnym stopniu nie jest uzależniony od tego jaka kara spotka kogoś za coś czego do końca nie był świadom - bo de facto do tego się to sprowadza.
Kolejny raz dzieje się "COŚ" (dopalacze, escaperoom, chwilówki etc.) coś zostało wyprodukowane przez rynek. Była potrzeba, znalazł się ktoś kto potrafił ją zaspokoić - pstryk mamy COŚ.
Kiedy coś się pojawiło żaden z możnowładców i przewodników narodu się tym nie zainteresował. Wszyscy byli skupieni na kolejnej napierdalance o chujwieco. Nikt przecież nie wychyli się z wygodnej pozycji i nie zacznie zadawać głupich pytań - czy to bezpieczne, czy nie prowadzi do negatywnych konsekwencji, czy nie dało by się jakoś tego zabezpieczyć, czy nie zrobić z tym czymś porządku.
Zwykle niekontrolowane coś prowadzi do jakiejś tragedii. Czasem masowej - Amber Gold, czasem indywidualnej - escaperoom. Czasem o ofiarach jest głośno - dopalacze, czasem cierpią w milczeniu - chwilówki. Niemniej za każdym razem pojawia się rycerz w lśniącej zbroi z mnóstwem pierdół w głowie i populizmem na ustach (najczęściej to Ziobro lub ktoś w podobie) Zaczyna mówić ciężkimi słowami o tym strasznym czymś i jak to wszyscy są źli, że do tego czegoś doprowadzili. Jak to kogoś za to coś trzeba ukarać. No więc robi się pokazowy proces, na chujowych dowodach i insynuacjach, jeden, drugi, czasem trzeci sąd stwierdzają - no kurwa nie bardzo jest za co i dajcie sobie spokój.
Potem historia cichnie, ludzie się uspokajają albo pojawia się kolejne COŚ.
Zamiast antycypować i badać rzeczywistość, odpowiadać na to co dzieje się na rynku i w obrocie, Zamiast zastanawiać się nad konsekwencjami kolejnych cosiów i wyprzedzaniem negatywnych konsekwencji w naszej kulturze prawnej nadal przekonani jesteśmy o tym, że jak 460 debili w Szejmie coś uchwali to rzeczywistość się zmieni zupełnie jak w PRL. Władza nie uznawała istnienia czegoś - więc tego nie było.
Może jesteśmy już "wolnym" krajem, ale mentalnie pokolenie 40+ nadal tkwi w PRLu, nadal nie potrafimy zrozumieć, że kształtowanie gospodarki, rynku i prawa nie odbywa się od tragedii do tragedii i od jednego pospolitego ruszenia do drugiego. Nadal udajemy,, że uchwałami da się świat wybudować.
Strasznie to żałosne i cholernie wschodnie.
Znów okazuje się prawdą, że Polacy to takie Ruskie co myślą, że są Francuzami.