18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (1) Soft (1) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 17:51
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 14:20
📌 Powodzie w Polsce - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 23:12
Fakty na temat Wyborów
furion • 2012-10-27, 7:12
W celu uświadomienie ludziom w jakiej "demokracji" żyjemy kilka faktów wyborów parlamentarnych 2011
Frekfencja 48,92 % czyli na wybory poszło 18.853.008 mieszkańców polski
z czego
PO otrzymała 39,18 proc. głosów, PiS 29,89 proc., Ruch Palikota 10,02 proc., PSL 8,36 proc., SLD 8,24 proc.
więc wygrywająca partia tuska zdobyła 7,386.686 głosów co daje w skali kraju 19 % poparcie, więc co 5ty polak ma na tyle dobrze że nie martwi się o to ze będzie miał wyższe podatki i benzynę, a 1/2 polaków cierpi za to że nie poszła na wybory. Więc ludzie zastanówcie się.
Zgłoś
Avatar
jubbaday 2012-10-27, 16:18
bloodstained napisał/a:

nie rozumiem czemu pójście i oddanie pustego głosu ma być głupotą.



Jak na razie zgadzam się z Tobą w jednej kwestii, lepiej oddać zniszczony głos niż żaden, to utrudnia ustawianie wyborów.

bloodstained napisał/a:

być może gdyby więcej ludzi zamiast olewać głosowanie poszłoby i oddawało pusty głos to szybko wyjaśniłoby się jakie jest rzeczywiste poparcie dla kandydatów



Dlaczego tak naiwnie myślimy, że gdyby poszła druga połowa to by tam "naszych" było więcej. 50% to całkiem dobra próba statystyczna. W wynikach wyborów poza ilością oddanych głosów proporcje prawie by się nie zmieniły.

bloodstained napisał/a:

nie głosowałeś to nie masz prawa do krytyki. być może wzorem Belgii warto by wprowadzić kary za niegłosowanie.



Nie rozumiem tego ogólnego "nie głosujesz nie możesz krytykować" na prawdę? Tylko jeśli w czymś biorę udział to mogę się wypowiadać na ten temat? Czyli przykładowo, jeśli nie gwałcę dzieci lub sam nie byłem zgwałcony nie mogę potępić gwałtu?

I z tymi karami ... Dlaczego chcesz pozbawić ludzi prawa do nieuczestniczenia w czymś? To są myśli totalitarne nie zgadzam się absolutnie z takim podejściem.
Zgłoś
Avatar
~Angel 2012-10-27, 16:26
bloodstained napisał/a:

nie rozumiem czemu pójście i oddanie pustego głosu ma być głupotą



Bo nie ma to wpływu na ostateczny wynik wyborów. Oddając nieważny głos niczego nie zmienisz.
Zgłoś
Avatar
Gl0BaL 2012-10-27, 16:32
Połowa ludzi nie głosuje bo tak czy siak będzie chujowo... Toż to nawet mniejszego zła wybrać się nawet nie da bo jedni pobijają drugich w dziedzinie absurdu.
Zgłoś
Avatar
jubbaday 2012-10-27, 16:33
Angel napisał/a:



Bo nie ma to wpływu na ostateczny wynik wyborów. Oddając nieważny głos niczego nie zmienisz.



Utrudniasz ustawianie wyborów, pusty głos jest akurat niezłym rozwiązaniem, poza tym jesteś liczony w statystykach frekwencji, jeśli ci na tym zależy.
Zgłoś
Avatar
Cyrk 2012-10-27, 16:47
Jeszcze kilka liczb z mojej strony
16343948 - tylu Polaków okazało się skończonymi debilami i zagłosowało na tych samych złodziei myśląc, że tym razem nie będą kradli (PO,PiS,PSL,SLD)
1889538 - tylu Polaków dało się nabrać na pieprzenie RP, że coś zmienią (ci przynajmniej mają dość mózgu, żeby próbować wybrać inaczej)

W skrócie jak w tym kraju ma być dobrze, skoro 53% ludzi to idioci, 6,1% to frajerzy, a reszta ma swój kraj w dupie...
Zgłoś
Avatar
lapsikoss 2012-10-27, 17:16
@Angel
Mniej więcej o to mi chodziło.
W sumie szkoda, że ludziom nie chce się ruszyć dupy (czasem nie mogą, owszem, ale to chyba mniejsza część obywateli niewykorzystujących swojego prawa do głosu), żeby choćby odwalić swoją część roboty.
Nie potępiam (żeby była jasność) głosowania na małe partie, jednak w moim przypadku byłby to zły wybór. Ciekawe zresztą czy gdyby wybory były obowiązkowe to czy któraś z tych partii nie miała by szans na przekroczenie progu wyborczego? Gdyby tak się stało byłby to dowód dla wszystkich tych, którzy uważają, że "jeden głos nie ma znaczenia", jak jubbaday, do którego jest dalsza część tego komentarza.

Otóż, jubbaday, hasełka, że "każdy głos ma znaczenie" mają uświadomić ludziom, że nie warto sobie odpuszczać.
Wybory to czynność indywidualna, każdy głosuje osobiście, nie ma pracy grupowej.
Stąd stwierdzenie, że "każdy głos ma znaczenie", zamiast "Wasze głosy mają znaczenie".
I analogicznie różne akcje nie nawołują "idźcie na wybory" tylko konkretnie "IDŹ na wybory", to ma na celu podkreślenie indywidualnego charakteru tego wydarzenia.
Pamiętam obrazek z kwejka, czy innych demotów:
"Mój głos i tak nic nie zmieni" - pomyślała połowa wyborców, zostając w domu.

@Cyrk
A może boją się ile ukradną ci nowi? Boją się o ich kompetencje, które są raczej wątpliwe?
A "pieprzenie RP" ograniczało się do szumnie zapowiadanej legalizacji zielonego, tolerancji i umniejszenia roli kościoła.
Więc śmiem twierdzić, że połowa wyborców "Ruchu" wykazała się właśnie wybitnym brakiem mózgu, łapiąc się na takie przynęty.
Zgłoś
Avatar
jubbaday 2012-10-27, 17:22
W skrócie połowa tych ludzi miała rację. Tusk okłamał cały naród, Kaczyński był opluwany przez media. Większość mówiła, że wojna Tuska i Kaczyńskich doprowadzi do czyjejś śmierci. Dziś zbliżają się kolejne wybory i znowu nie ma na kogo głosować, każdy już miał szansę porządzić i nikt z naszych "wielkich" nie zdał tego egzaminu.
Zgłoś
Avatar
b................d 2012-10-27, 17:45 2
jubbaday napisał/a:



Dlaczego tak naiwnie myślimy, że gdyby poszła druga połowa to by tam "naszych" było więcej. 50% to całkiem dobra próba statystyczna. W wynikach wyborów poza ilością oddanych głosów proporcje prawie by się nie zmieniły.

Nie rozumiem tego ogólnego "nie głosujesz nie możesz krytykować" na prawdę? Tylko jeśli w czymś biorę udział to mogę się wypowiadać na ten temat? Czyli przykładowo, jeśli nie gwałcę dzieci lub sam nie byłem zgwałcony nie mogę potępić gwałtu?

I z tymi karami ... Dlaczego chcesz pozbawić ludzi prawa do nieuczestniczenia w czymś? To są myśli totalitarne nie zgadzam się absolutnie z takim podejściem.



Zgadzam się, że proporcje pozostałyby te same - ale to nie zmienia tego o czym pisałem wcześniej - to dałoby pełny obraz rzeczywistego poparcia. Legitymizacja władzy przy 50% próby jest dużo słabsza niż przy 98%-99%. Może wytłumaczę to na mniejszych liczbach - na statku jest 10 ludzi, odbywa się głosowanie nad zatopieniem okrętu, głosuje 5 ludzi, przy czym 3 jednomyślnie opowiada się za zatopieniem... wychodzi na to, że 3ch decyduje o losie 10. Dalej można powiedzieć, że demokratyczna większość wybrała, ale to nie jest prawda. To raczej stoi w sprzeczności z ideą demokracji, bo mniejszość zadecydowała o losie większości. To chyba rozumiesz? Owszem, można się spierać co w takim razie robiło tych pozostałych 5 idiotów, którzy nie głosowali, czy w takim razie nie lepiej byłoby ich wyrzucić od razu za burtę, albo jaki jest sens takiej demokracji, ale nie na tym rzecz polega.

Przykład z gwałtem - głupi i nietrafiony. Coś takiego jak obiektywne zło istnieje i nie trzeba mieć empirycznych doświadczeń, żeby twierdzić, że gwałt jest zły i przez to krytykowany/nieakceptowany. No chyba, że poruszasz się w kręgu innych wartości, gdzie jest ok. W przypadku głosowania chodzi mi o to, że jeśli nie podjąłeś żadnego wysiłku w kwestii zmiany status quo, a tym wysiłkiem jest właśnie oddanie głosu, to sam sobie odbierasz prawo do krytyki. To tak jakby siedzieć w deszczu, mieć obok siebie parasol, nie otworzyć go i narzekać, że leje i domagać się, żeby przestało... w tej sytuacji wytłumaczeniem może być tylko ciężkie fizyczne lub psychiczne upośledzenie.

hmmm... dlaczego chcę pozbawić prawa to chyba złe pytanie. Prawa nikogo nie chcę pozbawiać, twierdzę jedynie, że wraz z prawem do głosowania jest skorelowany pewien obowiązek, nawet jeśli ten obowiązek ograniczałby się tylko do tego, żeby pójść podpisać się na liście nawet bez oddania głosu. Jeśli masz prawo głosować to jednocześnie wg mnie masz taki obowiązek. Zawsze możesz się z tego obowiązku wymigać, ale za jakąś cenę.

Dlaczego wg. mnie to jest takie ważne... otóż dlatego, żeby później jeden idiota polityk z drugim idiotą nie bredzili o jakichś większościach i poparciu społecznym dla swoich idei, bo tak jak w tym przykładzie ze statkiem, procedury demokratyczne są zachowane, cała otoczka się zgadza, ale legitymizacja, rzeczywiste poparcie są zupełnie gdzie indziej. Niestety - społeczeństwo obywatelskie w Polsce jest w powijakach, świadomość społeczna w czarnej dupie, a wykorzystują to właśnie cwaniaki z Wiejskiej.
Zgłoś
Avatar
lapsikoss 2012-10-27, 18:04
bloodstained napisał/a:


Zgadzam się, że proporcje pozostałyby te same


Tutaj trzeba by uwzględnić indywidualne pobudki wyborców każdej z partii.
Determinacja by oddać głos jest znacznie większa po stronie PiS niż u potencjalnych wyborców PO, czy na przykład SLD. Wielu ludzi popierających PiS czuje, że to obowiązek nie tylko obywatelski, ale też religijny i znajduje ujście w swoich katolickich przekonaniach idąc na wybory i oddając głos na katolicką i "prawdziwie polską" partię. I nie mówcie, że tak nie jest, bo znam takie przypadki osobiście, zresztą wystarczy powędrować po stronach o charakterze katolickim i pro-PiS, żeby znaleźć perełki jak komunikat z sesji rady biskupów diecezjalnych na Jasnej Górze
Cytat:

"Obowiązkiem katolika jest jednak wybieranie ludzi i środowisk, którzy gwarantują obronę godności człowieka i życia od poczęcia do naturalnej śmierci"


i wiele innych w podobnym charakterze. W podobny sposób niektórym partiom wyborcom przysparza Radio Maryja, głównie jest to PiS (ale niedawno sympatyzowali też chyba z Markiem Jurkiem).

Zresztą, ludzie którzy mają wyjebane na wybory i sytuację na górze byliby bardziej skłonni do popierania partii "nowoczesnych", gdyż hasła "wolność i tolerancja" są im z reguły bliższe niż "Bóg, Honor, Ojczyzna".
Dlatego pokuszę się o stwierdzenie, że obowiązkowe wybory, czy frekwencja w granicach 99 procent mogłaby nieco zmienić proporcje między partiami w sejmie.

Natomiast przykład z zatopieniem okrętu jest rewelacyjny, piwo dla Ciebie
Zgłoś
Avatar
furion 2012-10-27, 18:08
pisage napisał/a:

@furion
Jeśli próbujesz agitować gdziekolwiek to najpierw sprawdź informacje, które podajesz.
Uprawnionych do głosowania w 2011 roku było 30 762 931 obywateli. Czyli na wybory poszło 15 049 225 ludzi.
Z tego 39,18% stanowi 5 896 286 głosów.
Co oczywiście nie zmienia faktu, że twój wpis jest pozbawiony sensu.
Rzetelność to podstawa.


Nie liczyłem polonii za granicą która również ma prawo do głosu. A powiedz mi kto nie mógł głosować poza dziećmi ? To jedyny błąd jaki mogłem pominąć. Reszta, więźniowie(którzy są poza prawem a głosują), księża (którzy nie powinni być stroniczy a jednak są chodząć głosować) itd. Co nie zmienia faktu że frekfencja 50 % z 30 mln to 15 mln itd.. co da jeszcze mniejszą liczbę ludzi którzy głosowali na koalicje
Zgłoś
Avatar
jubbaday 2012-10-27, 18:26 1
bloodstained
Pierwsza sprawa. Przykład, który przedstawiłeś jest pewnego rodzaju manipulacją i przeskokiem myślowym. W tak malej grupie zjawisko o którym mówisz bez wątpienia zachodzi, ale gdy mamy do czynienia z populacją rzędu 40 mln ludzi i próbą tej populacji rzędu 50% zjawisko o którym mówisz nie występuje. Nie możesz założyć, że do głosowania poszła tylko określona grupa ludzi a pozostali się wypięli. Zjawisko o którym mówisz nie zachodzi w grupie wielkości narodu. Wynika to z prawa wielkich liczb. W skrócie "Im większa próba zdarzeń tym rozkład prawdopodobieństwa bliższy rzeczywistego". Dla wywodu statystycznego można założyć, że głosowanie to zdarzenie losowe.

Dlaczego przykład z gwałtem jest głupi? Dlaczego zakładasz, że jeśli nie jesteś w coś bezpośrednio zamieszany nie możesz o tym mówić. Idąc tym tokiem myślenia nie wolno by nam było emocjonować się sportem, kibicować drużynom, czy zespołom F1, dyskutować na temat religii, filozofii czy choćby madzi z sosnowca. Sam fakt nie wykonywania czynności nie pozbawia mnie możliwości dyskutowania na jej temat. Nie daj się złamać na "nie głosowałeś, nie mów". Inny przykład: Czy fakt, że nie brałem heroiny zabrania mi stwierdzić, że heroina to zło? Albo czy fakt, że nie biłem się ani z Adamkiem ani z Kliczko zabrania mi stwierdzić, że Kliczko jest lepszym bokserem. Prawda jest taka, że masz tak ty i ja prawo oceniać i dyskutować na temat absolutnie wszystkiego niezależnie od poziomu zamieszania w sprawę.

Biorąc pod uwagę polski system wyborczy przykład z parasolem przedstawiłbym następująco: Pada deszcz, obok stoi 5 parasoli, a ty 12 stoisz w kolejce. Wiesz, że te 5 parasoli przypadnie pierwszym w kolejce. Do tego niestety kolejka nie wynika z tego kto pierwszy przyszedł, tylko z tego jak jakiś pan zawiadowca ludzi poustawiał i ten pan cię nie lubi, stawia cię zawsze na końcu. Pada już kilka godzin ty jesteś na końcu nawet jak się ktoś wykruszy to ciągle jest sporo osób przed tobą. Powiedz mi jest sens stać w tej kolejce po parasol, jeśli nie kumplujesz się z panem zawiadowcą?
Główny problem wyborów w Polsce polega na tym, że promowane są jak by to były wybory jednomandatowe, a głosujemy na listy. To nie my wybieramy.

Twierdzisz, że w raz z prawem idą obowiązki. Nie. Nigdzie nie jest tak napisane, że musisz głosować. Masz prawdo głosować, jeśli spełniasz warunki bycia wyborcą, ale nie jest to twoim obowiązkiem. Obowiązek masz przestrzegać kodeksu drogowego a głosować masz prawo.
Zgłoś
Avatar
Prometheus_Coprophagus 2012-10-27, 19:04
Carl Schmitt, prawniczy geniusz dwudziestolecia międzywojennego (niestety przy okazji zwolennik Hitlera, ale to inna bajka), stwierdził kiedyś, że liberalny nacisk kładziony na prawa człowieka, indywidualizm i rządy prawa opiera się na złudzeniu, które tworzy się dla pospólstwa (domyślnie - wyborców), a tak naprawdę w polityce chodzi tylko i wyłącznie o władzę, przywództwo i decyzyjność (siłą rzeczy, także wynikające z tego korzyści, również materialne). Pogląd ów jest powszechny wśród naszych rodaków, wynika przede wszystkim z tego, że przez półwiecze PRL utarło się przekonanie, że każdy polityk to zakłamana kurew, a przez dwie dekady teoretycznie wolnej Polski niewielu przedstawicieli szeroko rozumianej klasy politycznej próbowało zrobić cokolwiek, aby wspomnianą opinię wyborców zmienić (bez nazw partii i nazwisk polityków, bo też nie chodzi o licytowanie się o to, kto był najgorszy).
Do czego zmierzam? Do tego, że - zgodnie z przedstawioną powyżej opinią - ciężko jest wskazać jakiegokolwiek polityka, który zasługiwałby na głos liczącego na pozytywne zmiany w kraju wyborcy. Dlatego, jakkolwiek ciężko nie zgodzić się z argumentami, jakie przewijały się w powyższej dyskusji (głównie ze strony użytkowników Angel, lapsikoss, jubbaday oraz bloodstained), nie liczyłbym na poważny wzrost frekwencji.
Najpierw politycy muszą sprawić, by ludzie im uwierzyli i chcieli ich poprzeć, by głosowali za nimi, a nie przeciw ich oponentom ("nie lubię Stefana, ale zagłosuję na niego, bo inaczej Zdzisiek wygra"), by wybierali to, z czym się zgadzają, a nie "mniejsze zło".

I taka mała uwaga na koniec.
furion napisał/a:

księża (którzy nie powinni być stroniczy a jednak są chodząć głosować)



Jak każdy obywatel, mają prawo do własnych poglądów (to tak w temacie stronniczości) oraz prawo do czynnego brania udziału w procedurze demokratycznego wyboru władzy (w skrócie - mogą głosować).
Inna sprawa, że nie powinni przekazywać swoich poglądów politycznych wiernym, którzy - niezależnie od religii - także mają prawo do własnych (a nie proboszczowskich) poglądów politycznych.

Serdecznie pozdrawiam.
Zgłoś
Avatar
Cyrk 2012-10-27, 19:25
lapsikoss napisał/a:

@Cyrk
A może boją się ile ukradną ci nowi? Boją się o ich kompetencje, które są raczej wątpliwe?

Idąc tym tokiem "myślenia": ofiary gwałtów powinny się wiązać ze swoimi oprawcami, bo nie wiadomo czy normalny facet nie będzie jeszcze większym zwyrodnialcem? Ofiary pedofilii ze strony rodziców nie powinny być im odbierane, bo być może rodzina zastępcza okaże się jeszcze gorsza? Głupi ci rzymianie jak ja pierdole...
Zgłoś
Avatar
b................d 2012-10-27, 21:58
jubbaday napisał/a:

bloodstained
Pierwsza sprawa. Przykład, który przedstawiłeś jest pewnego rodzaju manipulacją i przeskokiem myślowym. W tak malej grupie zjawisko o którym mówisz bez wątpienia zachodzi, ale gdy mamy do czynienia z populacją rzędu 40 mln ludzi i próbą tej populacji rzędu 50% zjawisko o którym mówisz nie występuje. Nie możesz założyć, że do głosowania poszła tylko określona grupa ludzi a pozostali się wypięli. Zjawisko o którym mówisz nie zachodzi w grupie wielkości narodu. Wynika to z prawa wielkich liczb. W skrócie "Im większa próba zdarzeń tym rozkład prawdopodobieństwa bliższy rzeczywistego". Dla wywodu statystycznego można założyć, że głosowanie to zdarzenie losowe.

Dlaczego przykład z gwałtem jest głupi? Dlaczego zakładasz, że jeśli nie jesteś w coś bezpośrednio zamieszany nie możesz o tym mówić. Idąc tym tokiem myślenia nie wolno by nam było emocjonować się sportem, kibicować drużynom, czy zespołom F1, dyskutować na temat religii, filozofii czy choćby madzi z sosnowca. Sam fakt nie wykonywania czynności nie pozbawia mnie możliwości dyskutowania na jej temat. Nie daj się złamać na "nie głosowałeś, nie mów". Inny przykład: Czy fakt, że nie brałem heroiny zabrania mi stwierdzić, że heroina to zło? Albo czy fakt, że nie biłem się ani z Adamkiem ani z Kliczko zabrania mi stwierdzić, że Kliczko jest lepszym bokserem. Prawda jest taka, że masz tak ty i ja prawo oceniać i dyskutować na temat absolutnie wszystkiego niezależnie od poziomu zamieszania w sprawę.

Biorąc pod uwagę polski system wyborczy przykład z parasolem przedstawiłbym następująco: Pada deszcz, obok stoi 5 parasoli, a ty 12 stoisz w kolejce. Wiesz, że te 5 parasoli przypadnie pierwszym w kolejce. Do tego niestety kolejka nie wynika z tego kto pierwszy przyszedł, tylko z tego jak jakiś pan zawiadowca ludzi poustawiał i ten pan cię nie lubi, stawia cię zawsze na końcu. Pada już kilka godzin ty jesteś na końcu nawet jak się ktoś wykruszy to ciągle jest sporo osób przed tobą. Powiedz mi jest sens stać w tej kolejce po parasol, jeśli nie kumplujesz się z panem zawiadowcą?
Główny problem wyborów w Polsce polega na tym, że promowane są jak by to były wybory jednomandatowe, a głosujemy na listy. To nie my wybieramy.

Twierdzisz, że w raz z prawem idą obowiązki. Nie. Nigdzie nie jest tak napisane, że musisz głosować. Masz prawdo głosować, jeśli spełniasz warunki bycia wyborcą, ale nie jest to twoim obowiązkiem. Obowiązek masz przestrzegać kodeksu drogowego a głosować masz prawo.



Statystyka to taka dziedzina, w której liczby próbują opisać rzeczywistość w sposób sztywny odnosząc się do konkretnych zdarzeń, bytów materialnych, ale niekoniecznie robią to w sposób prawdziwy - bo idąc z moim psem na spacer statystycznie mamy 3 nogi (i ta prawidłowość odnosiłaby się do jakkolwiek dużej liczby ludzi wychodzących na spacer z psami). Rozumiem o co Ci chodzi, ale dalej z uporem godnym lepszej sprawy twierdzę, że w przypadku wyborów, w przypadku głosowań nie możemy iść na skróty - to za poważne sprawy są. Tłumaczę dlaczego - tak jak napisałem wcześniej - w przypadku głosowania, to, że dana liczba zagłosowała na partię X i partia ta zdobyła większość, a głosowało tylko 50% wyborców, to nie oznacza, że są reprezentantami większości narodu. A niestety właśnie tak uważają ci wybrani. Chodzi mi o legitymizację władzy. O to jaka jest wartość obiektywna władzy wybranej przez mniejszość dla większości. Być może przy 99% frekwencji 20% rządzącej większości po pierwsze nie czułoby się tak pewnie w swoich sądach, a po drugie podjęłoby walkę o niezdecydowany elektorat szukając odpowiedzi na ich potrzeby, co stworzyłoby nową jakość.

Znów co do gwałtu, sportu, itp - te analogie są całkowicie z dupy... chodzi o moralne prawo oceny i jej ewentualną wartość. Mogę bawić się w ocenianie boksu, F1, piłki nożnej bez konieczności w nich udziału, ale w przypadku życia społecznego/politycznego de facto biorę w nich udział i mam możliwość ich zmiany, ale tego nie robię nie głosując. Trzymając się już tych sportowych analogii z dupy - to tak jakby Najman krytykował Pudziana za to, że ten walczy w MMA. wartość takiej oceny jest żadna (choć w zasadzie jakaś tam jest bo Najman coś tam jednak próbował, nieważne, że nieudolnie). Nie odbieram prawa do oceny - twierdzę tylko jaką wartość ma taka ocena - i w moim odczuciu tych co nie głosują ma wartość mniejszą niż tych co zagłosowali. Ale OK, zgodzę się - merytorycznie może stać wyżej - w końcu zajebistych teoretyków mamy na pęczki (z pewną dozą autoironii sam się do tej grupy przypisuję).

Co do parasoli - no i tu niestety dotykamy sedna problemu, że to metodologia głosowania, jak i cały system jest dokumentnie spierdolony i zjebany.

Co do kodeksu drogowego - no cóż... obowiązek jego przestrzegania jest ściśle związany ze zdobytym uprawnieniem do prowadzenia pojazdów mechanicznych - sam więc widzisz, że korelacja między prawem a obowiązkiem jest dość ścisła.
Zgłoś
Avatar
człowiek_zły 2012-10-27, 23:27
Zagłosuję na partię, która obieca zlikwidować: ZUS, pomoc społeczną, państwową służbę zdowia, Senat i urząd prezydenta, obowiązkową edukację oraz wiele innych zbędnych urzędów oraz mechanizmów państwowych, za które państwo pobiera opłatę w postaci różnych podatków. Nie będzie wydatków - nie będzie podstaw do pobierania wysokich podatków oraz lokowania znajomych i rodziny na urzędach. Oczywiście nic takiego nie nastąpi bo 16,5 miliona wybiera ludzi, którzy chcą zachowania obecnego systemu.
Zgłoś
Przejdź to ostatniego posta w temacie