skrozal napisał/a:
Jak mnie te samobójce wkurwiają. Życiowe cioty co nie są w stanie zderzyć się z rzeczywistością bo ciągle żyja w wymyslonym przez siebie świecie. Może to i dobrze, ze się sami eliminują bo po prostu nie sa w stanie normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Coś nie pójdzie po ich myśli i łolaboga tragedia. Chuj, ze chłopak/dziewczyna/mąż/żona/ogólnie pojęta rodzina będzie cierpieć, będą się zastanawiać dlaczego i obwiniać siebie nawzajem, ja jestem ważny i ja się zabiję.
Nie żebym bronił samobójców, ale są takie rzeczy jak choroby psychiczne
Depresja jest jedną z nich i polega m.in. na skurwieniu w wytwarzaniu neuroprzekaźników, co nie musi być efektem "trudów życia".
Ot taki Robin Wiliams ostatnio kopnął sobie w kalendarz a raczej problemów nie miał
A co do cięcia się - na hardzie jest wiele zapaleńców, którym to sprawia przyjemność
Przez takie pierdolenie jak twoje, ludzie mający myśli samobójcze wstydzą się do tego przyznać i się zabijają. A można przecież skorzystać z pomocy lekarza, nafaszerować się pigułami, albo czasami po prostu pogadać z psychologiem