Ps: Jak było to do śmieci.
Ps: Jak było to do śmieci.
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
No chyba że Vladimir na uratuje . Jebać Masonów
Dla amerykańskiego przemysłu to nie był żaden problem. Ten czołg nie miał być dobry, tylko miało go być dużo a w przypadku napotkania dużej ilości niemieckich pudeł na buty z lufami, wysyłało się na nie lotnictwo.Typowa Amerykańska propaganda, ten czołg był brzydkim łatwym do trafienia skurwielem zbudowanym z chyba z kartonu, dlatego potrzeba bylo 5 shermanów na 1 tygrysa.
Dodatkowo sowieckie czołgi II W.Ś. były najnowocześniejszymi konstrukcjami tego typu na świecie z kilku powodów:
1. Pancerz spawany bez nitów
2. Silniki diesla - diesel czołgowy to inna bajka niż taki do ciężarówki, musi mieć odpowiednią moc, inni nie byli w stanie tego osiągnąć, stąd używanie benzyniaków, często lotniczych. Silnik W-2 z T-34 - ok. 500KM.
3. Potężne (na tamte warunki i w porównaniu z "konkurencją") działa
4. Rewolucyjny układ rozrządu pozwalający obniżyć wysokość pojazdu i co za tym idzie - masę pancerza.
To ostatnie, co jest dość śmieszne, było pomysłem amerykańskiego inżyniera Waltera Christie, którego wynalazku w jego ojczyźnie nie doceniono
Co do stali pancernej, to dodatkowa ciekawostka, sowiecka okazała się praktyczniejsza, co było zapewne niezamierzonym efektem ubocznym. Otóż sowieci produkowali stal o mniejszej zawartości węgla, dzięki czemu pancerze były bardziej plastyczne. Efekt - po walnięciu przeciwpancernym w pancerzu zostawała dziura, którą łatwo było załatać i używać dalej. Niemieckie, twardsze pancerze, po ciosie pękały w wielu miejscach i były nie do naprawy.
Wszytko by było fajnie ale takie pierdolenie typu: "minigun 7,62" zalatuje wiedzą typową dla zwykłych jełopów, graczy komputerowych.
M134 Minigun - lepiej?
Polecam dobry dokument który morze zmienić niektórym światopogląd : zabawy z bronią Michaela Moora.
No jeśli marny dokument zjebanego lewackiego manipulanta może komuś zmienić światopogląd, to polecam temu komuś od razu rozbiec się i pierdolnąć główką o ścianę.
Działo to 76mm armata M-1, amerykańscy żołnierze nazywali Shermana "Ronson" od popularnej wtedy marki zapalniczek, spowodowane było to benzynowym silnikiem gwiazdowym o wątpliwej odporności na uszkodzenia (Wersja M4A1). W późniejszych problem ten został rozwiązany poprzez zastosowanie konwencjonalnego silnika.
"Dodatkowo sowieckie czołgi II W.Ś. były najnowocześniejszymi konstrukcjami tego typu na świecie z kilku powodów:
1. Pancerz spawany bez nitów
2. Silniki diesla - diesel czołgowy to inna bajka niż taki do ciężarówki, musi mieć odpowiednią moc, inni nie byli w stanie tego osiągnąć, stąd używanie benzyniaków, często lotniczych. Silnik W-2 z T-34 - ok. 500KM.
3. Potężne (na tamte warunki i w porównaniu z "konkurencją") działa
4. Rewolucyjny układ rozrządu pozwalający obniżyć wysokość pojazdu i co za tym idzie - masę pancerza.
To ostatnie, co jest dość śmieszne, było pomysłem amerykańskiego inżyniera Waltera Christie, którego wynalazku w jego ojczyźnie nie doceniono "
W tamtym czasie nity były przeżytkiem praktycznie w każdej armii, w niemieckiej na myśl przychodzą mi jedynie czeskie LT 35t, 38t, oraz budżetowe niszczyciele czołgów. Ponadto francuska armia na początku wojny miała najnowocześniejsze czołgi - na przykład Somua S35 - odlewany "okrągły" pancerz, elektrycznie obracana wieża, bardzo dobre opancerzenie.
Armatami sowieci w zasadzie nie dorównywali niemcom od chwili wprowadzenia Pz IV F2 z armatą 75/L42, nie licząc późnego IS-2 z działem 122mm (które notabene nie potrafiło wystrzelić prosto pocisku PPanc).
Walter Christie wynalazł zawieszenie na niezależnych dla każdego koła jezdnego sprężynach, a nie układ przeniesienia napędu. Takie zawieszenie pozwalało na poruszanie się czołgu bez gąsienic po drogach, ale też zajmowało bardzo dużo miejsca w kadłubie. O wiele lepszym rozwiązaniem są według mnie niemieckie drążki skrętne (na co później sowieci także się przenieśli).
Dziękuję i pozdrawiam fanów wojsk pancernych
M134 Minigun - lepiej?
Nie, karabin maszynowy to się u nas nazywa. Żyjemy w Polsce. Przetłumacz sobie "mini gun" i zrozumiesz gdzie tkwi błąd. A hamburgery to sobie mogą mówić jak chcą, nawet z kotleta zrobią rakieta.
W tamtym czasie nity były przeżytkiem praktycznie w każdej armii, w niemieckiej na myśl przychodzą mi jedynie czeskie LT 35t, 38t, oraz budżetowe niszczyciele czołgów.
To zależy w którym czasie, bo raczej nie na początku wojny. A Shermany są prześlicznie ponitowane
Armatami sowieci w zasadzie nie dorównywali niemcom od chwili wprowadzenia Pz IV F2 z armatą 75/L42, nie licząc późnego IS-2 z działem 122mm (które notabene nie potrafiło wystrzelić prosto pocisku PPanc).
Px IV F2 pojawił się w 42 roku dopiero. T-34 dwa lata wcześniej (masowa produkcja, prototypy w 37) i miał długolufowe działo 76mm, więc to raczej Niemcy musieli ich doganiać. Później sowieci odpowiedzieli działem 85 mm w T-34.
Walter Christie wynalazł zawieszenie na niezależnych dla każdego koła jezdnego sprężynach, a nie układ przeniesienia napędu.
O zawieszeniu wiem, ale mi chodziło o pomysł umieszczenia silnika zaraz obok przekładni, dzięki czemu wyeliminowano prowadzenie wału napędowego przez cały czołg, co znacznie obniżyło jego wysokość. To też nie był czasem jego wynalazek?
Z tego co wiem to napęd na przód ma dużo zalet, pozwala na przeniesienie zbiorników paliwa do tyłu (gdzie np. w IS zbiorniki paliwa były z samego przodu po bokach kierowcy) a także daje lepsze właściwości trakcyjne. Umieszczona z przodu skrzynia biegów zwiększała ochronę kierowcy przed obrażeniami. O ile mi wiadomo czołgi z całym układem napędowym umieszczonym z tyłu pojazdu to nie wynalazek Christiego.
Co do armat to z początku T-34 (1940) uzbrojony był z krótką armatę 76mm L-11, nadającą się bardziej do strzelania pociskami odłamkowo-burzącymi, ponieważ pociski APHEBC do tej armaty miały bardzo niską celność i prędkość wylotową.
W 1941 T-34 otrzymał dłuższą armatę, 76mm F-34 która niestety nadal cierpiała z powodu niskiej prędkości wylotowej (~650 m/s w porównaniu do L-11, ~600 m/s). Było to jednak całkiem spora poprawa. Uważam jednak że ustępuje ona chociażby niemieckiej KwK39 50mm montowanej na PzIII, bardzo celne działo i prędkość pocisku APC dużo wyższa (~850 m/s). Właściwości penetracyjne były niemalże identyczne w L-11, F-34 i KwK39 50mm.
Najlepsza w tym okresie była wersja T-34-57 z długolufowym działem Zis-4 57mm. Jednak czołgów w tej wersji powstało troszkę ponad 300.
T-34-85 to dopiero przełom 1943/44 rok, kiedy pokazały się już Pantery i Tygrysy.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów