Jack London
"Piekielny Archipelag"
1911 r.
Kiedyś nie istniało coś takiego jak rasizm. Istniał naturalny porządek świata.
100% prawda, czarnuch czy ciapaty nigdy nie uznawał żadnych praw, to dzikusy i tyle (chaotyczne życie). Tam gdzie pojawiali się biali zawsze wprowadzano cywilizację należy rozumieć to przez kulturę, określone prawa i zasady, których nigdy nie mogli, nie mogą, nie pojmą czarni, meksykańce itd, i tym właśnie biały człowiek różni się od brudasa (przestrzega wprowadzone prawa, okazuje szacunek, posiada wartości) . Tyle w temacie.
Ja bym podsumowal to nieco inaczej.
Rasa żółta - zawsze zorganizowani i w ramach przepisow , porzadku ustrojowego - uformowani jak mrówki odwiecznym zbiorem klasowych i tradycyjnych ograniczen.
Czarni - nic.
Żydzi - pasożyty.
Arabowie - wielkie cywilizacje zanim nie podobil ich Rzym a pozniej nie zakazil islam.Aktualnie zwierzęta.
Biali - władcy swiata ( prawie wszystko co uzywamy w tym swiecie i caly porzadek cywilizacyjny stosowany i adaptowany przez reszte swiata wymyslone , wynalezione ,narzucone , uformowane przez przedstawicieli rasy białej.).
Dzieki ambicji , inicjatywie , agresji i wyobrazni mala biala europa osiagnela tak wiele a teraz poprzez utylitarne i coraz bardziej ograniczajace przepisy , prawo , nowe pseudo normy kulturowe te cechy nam sie odbiera robiac z nas czarnuchow co w konsekwencji sprawi ze paleczke w rzadzeniu swiatem przejma chinczycy.