Mięso to badacie, a kto zrobił badania swojej żonie przed ślubem na HIV, HPV brodwaczaka, HCV lub zwykły syfilis? Jeśli nie je mięsa to też nie trzeba badać?
Idź już do roboty, ja popukam w tym czasie twoja żonę ze świadomościa, że niczym się nie zarażę
Idź już do roboty, ja popukam w tym czasie twoja żonę ze świadomościa, że niczym się nie zarażę
Ona ma męża, z nim się pukasz?
Po pięć towarzyszu Antonii, mój sąsiad potrącił kiedyś zająca i go wpierdolił do gara. Jak się później okazało był pogryziony przez innego zwierzaka bo dostał wścieklizny (sąsiad). Tak że tu tego z tymi zajęciami bywa i tak.
Czyli sąsiad już poluje w krainie wiecznych łowów?
______________
Rzeczy trudne dają się rozłożyć na prostsze. Rzeczy proste nie dają się dalej rozbijać i musimy w nie po prostu uwierzyć albo chrzanić je.[quote=]
Po pięć towarzyszu Antonii, mój sąsiad potrącił kiedyś zająca i go wpierdolił do gara. Jak się później okazało był pogryziony przez innego zwierzaka bo dostał wścieklizny (sąsiad). Tak że tu tego z tymi zajęciami bywa i tak.
Czyli sąsiad już poluje w krainie wiecznych łowów?
Nieee, żyje jebany ale serie bolesnych zastrzyków w dupę przyją
...
A jeśli jesteś normalniejszy (a zwierzę jeszcze żyje), to dodatkowo pod numer lokalnego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami - oni czasem potrafią uratować nieboraka.
a najchętniej ratują twój portfel od pieniędzy.. no chyba, że medialny łoś albo inny jeleń się trafi..
..
Po dwa sarny się nie bada bo nie łapie włośnia....
zasada której się trzymam i zdaje się jest sensowna to, że jeśli mam zjeść na surowo (tatar z sany albo jelenia) to mrożę kilka tygodni, jeśli do obróbki termicznej to nie mrożę ale kulinarnie mięso dziczyzny po mrożeniu jest smaczniejsze.
fajna jest polędwiczka sarny zamrożona i na chlebek z masełkiem utarta na tarce no i doprawiona wg uznania
d.b.
Mięso to badacie, a kto zrobił badania swojej żonie przed ślubem na HIV, HPV brodwaczaka, HCV lub zwykły syfilis? Jeśli nie je mięsa to też nie trzeba badać?
Nie wszyscy mają żonę kurwe jak ty
Jeśli nie masz oporów przed podpierdoleniem czegoś, co do ciebie nie należy, to możesz.
Jeśli nie jesteś przesądny (i nie wierzysz w weterynarzy), to możesz sobie narobić kiełbas.
A jeśli jesteś normalny, to dzwonisz pod 112.
A jeśli jesteś normalniejszy (a zwierzę jeszcze żyje), to dodatkowo pod numer lokalnego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami - oni czasem potrafią uratować nieboraka.
Ale ty pierdolisz bzdety. Sarna dojdzie po paru minutach, może godzinach. Przyjedzie policja i jeśli był znak że dzikie zwierzęta to mu mandat wjebia, żadnego ubezpieczenia nie dostanie. Policja sporządzi notatkę a sarnę zostawi, przyjedzie lekarz weterynarii sporządzi notatkę i pojedzie. Truchło będzie gniło przez tydzień aż w końcu któras z instytucji przerzucających się odpowiedzialnością za uprzątnięcie padliny za to zapłaci i zleci prywatnej firmie.
W okolicy tak leżał tydzień czasu jeleń aż zaczął jebać. Leżał loś po 3 dniach ktoś głowę z łopatami odciął to fhuju mieli uprzątnięcie łosia a szukali gościa który łeb zajebał.
W tej polszy mamy tak hujowo przez takich przygłupów jak ty.
Samo mrożenie przez długi czas pewnie zabiłoby dorosłe pasożyty ale wątpię czy na jaja to by podziałało.
Nie miałbym oporów, żeby dobić takie połamane zwierzę a mięsa szkoda, żeby się marnowało. Policji też bym nie wzywał, bo tylko kłopotów bym sobie narobił. Zwierzaka albo by do końca życia zamknęli w jakiejś lecznicy albo uśpili i nikt by na tym nie skorzystał.
Jeśli nie masz oporów przed podpierdoleniem czegoś, co do ciebie nie należy, to możesz.
Jeśli nie jesteś przesądny (i nie wierzysz w weterynarzy), to możesz sobie narobić kiełbas.
A jeśli jesteś normalny, to dzwonisz pod 112.
A jeśli jesteś normalniejszy (a zwierzę jeszcze żyje), to dodatkowo pod numer lokalnego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami - oni czasem potrafią uratować nieboraka.
I jeszcze dostaniesz mandat plus rozbite auto.
Tak, wiem, biedna sarenka bo RIP, biedny kierowca bo szkody itp ale mam pytanie pragmatyczne: czy można taką padlinę sobie wziąć do weterynarza żeby przebadał, a jak ok to na kiełbasę?
nie polecałbym. w momencie uderzenia kości pękają na drobne igiełki, których nie wyciągniesz z mięsa. Chyba, że wszystko będziesz bardzo dobrze mielić. Poza tym mięsa nie musisz badać- przemroź je w -20 przez 3 tygodnie i smacznego
Tak, wiem, biedna sarenka bo RIP, biedny kierowca bo szkody itp ale mam pytanie pragmatyczne: czy można taką padlinę sobie wziąć do weterynarza żeby przebadał, a jak ok to na kiełbasę?
nie polecałbym. w momencie uderzenia kości pękają na drobne igiełki, których nie wyciągniesz z mięsa. Chyba, że wszystko będziesz bardzo dobrze mielić. Poza tym mięsa nie musisz badać- przemroź je w -20 przez 3 tygodnie i smacznego
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów