Ekonomiści nieustannie ubolewają nad spodziewaną całkowitą zapaścią systemu emerytalnego związaną z zapaścią demograficzną w Polsce. Kolejne rządy wymyślają zachęty do rozmnażania się Polaków takie jak przedłużony urlop wychowawczy czy tak zwane „ becikowe”. Co do becikowego – obliczono, że wychowanie jednego dziecka kosztuje minimum 300 tysięcy. Wobec tej kwoty tysiąc czy dwa tysiące „ becikowego” wystarcza co najwyżej na wózek, a raczej żeby upić się – z radości czy z rozpaczy. Żeby młodzi ludzie chcieli się rozmnażać nie wystarczy presja biologiczna. Potrzebna jest silna presja kulturowa. Pytam ostatnio często moich uczniów- „dlaczego młodzi ludzie nie chcą podejmować biologicznych i społecznych ról?” Chłopcy najczęściej sprzedają mi spiskowe teorie, których nie mam zamiaru tu powielać. Dziewczynki przyciśnięte do muru bywają bardziej szczere. Rynek matrymonialny – twierdzą – jest bardzo wąski. Przede wszystkim dlatego, ze znani im chłopcy zachowują się jak..... Tu używają wulgarnej nazwy narządu żeńskiego, której choćby z racji wieku nie wypada mi cytować.
„ Idę z kolegą Nowym Światem i zastąpili nam drogę dresiarze”- opowiada dziewczynka. „Kolega schował się za moimi plecami. Czy mam z kimś takim planować ślub i urodzić mu dziecko?”- pyta rezolutnie.
Córka, która pracuje na Wyścigach zaprosiła kiedyś do stajni tak zwanego absztyfikanta. Jeden z ogierów, którymi się opiekowała miał brzydki zwyczaj atakować wchodzących do boksu. Absztyfikant przytaszczył wiaderko z owsem pod same drzwi i powiedział: „ Wybacz, ale ja do niego nie wejdę”. Nawet nie zauważył, że został w ten sposób nieodwołalnie skreślony.
Zwolennicy teorii spiskowych tłumaczą mało męskie zachowania chłopców obecnością hormonów żeńskich w wodzie pitnej, albo celowym truciem populacji przez tajemnicze smugi na niebie rozpylane przez samoloty. Ja obawiam się, że jest gorzej, że jest to rezultat postulowanych przez Ortegę y Gasset działań w nadbudowie. Zostały prawie całkowicie zniszczone tradycyjne wzorce kulturowe. Kto dzisiaj mówi chłopcu, który rozbił kolano na rowerku, że „ chłopaki nie płaczą”?
I na tym polega podstawowe zagrożenie ideologii gender postulującej w imię równouprawnienia. zamianę ról społecznych
Optymiści uważają, że instynkt samozachowawczy jest silniejszy od kultury, że facet przyciśnięty głodem pozbiera się i coś upoluje. Nic bardziej mylnego.
Znajoma podróżująca po egzotycznych krajach ze swoim chłopakiem opowiadała, że gdy utknęli bez zapasów w jakimś odludnym miejscu załamał się i nie opuszczał śpiwora. „ Jestem głodny, zrób coś” - powiedział wreszcie. Złapała jakąś rybę i przeżyli. Po powrocie oczywiście się z nim rozstała. Powiedziała, że w mieście nie zwracała uwagi na różne niepokojące sygnały. Facet depilował nogi i używał perfum. Nie twierdzę, że depilacja nóg jest sama w sobie czymś złym. Ważniejsza jest zgoda mężczyzn na matriarchat. Na to, że to kobieta zarabia, decyduje, a w razie potrzeby staje do walki. „ Nie jestem pszczołą, nie potrzebuję trutnia”- powiedziała mi znajoma podróżniczka.
Wiele osób traktuje defensywę samców jako uboczny efekt równouprawnienia kobiet. Uważam, że faktyczne a nie ideologiczne równouprawnienie nie jest groźne. Wiele lat temu jeździłam na wyścigach czyli uprawiałam sport ekstremalny zarezerwowany kiedyś tylko dla mężczyzn. Na torze było tylko kilka amatorek i byłyśmy pod ochroną. Nie pozwalano nam nosić worków z owsem ( 50 kg) , chłopcy pomagali nam przy każdej okazji, w naszej obecności powściągali wyścigowy język. Jak twierdzi córka obecnie na wyścigach nie ma ani jednego amatora chłopca. Przewagę płci męskiej rejestruje się tylko wśród pracowników. Amatorami są natomiast same baby- agresywne, kłótliwe, wulgarne.
Do podobnych wniosków można dojść analizując zjawisko „ fali'. To zjawisko, typowe dla podkultur więziennych i wojska przeniosło się w latach 80-tych do szkół. Polegało na wzajemnym prześladowaniu się przez nieformalne grupy rówieśnicze. Etapy fali w szkołach to podkultura „ gitowców”, potem dziecinne i młodzieżowe gangi złodziei samochodów, handlarzy narkotykami, prześladujących spokojnych uczniów. Kiedyś fala obejmowała wyłącznie chłopców. Teraz fala w szkołach częściej dotyczy dziewcząt. Są bezwzględne, okrutne, wulgarne. Biją się o chłopców ale ich nie szanują.
Od dawna poszukuje się diagnozy takiego stanu rzeczy. Za moich czasów próbą takiej diagnozy była piosenka „ Okularnicy” bodajże Osieckiej. „ Taki dzieckiem się nie zajmie, tylko myśli o Einsteinie”- wyśpiewywano. Diagnoza całkowicie fałszywa. Na wydziałach przyrodniczych faktycznie królowali „ okularnicy” odbywający zajęcia wojskowe z dziewczętami. Byli oni jednak na ogół merytorycznie o wiele lepsi od dziewcząt i nagminnie uprawiali sporty ekstremalne takie jak alpinizm czy spadochroniarstwo.
Dla mnie niepokojącymi sygnałami przemian kulturowych, które owocują defensywą mężczyzn było początkowo reklamowanie małżeństw partnerskich z wzorcową zamianą ról. Następnie coraz częstsza walka o opiekę nad niemowlętami (w sądach ) ojców oczekujących alimentowania przez kobiety. Kolejny etap zapaści kulturowej to propagowanie wzorca mężczyzny „ metroseksualnego” co miało oznaczać - dbającego o siebie jak kobieta. Czytującego bez wstydu kobiece magazyny w poczekalni u kosmetyczki . No i obecnie ideologia gender zgodnie z którą zamiana ról ma być wpajana dzieciom od żłobka.
Jak już pisałam mamy łódkę na Jezioraku. Córki najchętniej pływają z pewnym moim znajomym profesorem, dobrym żeglarzem, zdecydowanie starszym panem. Do swoich rówieśników nie maja zaufania. „ Wiem, że gdy coś się stanie to on ( starszy profesor) zrobi wszystko co trzeba, nawet gdyby miał umrzeć”- powiedziała jedna z córek i się nie pomyliła. Gdy podczas sztormowej pogody zablokował się im miecz i łódka niebezpiecznie dryfowała znajomy skoczył do lodowatej wody, zanurkował i wyciągnął miecz. Wszyscy pozostali członkowie załogi byli trzy razy od niego młodsi.
Kilka lat temu byłam na łódce ze znajomymi. Wśród nich była moja koleżanka i jej przyjaciel, z którym – pomimo dość zaawansowanego wieku- wiązała plany matrymonialne. Tym razem podczas sztormu złamało się jarzmo steru i pomimo zrzuconych żagli wiatr wepchnął łódkę na wyspę Czaplak. Po kilku dniach biwaku w zimowych warunkach zabrakło nam jedzenia. Jedyną szansą była wyprawa do sklepu. Trzeba było pokonać bród łączący wyspę z lądem. Panowie zrezygnowali z wyprawy. Poszły trzy panie. Rozebrane do rosołu przeszłyśmy kilkaset metrów po szyję w lodowatej wodzie. Podczas powrotu dźwigałyśmy ciężkie plecaki. Panowie uprzejmie zjedli przygotowany przez nas posiłek. Znajoma pogoniła absztyfikanta.
„Po co mi facet, który nie zarobi, nie naprawi szafy, a gdy zaatakuje nas pies rozpłacze się i schowa za moimi plecami. Gdzie tu jest miejsce na fascynację i kobiecą uległość.”- powiedziała mi ostatnio zaprzyjaźniona rezolutna uczennica.
Kobieta nie chce oprócz własnych dzieci zajmować się dodatkowo dużym dzieckiem w śpioszkach rozmiaru XXXL, któremu będzie musiała – gdy się popłacze- wycierać nos.
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
„ Idę z kolegą Nowym Światem i zastąpili nam drogę dresiarze”- opowiada dziewczynka. „Kolega schował się za moimi plecami. Czy mam z kimś takim planować ślub i urodzić mu dziecko?”- pyta rezolutnie.
Kolega pizda, bo się schował, zamiast zająć czymś małe rozumki panów w sportowych strojach - w większości przypadków zagadanie ich działa, choć to może tylko moje doświadczenie (lub trafiałem na miłych dresów. Albo tak wyglądam, że nawet szkoda im mnie bić ). Jednak w przypadku niepowodzenia dyplomacji albo wdania się w bójkę, mógł dostać kosę w żebra, jak gościu bodajże w Łodzi, który chyba też stanął w obronie laski i wylądował w piachu.
I na tym polega podstawowe zagrożenie ideologii gender postulującej w imię równouprawnienia. zamianę ról społecznych
Gówno na patyku, bzdura wyssana z frondowego fiuta. Jeden debil wymyślił, a reszta powtarza. Ale o tym niżej.
Dla mnie niepokojącymi sygnałami przemian kulturowych, które owocują defensywą mężczyzn było początkowo reklamowanie małżeństw partnerskich z wzorcową zamianą ról. Następnie coraz częstsza walka o opiekę nad niemowlętami (w sądach ) ojców oczekujących alimentowania przez kobiety. Kolejny etap zapaści kulturowej to propagowanie wzorca mężczyzny „ metroseksualnego” co miało oznaczać - dbającego o siebie jak kobieta.
A przepraszam, co jest niepokojącego w tym, że ojcowie walczą o swoje dzieci? Jeśli matka jest kurwą i znalazła sobie nowego chłopa, nie widzę nic złego w odebraniu jej praw do dziecka i zasądzeniu alimentów.
Z nadmiernego propagowania "wzorca mężczyzny metroseksualnego" mamy to co mamy, czyli cioty w czapeczkach i rureczkach, z grzywkami na pół ryja. Ale nie można przesadzać w drugą stronę i zapuścić się jak osiedlowy żul. Golenie jaj to już metroseksualizm, czy po prostu wygoda i komfort dla mężczyzny (i dla partnerki, no chyba że lubi szamać łonowce)?
Nie ma czegoś takiego, jak zamiana ról społecznych. Facet może ugotować obiad, kobieta wymienić żarówkę - to normalność, a nie wydumana zamiana ról.
Ogólnie tekst napisała chyba jakaś księżniczka, która ma zamiar leżeć i pachnieć, a książę będzie wokół niej zapierdalał do upadłego, co widać chociażby po tym:
Po co mi facet, który nie zarobi, nie naprawi szafy
Babo! Podaj mu śrubokręt, przytrzymaj coś, gdy będzie dłubał przy tej szafie, pochwal że dobrze się spisał - facet to partner, a nie niewolnik.
Edit: Wszedłem na tego bloga i cofam przedostatnie zdanie - to nie księżniczka, a stare babsko, modlące się do Kaczyńskiego.
Gówno na patyku, bzdura wyssana z frondowego fiuta. Jeden debil wymyślił, a reszta powtarza.
W tej kwestii (podobnie jak w kwestii praw ojca, ale na ten temat nie będę się rozpisywał) się z Tobą w pełni zgadzam. Kulturowe uwarunkowanie ról społecznych nie jest ideologią, teorią, czy też - nie wiem co za idiota to wymyślił - bezoperacyjnym zmienianiem sobie płci deklarowanej co dwa tygodnie. Jest faktem. Prosty przykład - kilkadziesiąt lat temu nie do pomyślenia było, by kobiety nosiły spodnie, szły do pracy zarobkowej lub piastowały kierownicze stanowiska. I według wielu, gdyby takie coś miało miejsce, byłby to upadek naszej cywilizacji, wpływ szatana, etc. A jednak stało się. Kobiety noszą spodnie, a świat się nie zawalił. Szkoccy mężczyźni dla odmiany od XVI wieku śmigają w kiltach, co - wbrew temu, co większość z nas mogłaby pomyśleć o facetach w kieckach za kolano - nie umniejsza ich męskości. Dla równowagi - według niektórych współcześnie nam żyjących nie do pomyślenia jest, by kobieta wychodziła z kuchni, co nie zmienia faktu, że wśród najlepszych kucharzy świata większość stanowią mężczyźni.
„Po co mi facet, który nie zarobi, nie naprawi szafy, a gdy zaatakuje nas pies rozpłacze się i schowa za moimi plecami. Gdzie tu jest miejsce na fascynację i kobiecą uległość.”- powiedziała mi ostatnio zaprzyjaźniona rezolutna uczennica.
Znam takiego faceta, który jest przeciwieństwem tego opisu. Właściwie to widzę go codziennie jak patrzę w szkło pomalowane z jednej strony srebrem i powiem wam tak:
Taki facet ma też swoje potrzeby, które spełnić, a najpierw przede wszystkim dostrzec oraz zrozumieć, może kobieta na poziomie, a nie pyszałkowata, pyskata lalunia z syndromem księżniczki i roszczeniową postawą, że wszystko dla niej i wszystko jej się należy, a od siebie samej - nic. Daj coś od siebie, a potem ewentualnie żądaj i wymagaj. I nie mówię tu o zrobieniu debilnej kanapki, bo sam potrafię, a poza tym nie prosiłbym kobiety o takie pierdoły. Mówię o całokształcie.
Coś za coś, drogie panie.
Dziewczynki przyciśnięte do muru bywają bardziej szczere. Rynek matrymonialny – twierdzą – jest bardzo wąski. Przede wszystkim dlatego, ze znani im chłopcy zachowują się jak..... Tu używają wulgarnej nazwy narządu żeńskiego, której choćby z racji wieku nie wypada mi cytować.
To po cholerę takich bierzecie? Ilekroć idę ulicami Warszawy, to największą popularnością cieszy się albo wychudzony banan w różowych rurkach na tyłku i najnowszym ajfonem w ręku, albo tępy, łysy drechol. Jakoś za normalnymi gośćmi się kobiety nie oglądają, musi być jakaś skrajność, albo debil w dresie, albo debil w rurkach. Macie to co chciałyście drogie panie, o co walczyłyście, to teraz nie narzekajcie że normalnych facetów coraz mniej.
Ja nie jestem zabójczo przystojny, wyglądam normalnie, ubieram się normalnie, poglądy staroświeckie - kobieta do garów, ja do zapierdalania, kobieta do stania za MOIMI plecami, decydowanie twardą ręką i nie rozklejanie się nad byle gównem, to jak się na imprezie przyznaję do poglądów to całe to nowoczesne towarzystwo patrzy się po sobie i stuka w czoła. Skoro jest popyt na pizdusiów to skąd narzekania że ich tylu jest?
Który mądry facet stanąłby w obronie głupiej pizdy, gdyby taki koleś trafiłby do szpitala, to ona pewnie ruchałaby się z jakimś innym frajerem... Nie dzięki!
Po drugie już od razu po takim pytaniu, widać że tępa strzała.
Tak z ciekawostek, ostatnio znajoma potwierdziła mi, że dla lasek to koszmar, czekać aż facet się oświadczy latami i się nie móc doczekać. Od dwóch lat próbuje złapać swojego faceta na dziecko, chyba już nawet prezerwatywy przebijała igłą, ale skubany ma szczęście (albo jest bezpłodny ).
PS Dawno nie czytałem takich pierdół, już zacząłem tracić wiarę w ludzi. Dobra robota.
Jak nie potraficie złożyć prostego mebla, nie macie siły unieść czegoś ponad 30 kg lub naprawić PROSTEJ rzeczy typu spłuczka w klopie to jesteście pizdy. Nie pomogą tu żadne tłumaczenia, w kurwę rzeczy, które psuje się w domu można naprawić przy pomocy podstawowych narzędzi oraz internetu.
Nie jesteś w stanie obronić kobiety przed trzema wkurwionymi dresami? Ok, zrozumiałe. Przyglądasz się biernie jak obraża ją najebany żul? Jesteś pizda. Kurwa, nawet jeśli dostaniesz w ryj to i tak punktujesz u panny. Bo się postawiłeś. Bo się nie bałeś. Bo ci na niej zależy. Kurwa to takie proste.
Do kobitek - nie każdy facet ma tak dużego chuja jak ja, nie każdy ma 50 cm w bicu i nie podnosi na rozgrzewkę 200 kg. Trudno, zdarza się. Zachęć skurwysyna do choćby podstawowych ćwiczeń. Niech trzaska cardio dla kondycji czy typowy zestaw plażowicza (bic+klata). Pilnuj go, a zobaczysz efekty a i on w końcu ujrzy w lustrze kogoś więcej niż pizdę.
No i pomaga w wyrku, a jaka jest lepsza motywacja dla faceta jak nie dobre ruchanko? Dwa dobre ruchanka.
Nie wszyscy faceci mieli ojców, niektórzy mieli też ojców nieudaczników i nie każdy został nauczony jak np. kłaść kafelki czy naprawić gniazdko. Zmotywuj go, a nie opierdalaj jak skończonego pedzia. To ON musi wyczuć sam, że jest chujowy i musi wziąć się do działania. Ty musisz go jedynie delikatnie pchać ku tej myśli. W przeciwnym razie tylko się pogorszy i popadnie w tzw. DP. Depresję Pizdy.
Zresztą co tu lać wodę. W związku trzeba się wspierać ze wszystkim, a nie opierdalać. Wzajemnie motywować, a efekty przyjdą same i to szybko.
(wersja skrócona: pizda z wyglądu = pizda z charakteru, a kobieta/księżniczka to kurwa i nie warto na nią tracić czasu)
Córka, która pracuje na Wyścigach zaprosiła kiedyś do stajni tak zwanego absztyfikanta. Jeden z ogierów, którymi się opiekowała miał brzydki zwyczaj atakować wchodzących do boksu. Absztyfikant przytaszczył wiaderko z owsem pod same drzwi i powiedział: „ Wybacz, ale ja do niego nie wejdę”. Nawet nie zauważył, że został w ten sposób nieodwołalnie skreślony.
I bardzo dobrze zrobił. Księżniczka tam pracuje, więc zna się na koniach, ja się nie znam i nie chcę być stratowany przez bydlaka. Franca chce mężnego królewicza, a nawet nie potrafi odróżnić głupoty od odwagi. Z resztą zgarnia hajsy, wyręcza się waflem, a potem idą coś pożreć i on płaci. Pierdolona królewna z bajki.
„Po co mi facet, który nie zarobi, nie naprawi szafy..."
Nie podetrze tyłka, nie zmontuje promu kosmicznego, nie przeniesie góry... Można wymieniać w nieskończoność, ale trzeba zrozumieć, że nie każdy nosi pelerynę, czerwone majtki na ubraniu i duża literę S na klacie. Nie liczy się ilość zer na koncie, czy umiejętność majsterkowania, a męskie podejście. Oczywiście brak tego podejścia został zanotowany w innych akapitach, jednakże nie trzeba zapierdalać kilkuset metrów w lodowatej wodzie po szyje, żeby się przekonać o tym, że w związku nie ma osoby z jajami.
Akurat w tym przypadku działa prawo rynku - mamy popyt więc rośnie podaż. Dziewczyny (bo nie kobiety rzecz jasna) chcą ulizanych pedałków to mają. Moja kobieta nigdy nie zobaczy, ze atakuje nas pies a ja się za nią chowam (chyba że dla żartu na krótką chwilę ), ale nie mam zamiaru usługiwać jakiejś księżniczce, która chce tylko leżeć i pachnieć.
Kobiety kochają skurwysynów a i tak wychodzą za grzecznych chłopców więc niech nie pierdolą.Większość lubi się poczuć w łóżku jak dziwka a na co dzień być traktowana jak księżniczka.Trzeba najpierw poukładać sobie w głowie priorytety i wiedzieć czego chce się w życiu,a nie liczyć na to,że los im da księcia z bajki.U mnie jest prosta zasada ile dasz tyle otrzymasz a jak zdradzisz to wypierdalaj dziwko przebrzydła i nie ma zmiłuj.
A co do dzieciaka,to facetom bardziej ostatnimi czasy zależy na dzieciach niż kobietom,tamte to tylko marudzą.Niech sobie znajdą Pana Mariana z wąsem co to im szafę skręci.
A i jak kurwa chcą mieć dobrze zbudowanego faceta i gnić w domu wychowując dziecko to niech kurwa nie marudzą,że facet idzie na siłownię żeby tej rurze się podobać lub zapierdala nadgodziny,żeby ona mogła sobie siedzieć w domu.Ja to i tak jestem zdania,że jak baba się nudzi to jej głupoty do łba przychodzą i szukają wrażeń w cudzych spodniach.
Może trochę się nie klei tekst ale po ciężkiej nocy w pracy chujowo się myśli;)
A jak już mowa o dupeczkach to zaruchałby człowiek na lepszy sen
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów