Kim naprawdę jest "handlarz Mirek"?
Nazywa się Gustaw Brzeziński i gdyby nie to, że pojawił się w sobotę 20 października 2012 roku na kieleckiej giełdzie samochodowej przy ul. Mielczarskiego, zapewne nigdy nie usłyszałaby o nim cała Polska.
Pan Gustaw Brzeziński chciał tylko sprzedać swój samochód. Bordowego Jaguara S-Type, rocznik 1999, którego wycenił na 12 tys. zł. W tym celu udał się 20 października ubiegłego roku na odbywającą się w Kielcach przy ul. Mielczarskiego giełdę samochodową, licząc, jak każdy sprzedający, na znalezienie nabywcy.
Na tej samej giełdzie pojawił się fotoreporter Dawid Łukasik, pracujący dla "Echa dnia". Potrzebował zdjęcia do materiału o giełdach samochodowych odbywających się w Kielcach, Radomiu, Sandomierzu i Słomczynie. Zdjęcie zrobił. Pojawił się na nim nie kto inny, jak Pan Gustaw na tle swojego bordowego Jaguara S-Type.
Nowe życie pana Gustawa
Jak potoczyły się dokładnie sprawy, nikt tak naprawdę nie wie. Zdjęcie pana Gustawa z zamalowanymi na czerwono oczami i zmienionym tłem, do złudzenia przypominającym kolorowe koło fortuny, obiegło internet i zaczęło żyć własnym życiem.
Pan Gustaw z dnia na dzień stał się typowym handlarzem Mirkiem, choć w rzeczywistości nie ma z nim nic wspólnego. Handlarz Mirek to postać czysto fikcyjna (na co zresztą zwraca uwagę jego fan page: "Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób i zdarzeń jest całkowicie przypadkowe, a osoba Mirka jest postacią fikcyjną" - czytamy), mająca w satyryczny sposób prezentować najbardziej powszechne grzeszki handlarzy.
REKLAMA
Typowy "handlarz Mirek" to właściciel małego bazaru z autami sprowadzanymi z Niemiec. Jego samochody, choć na pierwszy rzut oka wyglądają doskonale i mogą pochwalić się małą ilością przejechanych kilometrów, rozpadają się chwilę po opuszczeniu komisu. Mirek handlarz doskonale jednak potrafi je zareklamować, jak na typowego handlarza zresztą przystało: "Niemiec pod kocem trzymał", "Panie, to wytarte od czyszczenia, tak dbał" – to tylko kilka przykładów.
Typowy handlarz Mirek doczekał się własnej strony internetowej i samochodowych zawieszek-choinek z najbardziej chwytliwym hasłem reklamowym: "Niemiec płakał, jak sprzedawał".
Sieciowa samowolka
Zgrabnie wycięte i przerobione zdjęcie pana Gustawa obiegło całą Polskę. Pojawiło się razem z prezydentem Obamą, obok raperów, pięknych posiadłości. Ktoś pokusił się nawet o stworzenie profilu pana Gustawa Brzezińskiego na Facebooku. Dlaczego padło akurat na jego wizerunek? Trudno powiedzieć. Może przeważył samochód, a może skórzana kurtka i papieros w ręce? Tego nikt nie wie. Podobnie, jak nikt nie wie, co o samym szumie wokół siebie sądzi pan Gustaw. Być może nawet o nim nie wie. Zaskoczony obiegiem zdjęcia jest też jego twórca – Dawid Łukasik. Nikt nie zwracał się do niego z pytaniem o możliwość wykorzystania zdjęcia. No cóż… sieć rządzi się własnymi prawami.
Autor: Sobolak Justyna
Źródło: Onet
Nazywa się Gustaw Brzeziński i gdyby nie to, że pojawił się w sobotę 20 października 2012 roku na kieleckiej giełdzie samochodowej przy ul. Mielczarskiego, zapewne nigdy nie usłyszałaby o nim cała Polska.
Pan Gustaw Brzeziński chciał tylko sprzedać swój samochód. Bordowego Jaguara S-Type, rocznik 1999, którego wycenił na 12 tys. zł. W tym celu udał się 20 października ubiegłego roku na odbywającą się w Kielcach przy ul. Mielczarskiego giełdę samochodową, licząc, jak każdy sprzedający, na znalezienie nabywcy.
Na tej samej giełdzie pojawił się fotoreporter Dawid Łukasik, pracujący dla "Echa dnia". Potrzebował zdjęcia do materiału o giełdach samochodowych odbywających się w Kielcach, Radomiu, Sandomierzu i Słomczynie. Zdjęcie zrobił. Pojawił się na nim nie kto inny, jak Pan Gustaw na tle swojego bordowego Jaguara S-Type.
Nowe życie pana Gustawa
Jak potoczyły się dokładnie sprawy, nikt tak naprawdę nie wie. Zdjęcie pana Gustawa z zamalowanymi na czerwono oczami i zmienionym tłem, do złudzenia przypominającym kolorowe koło fortuny, obiegło internet i zaczęło żyć własnym życiem.
Pan Gustaw z dnia na dzień stał się typowym handlarzem Mirkiem, choć w rzeczywistości nie ma z nim nic wspólnego. Handlarz Mirek to postać czysto fikcyjna (na co zresztą zwraca uwagę jego fan page: "Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób i zdarzeń jest całkowicie przypadkowe, a osoba Mirka jest postacią fikcyjną" - czytamy), mająca w satyryczny sposób prezentować najbardziej powszechne grzeszki handlarzy.
REKLAMA
Typowy "handlarz Mirek" to właściciel małego bazaru z autami sprowadzanymi z Niemiec. Jego samochody, choć na pierwszy rzut oka wyglądają doskonale i mogą pochwalić się małą ilością przejechanych kilometrów, rozpadają się chwilę po opuszczeniu komisu. Mirek handlarz doskonale jednak potrafi je zareklamować, jak na typowego handlarza zresztą przystało: "Niemiec pod kocem trzymał", "Panie, to wytarte od czyszczenia, tak dbał" – to tylko kilka przykładów.
Typowy handlarz Mirek doczekał się własnej strony internetowej i samochodowych zawieszek-choinek z najbardziej chwytliwym hasłem reklamowym: "Niemiec płakał, jak sprzedawał".
Sieciowa samowolka
Zgrabnie wycięte i przerobione zdjęcie pana Gustawa obiegło całą Polskę. Pojawiło się razem z prezydentem Obamą, obok raperów, pięknych posiadłości. Ktoś pokusił się nawet o stworzenie profilu pana Gustawa Brzezińskiego na Facebooku. Dlaczego padło akurat na jego wizerunek? Trudno powiedzieć. Może przeważył samochód, a może skórzana kurtka i papieros w ręce? Tego nikt nie wie. Podobnie, jak nikt nie wie, co o samym szumie wokół siebie sądzi pan Gustaw. Być może nawet o nim nie wie. Zaskoczony obiegiem zdjęcia jest też jego twórca – Dawid Łukasik. Nikt nie zwracał się do niego z pytaniem o możliwość wykorzystania zdjęcia. No cóż… sieć rządzi się własnymi prawami.
Autor: Sobolak Justyna
Źródło: Onet