Ciekawe pytanie, mam swoją opinię na ten temat, ale po kolei.
"To myślenie w języku" to tak zwana pętla fonologiczna albo artykulacyjna. Przyjmuje postać języka mówionego, ponieważ to najefektywniejszy sposób korzystania z praw logiki i opisywania zjawisk abstrakcyjnych i symbolicznych. Na pewno zauważyliście kiedyś, że niektóre małe dzieci, gdy są czymś mocno zajęte, to rozmawiają same ze sobą - to jest zjawisko kształcenia się i internalizowania pętli fonologicznej. W rzeczywistości składają się na nią także odwołania do obrazów z poprzednich doświadczeń dziecka, kiedy na przykład obserwowało innych lub jakieś zdarzenie, przypominanie sobie różnych związanych z tym doświadczeń zmysłowych (dotyk, węch, smak), oraz przeważnie komunikat głosowy pochodzący od innych lub ułożony przez dziecko w toku nauki i ćwiczenia mowy. Gdy dziecko nauczy się czytać na głos, dochodzi do tego zamiana różnych rodzajów komunikatów.
To, że "myślimy w języku" nie oznacza, że cokolwiek rozumiemy. Język sam w sobie jest czymś symbolicznym, dlatego musi mieć jakieś znaczenie, musi się odnosić do czegoś, co rozumiemy, żeby miał jakikolwiek sens. Dziecko może więc z powrotem przekształcić ten głos i jego znaczenie na coś, co już zna, czyli przeważnie wcześniejsze doświadczenie lub wyobrażenie sobie czegoś na podstawie sumy różnych doświadczeń o jakimś wspólnym mianowniku.
Przykład - "młotek jadący na łososiowym rowerze pachnącym pomarańczami" - pewnie większość z was musiała sobie wyobrazić każdy z tych elementów wyobrazić lub przypomnieć osobno i dopiero poskładać, bo nigdy czegoś takiego nie widzieliście. "Kwas acetylosalicylowy" - możecie nie wiedzieć co to, dopóki nie odwołacie się do bardziej popularnej nazwy - aspiryna. W drugą stronę - możecie zmusić się do nieużywania wewnętrznej artykulacji, a często przecież wcale jej nie używacie, bo nie zawsze jest taka potrzeba (gdy np. efektywniej i szybciej jest nie artykułować myśli, tylko korzystać z wyuczonych reakcji lub od razu odnieść się do wyobrażeń lub krótkotrwałej pamięci sensorycznej - kiedy czekacie na zielone światło na skrzyżowaniu).
U głuchoniemych - tak mniemam, bo głuchy nie jestem - pętla fonologiczna, w której zwykle artykułujemy nasze myśli, by nadać im jasne znaczenie jako taka nie występuje, a jej miejsce zajmuje własny, wypracowany przez głuchoniemą osobę "język" składający się z innych rodzajów komunikatów - zwłaszcza dotykowych i wzrokowych oraz emocji. Naturalne jest dążenie do efektywności, zatem podstawą pewnie będzie pewnie język migowy i wszelakie symbole. Myślę, że zamiast werbalizować myśli, taka osoba "widzi" je w postaci np. migów lub symboli, ekspresji emocji, wyobraża sobie, czuje i odwołuje się bezpośrednio do doświadczeń lub ich znaczeń.
______________
~Au sza la la la ~mam dwie lewe ręce
~Au sza la la la ~nie mam pieniędzy