Nie czyści się ucha pałeczkami higienicznymi!!!
Robiąc to oprócz tego, że ubija się woskowinę w kierunku błony bębenkowej tworząc czop woskowinowy to jednocześnie podrażnia się i wysusza skórę kanału słuchowego przez co jeszcze więcej woskowiny produkuje ucho.
Ucho zbudowane jest w ten sposób, że się samo oczyszcza i jedyna pomoc w tym to myć ujście kanału słuchowego wodą z mydłem/żelem pod prysznic w czasie kąpieli. Wystarczy, że paluchami oczyścicie samą końcówkę kanału słuchowego oraz małżowinę.
Najgorsze są stare babki/dziadki, które wsadzają sobie do uszu watę nasączoną spirytusem, bo swędziało ich ucho i teraz nic nie słyszą na to ucho (duh). Raz miałem, że jak zajrzałem do ucha to zobaczyłem właśnie taką watkę - zapomniała babinka, że sobie wsadziła ją do ucha. Raz też miałem gościa z martwą mrówką lub innym stawonogiem w uchu
Niestety mam tylko najprostszy otoskop oraz nie mogę nic grzebać w uchu (tylko dla laryngologów), więc nie wrzucę żadnych fotek/filmików.
Co do flmiku to laryngolog z ambulatorium mówi, że pacjent miał rozerwaną błonę bębenkową w młodości i po leczeniu odpuścił sobie na wiele lat kontrole. Dopiero jak przygłuchł na to ucho to przyszedł do lekarza. A teraz go czeka wizyta jeszcze na oddziale by ustawić leczenie (zgrubiała/zbliznowacona błona bębenkowa plus stan zapalny kanału słuchowego).