Historia prawdziwa.
Otóż rzecz dzieje sie w lipcu.
Mój kolega wraz z swoim innym kolegą kupili sobie grzybki (halucyny). Tylko że te grzyby były nieco gorzkie, więc postanowili je dac na zapiekanke i oczywiście zjesc ;p
Gdy już im sie zarobiły te dwie zapiekanki to zjędli jedną na pół a drugą zostawili w piekarniku i poszli na miasto żeby grzane porobic.
Przychodzą po dwóch godzinach do domu, patrzą a drzwi sa uchylone, wchodzą dalej i zaglądają do piekarnika a tam niema zapiekanki
nagle kompel słyszy jakieś pdgłosy dziwne w jego pokoju, wchodzi i tam i jego ojciec ubrany w zimową kurtke i czapke trzymając łopate do odgarniania śniegu mówi:
"No chłopaki, sami widzicie, ze niemało nasypało"
Mina syna owego ojca bezcenna :p
Otóż rzecz dzieje sie w lipcu.
Mój kolega wraz z swoim innym kolegą kupili sobie grzybki (halucyny). Tylko że te grzyby były nieco gorzkie, więc postanowili je dac na zapiekanke i oczywiście zjesc ;p
Gdy już im sie zarobiły te dwie zapiekanki to zjędli jedną na pół a drugą zostawili w piekarniku i poszli na miasto żeby grzane porobic.
Przychodzą po dwóch godzinach do domu, patrzą a drzwi sa uchylone, wchodzą dalej i zaglądają do piekarnika a tam niema zapiekanki
nagle kompel słyszy jakieś pdgłosy dziwne w jego pokoju, wchodzi i tam i jego ojciec ubrany w zimową kurtke i czapke trzymając łopate do odgarniania śniegu mówi:
"No chłopaki, sami widzicie, ze niemało nasypało"
Mina syna owego ojca bezcenna :p