Wyszedłem sobie przed chwilą na balkon zapalić fajka i patrzę, a ciemno wszędzie bo noc nastała, a latarnie zgaszone niczym płomień świecy naślinionym palcem nie dają dostatecznej ilości światła by ujrzeć co dzieje się parę pięter niżej. A tam jakieś charczenie i buczenie i odgłos giętego aluminium. To lokalni zbieracze na łowach przeszukiwali śmietniki w poszukiwaniu lepszego jutra lub grosza na kolejną pacianę zakupioną w pobliskiej żabce. Pomyślałem sobie, że chyba trzeba iść spać. To idę, bo wątpliwej jakości był to spektakl. A na filmie dziewczynka, która przeżyła najechanie bo z gumy pewnie, swoista prezerwatywa istnienia rozciągnięta na ziemi lecz nie pęknięta.
krzyks napisał/a: