Historia z przed 2h, autentyk.
Wróciłem dziś z delegacji Wrocław-Warszawa-Wrocław i wieczorem byłem lekko zmęczony dniem. Dzieciak już spał, żona ogląda seriale, otworzyłem sobie piwko i siedzę.
Wiem, że dzieciaki latają po osiedlu po klatkach bo słychać jak drą mordy więc czekam by dać im te kilka cuksów, no ale czekam czekam i chuj, cisza.
Piwko pykło, mówię do żony, że wywalę śmieci bo i tak miałem wyjść zabrać telefon z auta ( osiedle zamknięte, małe ) więc zabiorę worek przy okazji.
Żona dziś zrobiła smaczny obiadek gdzie jednym ze składników były m.in były czerwone buraczki.... Resztki wyjebała do śmieci tak, że worek cały ujebany buraczkami. Chuj tam.
Oczywiście musiałem się ujebać i odruchowo wytarłem rękę w koszulkę jak to typowy inteligent.
Idę...
Wychodzę z klatki, mijam sąsiedni budynek w drodze do kubłów i chuj.. dzieciaki wyskakują zza rogu i drą jape - cukierek albo psikus.
Ja sam, ich kilku. Nie mam cukierków ale mam śmieci. Odpowiadam ... PSIKUS ...
miny dzieci chuj, szok... co teraz ?
Po czym dodaję ujebany buraczkami ( biała koszulka ), ręce, worek - " mam tutaj pociętego chłopca, chcecie zobaczyć ? " ...
Panie i Panowie, o przyszłych mistrzów świata w biegach nie musimy się martwić.
Wróciłem na chatę, powiedziałem żonie jaki cwaniak ze mnie, oczywiście skwitowała, że jestem idiotą ...mija chwilka i JEB! - dzwonek do drzwi... a tu stoi ta banda dzieciaków z jakimś ojcem, któregoś z nich. Parsknąłem tak śmiechem, że chyba ich oplułem no i jazda... Oczywiście ojciec do mnie, ze jaki to ja jestem nieodpowiedzialny, że straszę dzieci... Facet się wygadał, pokazał jaki jest wielki na oczach syna.. Szacun.
Na koniec przekazałem wszystkim odchodzącym, że następnym razem postaram się lepiej ukrywać zwłoki.
Na razie spokój, ale czekam na Policje serio.
Peace