To co tu widzimy to uroki przemysłowego chowu zwierzat. Potem ludzie wpierdalaja takie gówno i dziwia się ze dostaja raka.
Pamietam jak przerabiałem "swojska" połówke swiniaka na kiełbasy, czyli robiłem świni reinkarnacje. Wpadł znajomy i mówi że mieso musi byc zepsute bo smierdzi, ze sklepy tak nie wali. Mieso z domowego chowu ma specyficzny zapach, to z przemysłowego smakuje jak papier. Zarówno wieprzowina, drób czy np królik maja ten specyficzny zapach a raczej aromat, niewazne ile byś mył i moczył mieso.
Ten sam znajomy za nic swiecie nie zje domowej wedliny bo mu rosnie w ustach, jest przyzwyczajony do masowego smaku przepełnionego chemia i atraktorami smakowymi. Tak sie kreuje smak od najmłodszego, prawdziwe smaki i zapachy odchodza w zapomnienie.
Dlatego współczuje ludziom wpierdalajacycm "wędliny" z marketów albo kebsy u ciapaka. Żrą najgorszy syf jaki jest mozliwy, a swoimi wyborami konsumenckimi tylko pogłebiaja patologie.
W Niemzcezch w kazdym miasteczku jest rzeźnik/masarz, który sprzedaje normalne mieso. Marketowy syf kupuja tylko uchodźcy i gasarbaiterzy. Tak samo maja lokalne browary, nie koncernowy syf. Oczywiście do czasu jak im muslimy pozwola.
______________
Lepiej być niezadowolonym człowiekiem niż zadowoloną świniaą; lepiej być niezadowolonym Sokratesem, niż zadowolonym głupcem. A jeżeli głupiec i świnia są innego zdania, to dlatego, że umieją patrzeć na sprawę ze swojego punktu widzenia.