Idzie markotny facet ulicą.
Przechodzi koło mężczyzny malującego płot i mysli sobie:
-Maluje płot tutaj. A jak pomaluje, to poźniej nie będzie tak, że ludzie zaczną wołać za nim: "UU!! Patrzcie! To ten co malował płot!!"... Z pewnością tak nie będzie...
Idzie dalej i przechodzi koło kiosku, a którym dziecko kupowało gazetę. Myśli sobie:
-Wyśle taki jeden syna po gazetę, potem sobie przeczyta ją do śniadania a potem w tramwaju przejrzy dział ekonomiczny... I co? I nie będzie tak, że ludzie będą wołać za nim: "UUU!! Patrzcie! To ten co czytał gazetę!!"... Z pewnością tak nie będzie...
Idzie dalej i przechodzi przez przejście dla pieszych, gdzie harcerz pomagał staruszce przejść przez drogę. Myśli sobie:
-Przeprowadza taki jeden staruszkę przez jezdnię, potem pewno pójdzie oddać krew... A ludzie i tak nie będą za nim wołali: "UUU!! Patrzcie! To ten co oddał krew!"... Z pewnością tak nie będzie...
Idzie dalej i myśli:
-A wystarczy raz zerżnąć owcę...
Przechodzi koło mężczyzny malującego płot i mysli sobie:
-Maluje płot tutaj. A jak pomaluje, to poźniej nie będzie tak, że ludzie zaczną wołać za nim: "UU!! Patrzcie! To ten co malował płot!!"... Z pewnością tak nie będzie...
Idzie dalej i przechodzi koło kiosku, a którym dziecko kupowało gazetę. Myśli sobie:
-Wyśle taki jeden syna po gazetę, potem sobie przeczyta ją do śniadania a potem w tramwaju przejrzy dział ekonomiczny... I co? I nie będzie tak, że ludzie będą wołać za nim: "UUU!! Patrzcie! To ten co czytał gazetę!!"... Z pewnością tak nie będzie...
Idzie dalej i przechodzi przez przejście dla pieszych, gdzie harcerz pomagał staruszce przejść przez drogę. Myśli sobie:
-Przeprowadza taki jeden staruszkę przez jezdnię, potem pewno pójdzie oddać krew... A ludzie i tak nie będą za nim wołali: "UUU!! Patrzcie! To ten co oddał krew!"... Z pewnością tak nie będzie...
Idzie dalej i myśli:
-A wystarczy raz zerżnąć owcę...