Są tu wpisy dotyczące masakry nankińskiej, więc zaproponuję lekturę na temat.
Książka amerykanki chińskiego pochodzenia o grach i zabawach, które w ciągu kilku tygodni na przełomie 1937 i 1938 armia japońska urządzała w zdobytej stolicy Chin. Koleżeńskie zawody między dwoma żołnierzami o to, kto zetnie mieczem więcej chińskich głów, zakopywanie ludzi po pas i szczucie ich psami, nabijanie noworodków na bagnet lub wrzucanie ich do wrzątku, przywiązywanie kobiet do krzesła i gwałcenie ich do oporu (wiek nie miał znaczenia, jebali każdą od 8 do 8 lat), zakopywanie lub podpalanie żywcem, zmuszanie Chińczyków do aktów kazirodztwa (tu mnie zastanawia jak można kogoś do tego zmusić, tzn. nie wyobrażam sobie, żeby mi dygnął w takiej sytuacji, ale może nie znam życia) - te i wiele innych sadolowych atrakcji czeka na Was, jeśli sięgniecie po tę pozycję.
W 2004 autorka popełniła samobója, więc tym bardziej książka zasługuje na swój temat.
Książka amerykanki chińskiego pochodzenia o grach i zabawach, które w ciągu kilku tygodni na przełomie 1937 i 1938 armia japońska urządzała w zdobytej stolicy Chin. Koleżeńskie zawody między dwoma żołnierzami o to, kto zetnie mieczem więcej chińskich głów, zakopywanie ludzi po pas i szczucie ich psami, nabijanie noworodków na bagnet lub wrzucanie ich do wrzątku, przywiązywanie kobiet do krzesła i gwałcenie ich do oporu (wiek nie miał znaczenia, jebali każdą od 8 do 8 lat), zakopywanie lub podpalanie żywcem, zmuszanie Chińczyków do aktów kazirodztwa (tu mnie zastanawia jak można kogoś do tego zmusić, tzn. nie wyobrażam sobie, żeby mi dygnął w takiej sytuacji, ale może nie znam życia) - te i wiele innych sadolowych atrakcji czeka na Was, jeśli sięgniecie po tę pozycję.
W 2004 autorka popełniła samobója, więc tym bardziej książka zasługuje na swój temat.