Też się bałam na początku. Psikacz do rąk, maska, unikanie ludzi kaszlących... nawet dostałam od lekarza lek na zapobiegnięcie zapaleniu mięśnia sercowego z powodu stresu.
A teraz wiecie - do twarzy mi w tej foliowej czapeczce. Ładnie podkreśla kolor oczu
Ale doszłam do tego sama, a później dopiero znalazłam grupy, gdzie ludzie albo nie wierzyli od początku, albo tak jak ja zrozumieli, że to wszystko to bzura na resorach.
Jeśli ten cały "kowid" to prawda, to czemu nadal nie ma wyizolowanego wirusa?
Dlaczego FDA przyznaje, że testy PCR nie mają nic wspólnego z jego wykrywaniem?
Dlaczego nie ma ANI JEDNEGO nagrania pokazującego rzeczywiście chorych i umierających na nieznaną dotychczas chorobę?
Wszystkie nagrania są propagandą albo są medialnie modyfikowane, np.:
trumny uchodźców, którzy utonęli przed kowidem - kowid.
Stosy w Indiach, gdzie to od lat powszechny sposób pochówku - kowid.
Jedyne PRAWDZIWE nagrania, na jakie dotychcasz trafiłam w związku z tym "kowidem" to te, gdzie ludzie się boją albo mają efekty "poszczepienne". Te ostatnie szczególnie chętnie usuwane przez "niezależnych weryfikatorów". Ale, żeby nie było to tamto, czasami po prostu nie mogą czegoś ot tak usunąć, bo już jest to na jakiejś rządowej stronie... wtedy zwykle take informacje są zakopywane albo oznaczane jako "niezweryfikowane".
Serio, nawet te "nowe warianty" są już nudne. Wariant A ma objawy "gorączka, ból głowy i mięśni, kaszel" a wariant X ma objawy "ból mięśni, gorączka, kaszel, zmęczenie". Zaraz wejdzie wariant Y, któy powoduje "gorączkę, uczucie rozbicia, katar, ból ciała". Bla bla bla...
Dzwonię do lekarza, że skręciłam kostkę a on "no to zrobimy test na kowid" - a co ma skręcona kostka do "choroby płuc"? Nic. Nic poza kasą za wysłanie na test.
Śp. teść musiał iść do szpitala. Cukrzyca, reumatyzm, rak. Zrobili test na srowid. Czekał na izbie na wynik Pozytywny. Zabrali do srowidowego. Pytał się skąd ten srowid. 1. bo chodził pan po zakupy (ale jak, jak z reumatyzmem nie mógł utrzymać nawet reklamówki). 2. bo żona z zakupów przyniosła (psikacz, maska, przyłbica, dezynfekcja zakupów). 3. z powietrza.
Odwodnili, nie dawali jeść, o leki musiał sie dopominać, ale udało się wyszedł. Dostał status "ozdrowieńca". Potem dostał się na jeden oddział, potem drugi i operację - bez testów. Po operacji wrócił do domu, dostał udaru. CZEKALI na wynik testu na srowid. A przypomnę: podobno nasz nierząd daje nam PÓŁROCZNY paszport ozdrowieńca - czyli leczenie zamiast testu.
Są tu trole, które piszą "muszą zobaczyć na własne oczy" albo "idź pomóż w szpitalu". Odczuliśmy już brak opieki medycznej, zaniechanie leczenia wbrew prawu i pogrzeby po "szczepionce". Inni, którzy przyjęli i przechorowali bardzo mocno mówią, że gdyby wiedzieli, że tak to będzie wyglądało, to by się nie śmieli z moich poglądów - sami by po ten zastrzyk nie poszli. Obecnie mam w szpitalu dziadka po drugiej dawce Pfizera - zapalenie płuc, udar i sepsa. Po prostu fantastycznie. Być może szykuje mi się KOLEJNY pogrzeb w związku z tym eksperymentem, ale kto wie, może akurat trafił do lekarzy, a nie do sprzedajnych k....
Głęboko w dupie mam ten wasz srowid. Chcecie to tam testujcie, przynajmniej będę miała z tego przyjemność ;-P