Dzisiaj napisał/a:
W polsce od dawna w marketach zarcie drugiego lub trzeciego gatunku. Ludzie juz wytresowani jak pieski - będą grzebać w przecenionych mandarynkach i wybierać te mniej potluczone i nie nadgniłe. Ludzie beda sie cieszyc ze udalo sie wyhaczyc troche poobijane lecz nadal dobre owoce za pol ceny.
Nie zgodzę się. Dlaczego ludzie na emigracji tęsknią za naszymi rodzimymi produktami? Dlaczego tak cenią ich świeżość, jakość i cenę?
Owoce i warzywa mają jeszcze drugie dno - Przyjeżdża dostawa, polaczki rzucają się na nią, biorą w te brudne łapska, naciskają z każdej strony, wbijają paznokcie, zostawiają gdzieś w innych miejscach sklepu. Nie trzeba być geniuszem - W ten sposób długo nie zostaną świeże. Skoro Polacy nie potrafią się zachować w sklepie, nie cenią towarów lub poprzez takie "niszczenie" nie dają kupić ich innym - Niech wpierdalają nadgnite. Ot co.
Filmu też nie ogarniam. Podnieca się jakiś koleś i nagrywa filmiki. Można po prostu zgłosić pracownikowi - Produkt zostanie wywalony, a reszta przejrzana.
Zdarza się. Nie wszystko idzie zobaczyć. Szczególnie podczas ciepłych miesięcy, kiedy much i innych owadów jest od zajebania, a one wcisną się w takie zakamarki, gdzie okiem i palcem nie dotrzesz.
Zamiast służby wojskowej zrobiłbym każdemu Polaczkowi obowiązkowy staż w polskim większym hipermarkecie.
Patrzałki by się otworzyły.