Po 5 latach mają dość. Firma z Bydgoszczy prosi, by zmienili jej urząd kontroli skarbowej. Na dowolny w Polsce
Takie prośby rzadko się zdarzają, ale zarząd handlującej złomem firmy Drop doszedł najwyraźniej do skraju wytrzymałości.
"Spółka złożyła wniosek do Generalnego Inspektora Kontroli Skarbowej o przeniesienie kontroli z Urzędu Kontroli Skarbowej w Bydgoszczy do dowolnego Urzędu Kontroli Skarbowej w Polsce" - czytamy w piątkowym komunikacie.
Kilka dni temu Drop odebrał zastrzeżenia bygdoskiej skarbówki co do rozliczeń podatkowych. Cała lista liczy ponad 2 tys. stron.
- W tej chwili około 30 proc. naszego czasu poświęcamy na sprawy podatkowe - mówił w maju Marek Suchowolec, przewodniczący rady nadzorczej Drop SA, cytowany przez PAP. Właśnie w maju Drop wygrał swój pierwszy proces ze skarbówką: Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał, że fiskus nie miał racji naliczając firmie podatek i karne odsetki za rzekomo błędne rozliczenie VAT. Tyle, że chodzi jedynie o rozliczenie podatkowe za... 2005 rok.
Jesienią Drop będzie miał kolejną rozprawę, ale za rok 2006 r. A w toku wciąż są sprawy dotyczące rozliczeń za lata: 2007, 2008, 2009, 2010...
Kontrole w Drop zaczęły się w 2008 r. i od tamtego czasu kontrolerzy regularnie nachodzą spółkę. Firma pozwała urząd do prokuratury, toczy się śledztwo. I dlatego Drop złożył wniosek, by zmienić mu urząd skarbowy. "W ocenie Spółki, ze względu na prowadzone postępowanie przez Prokuraturę Okręgową w Gdańsku w związku z niezgodnymi z prawem działaniami pracowników Urzędu Kontroli Skarbowej w Bydgoszczy, wszelkie działania Urzędu Kontroli Skarbowej w Bydgoszczy wobec DROP S.A. pozostają sprzeczne z prawem" - czytamy w komunikacie.
Ale Drop ma przejścia nie tylko z bygdoskimi kontrolerami - np. we wrześniu 2010 r. warszawski UKS stwierdził, że jeden z dostawców firmy źle wystawił faktury i uznał, że Drop ma zapłacić 360 tys. zł podatku plus karne odsetki. W sumie ponad 600 tys. zł. Firma protestowała, ale świadków, którzy zeznawali na korzyść Drop, fiskus nie wysłuchał. Za to uwierzył zeznaniom dostawcy, który - co podkreślał Drop - był już karany za składanie fałszywych zeznań.
biztok.pl
Takie prośby rzadko się zdarzają, ale zarząd handlującej złomem firmy Drop doszedł najwyraźniej do skraju wytrzymałości.
"Spółka złożyła wniosek do Generalnego Inspektora Kontroli Skarbowej o przeniesienie kontroli z Urzędu Kontroli Skarbowej w Bydgoszczy do dowolnego Urzędu Kontroli Skarbowej w Polsce" - czytamy w piątkowym komunikacie.
Kilka dni temu Drop odebrał zastrzeżenia bygdoskiej skarbówki co do rozliczeń podatkowych. Cała lista liczy ponad 2 tys. stron.
- W tej chwili około 30 proc. naszego czasu poświęcamy na sprawy podatkowe - mówił w maju Marek Suchowolec, przewodniczący rady nadzorczej Drop SA, cytowany przez PAP. Właśnie w maju Drop wygrał swój pierwszy proces ze skarbówką: Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał, że fiskus nie miał racji naliczając firmie podatek i karne odsetki za rzekomo błędne rozliczenie VAT. Tyle, że chodzi jedynie o rozliczenie podatkowe za... 2005 rok.
Jesienią Drop będzie miał kolejną rozprawę, ale za rok 2006 r. A w toku wciąż są sprawy dotyczące rozliczeń za lata: 2007, 2008, 2009, 2010...
Kontrole w Drop zaczęły się w 2008 r. i od tamtego czasu kontrolerzy regularnie nachodzą spółkę. Firma pozwała urząd do prokuratury, toczy się śledztwo. I dlatego Drop złożył wniosek, by zmienić mu urząd skarbowy. "W ocenie Spółki, ze względu na prowadzone postępowanie przez Prokuraturę Okręgową w Gdańsku w związku z niezgodnymi z prawem działaniami pracowników Urzędu Kontroli Skarbowej w Bydgoszczy, wszelkie działania Urzędu Kontroli Skarbowej w Bydgoszczy wobec DROP S.A. pozostają sprzeczne z prawem" - czytamy w komunikacie.
Ale Drop ma przejścia nie tylko z bygdoskimi kontrolerami - np. we wrześniu 2010 r. warszawski UKS stwierdził, że jeden z dostawców firmy źle wystawił faktury i uznał, że Drop ma zapłacić 360 tys. zł podatku plus karne odsetki. W sumie ponad 600 tys. zł. Firma protestowała, ale świadków, którzy zeznawali na korzyść Drop, fiskus nie wysłuchał. Za to uwierzył zeznaniom dostawcy, który - co podkreślał Drop - był już karany za składanie fałszywych zeznań.
biztok.pl