Miałem 14/15lat - byłem bardzo w temacie i pieprzyłem jak niektórzy tutaj. Potem najzwyczajniej z tego wyrosłem, ta dziwaczna kreska zaczęła mnie wkurwiać a dubbing często robiony tylko przez piszczące w różny sposób japonki po 30stce zaczął mnie przyprawiać o ból głowy. Dlatego nie potrafię na to patrzeć w inny sposób niż jak na fanaberię, pewien etap z którego się wyrasta, a raczej wyrosnąć się powinno. Jak np. słuchanie tylko oczywistej muzyki serwowanej przez media, mieszkanie z rodzicami czy zbyt otwarte okazywanie swoich emocji.
Poza tym, nie oszukujmy się, fascynacja anime i mangą to dowód na to, że ma się za dużo wolnego czasu. Co z tego, że wyszczególniacie jakieś 'ambitne' anime, skoro wiadomo, że oglądacie też te posrane tasiemce po 500 odcinków.
Coś, co powinno skłonić do refleksji zwolenników tych bajek są zdjęcia ludzi, którzy dzielą z nimi pasję.
Np. to (nie, nie ma tam mnie). Czy aby na pewno tak bardzo się od nich różnisz?