Sonal napisał/a:
To musiał być jakiś murzyn - a nie student.
Kurwa połasić się na darmowy internet - coś co już jest tak tanie i wszędzie w okół nas...
… ale z drugiej strony są jeszcze debile, którzy mają np. telefon na doładowanie - bo widzę w sklepach, że nadal doładowania można kupić... kurwa po chuj sobie życie utrudniać takim rozwiązaniem?
Na doładowania łaszą się babcie 60-80 lat, bo łóna tak miaua jak dostała po synusiu pierwszą klawiszową Nokię i łóna w żadne abonememementy się nie będzie pchać, bo tam łoszukujom złodzieje i łoszusty są w tych timotejach, plajach i łorendżach. Bo raz Gjeni pszyszło zapłacić sto złotych dopłaty, bo Gjenia spod siódemki wysłała sesemesa na łojca Tadełusza, do radyjka chciaua sie dodzwonić, by różaniec łodmówić i koronke do błożego miłosierdzia i oszusty jom nalyczyły.
Abonamenty są dobre też dla przedszkolaków / łebków z podstawówki 10-13 lat, żeby nie narobiło Ci rachunku na kilka stów kupując pierdoły w sklepie Play, czy dzwoniąc na różne dziwne numery. Da się to wszystko na infolinii poblokować, ale nie każdy ma do tego głowę, i czemu traktować dziecko z góry jak idiotę? Treba dać mu kredyt zaufania. Jak dziecko ma te 14-15 lat, można wziąć abonament na rok i zobaczyć, czy umie korzystać z tego z głową.
Gibonsq napisał/a:
Ja debilem nie jestem a dolodowuje co miesiąc tel za 30zl. Mam 29 lat i raz w życiu miałem abonament. Pierwszy rachunek dostałem 395zl i to był ostatni rachunek. Abonament to ściema na Maxa. A brandowane telefony od orange/play można w śmietnik wywalić. Bo nawet żadnej gwarancji nie mają. Znaczy maja ale nie naprawią.
Powiem tak, musisz nie umieć z abonamentu korzystać, albo być debilem, by tak znacząco przekroczyć abonament. Mój ojciec wziął mi abonament kilkanaście lat temu 30 zł/msc. i regularnie przychodziło 100 zł do zapłaty. Były to czasy, jak miałem np. 300 minut w sieci i 200 SMSów, a abonament był najtańszy. Mimo tego, że nic Ci w nim nie przysługiwało, przychodziło miesiąc w miesiąc 100 zł, nie więcej. Ojciec się wkurwił, powiedział, że nie będzie tyle płacił za telefon, wróciłem na kartę. Potem przyszedł czas, że ze wspólnikiem założyliśmy firmę. W 2013 roku wzięliśmy oferty nielimitowane wszystkie sieci połączenia i SMSy, a internet kilka GB i przez 6 lat nigdy dopłata nie przyszła. Obecnie płacę 75 zł,/miesiąc w sieci ze znakiem matematycznym w nazwie, mam wszędzie na komórki w opór, a internetu mam 72GB. Przyszło mi tydzień temu 6 zł dopłaty, bo miesiąc wcześniej wisiałem na infoliniach sądu i ubezpieczalni, bo mimo, że miałem opłacone ubezpieczenie, ściągnęli mi prawie 3000 zł z kosztami sądowniczymi, komornika za TO SAMO AUTO i trzeba było u skurwysynów wszystko odkręcać. Ale zanim podpisałem cyrograf, byłem poinformowany, że na stacjonarne i infolinię płacę. Reasumując - jak się nie czyta umowy, to tak masz. Ja wiem, co mam w abonamencie, sprawdzam, ile zużywam internetu, wiem za co dopłacam i dopłaty mam groszowe, a najczęściej nie mam ich WCALE. Abonament to wygoda, bo płacę i mam wyjebane. Podobnie było z kredytami we frankach i kartami kredytowymi. Płacz cebulaczków, czemu tak drogo, łojeju. A z jednego i drugiego trzeba było umieć korzystać. W umowie kredytowej było napisane, że wysokość raty uzależniona jest od kursu franka i im szybciej to spłacisz tym lepiej. Trzeba być debilem, by liczyć na to, że w ciągu 20-30 lat kurs nie skoczy w górę. Z kolei karty debetowe mają groszowe odsetki, jak płacisz nimi BEZGOTÓWKOWO. Ale Janusz z Grażyną leci pod ścianę płaczu, wypłaca kasę a potem płacz, że go kurła łoszukały złodzieje. Jak ktoś jest w życiu nieudacznikiem, to mu pustak w drewnianym kościele na łeb spadnie i go zabije.
To, co daje sieć w abonamencie w przedziale 1-100 zł, to dla mnie jest po prostu śmietnik. Nigdy nie biorę telefonu w abonamencie. Wolę kupić zeszłorocznego flagowca do 1500 zł, który w swoim czasie miał najlepszy wyświetlacz, najlepszy aparat, najlepszą wydajność, niż chodzić z czymś, co pod każdym względem jest przeciętne, a kosztuje tyle samo, co mój telefon. Ja i ten, co bierze telefon w abonamencie płacimy za telefon tyle samo, tylko, że ja płace za niego z góry, a ten, co wziął telefon od sieci spłaca go w ratach. Wolę jeździć 5 letnim Mercedesem, niż nową dacią Duster za te same pieniądze, ale ja kupując używany telefon zawsze mam na niego papier i gwarancję.