Witam nieśmiało. Pierwszy to mój temat, więc tradycja zobowiąże.
Dosłownie z niecałą godzinę temu byłem na stacji zatankować podtlenek LPG do mojego mitsubishi colta. Chciałem wlać też trochę benzyny, ale tak się złożyło, że dystrybutor z lewej zajęty przez jakiegoś passata, nie chciało mi się gimnastykować z wężem z prawej, są tam krótsze od benzyny, niż od LPG, więc sobie darowałem, staję z prawej i sięgam z wężem od gazu i leję.
Rzuciłem sobie okiem na tego passata, jak to się z niego śmieją, że tylko takie Janusze nim jeżdżą itd, i wtedy zdałem sobie sprawę, że przy samochodzie sobie stoi rodzinka z JANUSZEM (nie żartuję, wyglądał, jak ten policjant, co z niego memy robili) na czele, każdy po hot-dogu, dzieciaki chłopak i dziewczynka, więc idealnie pod stereotyp, żona typowa grażyna, choć z wyjątkiem Janusza nikt nie zadziałał mi na nerwy.
Nalałem swoje, idę zapłacić i pytam, czy tam nikt ze stacji go nie zjebie, że sobie blokuje dystrybutor, fakt, kolejki nie ma, ale jakbym był bardziej uparty, to bym stał z lewej i patrzył jak on sobie hot-doga oblizuje? (Trochę mam dzień świra, bo rzucam palenie) Oni mi na to, że jakby mogli wystawiać mandaty to by go zasypali mandatami, ale przecież ja mogę mu zwrócić uwagę... No tak, ale ja 23letni pryszczaty kierowca sypiącego się colta mam wyskoczyć z uwagą do takiego Janusza? Przecież on jeździ PASSATEM... No ale jakoś się przekonałem, z tym, że nie należę do odważnych i wsiadając na odchodne rzuciłem mu "Smacznego, fajnie się dystrybutor blokuje?". Wsiadam do samochodu, odpalam, a ten mi się rzuca na maske, opiera się tymi łapami tłustymi od hot-doga o moją maskę i mi się pyta, czy widzę kolejkę i w ogóle już gotów był by mnie wyciągnąć przez okno i wytrzeć sobie mną dupę, z racji że impulsywnie działałem powiedziałem mu tylko że mam wlew z prawej i że nie wpierdala się hot-dogów pod dystrybutorem, jedynka i but...
Najgorsze jest to, że pewnie w oczach jego i jego smutnej rodzinki wyszedłem tylko na debila który chciał przykozaczyć wożąc się prawie-golfem i jeszcze uciekłem, ale spróbowałem mu zwrócić uwagę. Dodam tak p.s., że jak ja tankuję i mam zamiar sobie kupić cokolwiek, za czym będę stał w sklepie i się modlił o hot-doga, to zaraz po zalaniu odstawiam samochód gdzieś indziej i nie spotkałem się z tym, żeby ktokolwiek inny tak zrobił... Smutne.
Piszcie śmiało, co myślicie, wiem, jestem kiepskim narratorem, i być może nawet nie miałem racji, bo pewnie mogłem zamknąć mordę i lać benzynę z prawej strony, bo przecież się da...
No ale wiadomo, jak się nie podoba to
Dosłownie z niecałą godzinę temu byłem na stacji zatankować podtlenek LPG do mojego mitsubishi colta. Chciałem wlać też trochę benzyny, ale tak się złożyło, że dystrybutor z lewej zajęty przez jakiegoś passata, nie chciało mi się gimnastykować z wężem z prawej, są tam krótsze od benzyny, niż od LPG, więc sobie darowałem, staję z prawej i sięgam z wężem od gazu i leję.
Rzuciłem sobie okiem na tego passata, jak to się z niego śmieją, że tylko takie Janusze nim jeżdżą itd, i wtedy zdałem sobie sprawę, że przy samochodzie sobie stoi rodzinka z JANUSZEM (nie żartuję, wyglądał, jak ten policjant, co z niego memy robili) na czele, każdy po hot-dogu, dzieciaki chłopak i dziewczynka, więc idealnie pod stereotyp, żona typowa grażyna, choć z wyjątkiem Janusza nikt nie zadziałał mi na nerwy.
Nalałem swoje, idę zapłacić i pytam, czy tam nikt ze stacji go nie zjebie, że sobie blokuje dystrybutor, fakt, kolejki nie ma, ale jakbym był bardziej uparty, to bym stał z lewej i patrzył jak on sobie hot-doga oblizuje? (Trochę mam dzień świra, bo rzucam palenie) Oni mi na to, że jakby mogli wystawiać mandaty to by go zasypali mandatami, ale przecież ja mogę mu zwrócić uwagę... No tak, ale ja 23letni pryszczaty kierowca sypiącego się colta mam wyskoczyć z uwagą do takiego Janusza? Przecież on jeździ PASSATEM... No ale jakoś się przekonałem, z tym, że nie należę do odważnych i wsiadając na odchodne rzuciłem mu "Smacznego, fajnie się dystrybutor blokuje?". Wsiadam do samochodu, odpalam, a ten mi się rzuca na maske, opiera się tymi łapami tłustymi od hot-doga o moją maskę i mi się pyta, czy widzę kolejkę i w ogóle już gotów był by mnie wyciągnąć przez okno i wytrzeć sobie mną dupę, z racji że impulsywnie działałem powiedziałem mu tylko że mam wlew z prawej i że nie wpierdala się hot-dogów pod dystrybutorem, jedynka i but...
Najgorsze jest to, że pewnie w oczach jego i jego smutnej rodzinki wyszedłem tylko na debila który chciał przykozaczyć wożąc się prawie-golfem i jeszcze uciekłem, ale spróbowałem mu zwrócić uwagę. Dodam tak p.s., że jak ja tankuję i mam zamiar sobie kupić cokolwiek, za czym będę stał w sklepie i się modlił o hot-doga, to zaraz po zalaniu odstawiam samochód gdzieś indziej i nie spotkałem się z tym, żeby ktokolwiek inny tak zrobił... Smutne.
Piszcie śmiało, co myślicie, wiem, jestem kiepskim narratorem, i być może nawet nie miałem racji, bo pewnie mogłem zamknąć mordę i lać benzynę z prawej strony, bo przecież się da...
No ale wiadomo, jak się nie podoba to