@up Kolega ma racje co do jaj- jeśli nie kupujemy najgorszego sortu, to różnica między sklepowymi, a "od sąsiadki"jest niewielka. Ale jaja co najwyżej umyją, zeby nie śmeirdziały. Nie są ulepszane w celu zwiększenie ich wagi, rozmiaru,czy poprawy wyglądu.
Różnice widać na mięsie.
Mam to szczęście, że wychowałem się na wsi i wiem jak wygląda i smakuje mięso, dajmy na to indyka, który biegał sobie po podwórku, albo cielaczka, którego rolnik karmił sianem i trawą przez dwa lata, a potem stuknął i na miejscu podzielił. Mówię wam taki domowy boczek, lub szynka to po prostu poezja.
Ale nawet kupując w supermarkecie takie surowe mięso, nie ma tragedii. Prawdziwe jaja zaczynają się kiedy to mięso zaczynają przerabiać. Gadałem kiedyś z gościem, który pracował w masarni- z 1 kilograma mięsa norma produkcji szynki wynosiła 1,2 kilo. A to było podobno 15+ lat temu, w małej masarni uważanej za dobrą.
Tak jak to napisał kolega@GuziX Kto nie czuje różnicy ten własne gówno zje i powie że smakuje, albo nie miał tego szczęścia i nigdy nie jadł dobrej jakości cudu natury zwanego mięsem.