Najżałośniejsze jest to, że prawa wyborcze mają przygłupy, które wierzą w każdą bzdurę podsuniętą do ich pustych łbów przez michnikową zgraję i łykają, niczym gąski, brednie o faszystowskim Jarku i ciemnogrodzkim pisie.
A prawda jest taka, że Jarek był drugim (pierwszym premier Olszewski), którego naprawdę się bali kolesie regularnie niszczący ten kraj. Bali się głównie dlatego, że mógł im popsuć interesy, polegające na dojeniu zniewolonej bandy przygłupów, która teraz nabija się z Kaczyńskiego. Nabija się z faceta, który chciał przywrócić odrobinę godności temu zdeptanemu, skurwiałemu krajowi i zacząć znów nazywać rzeczy po imieniu - zbrodię zbrodnią a zdrajcę zdrajcą. Łapownika łapownikiem a kurwę kurwą. Zrobili z niego faszystę, nacjonaliste, oszołoma i wariata i tyrana. A kiedy banda rudego bez problemu przepycha ustawę o zgromadzeniach masowych, kiedy ogranicza wolność słowa, wpisując od kodeksu karnego możliwość karania za głoszenie własnych poglądów, kiedy doi wszystkich coraz większymi podatkami, dopuszcza się kradzieży w biały dzień np. przy budowie autostrad czy stadionu narodowego - to ta hołota klaszcze, tupie i puszcza bąki, pusząc się z samozadowolenia i pierdoląc głupoty o faszystowskim Kaczorze. Za parę lat będziecie, drapiąc się po jajach, prosić o możliwość przejścia przez ulicę, która kiedyś była wasza - żeby dotrzeć do śmietnika i wygrzebać zeń coś do żarcia.