Jasio dostał pracę w sklepie wielobranżowym jako sprzedawca. Jeden z klientów usilnie żąda, aby Jasio mu sprzedał pół kapusty, podczas gdy ten dostał wyraźne polecenie aby sprzedawać tylko całe warzywa. A że klient niepomiernie mendził, Jasio w końcu poszedł do szefa na zaplecze i mówi:
- Szefie, jakiś pokurw chce kupić pół kapusty.
Nagle zauważa że w drzwiach zaplecza stoi ów klient i wszystko słyszy.
Jasio jednak doskonale wybrnął z sytuacji mówiąc:
- A ten miły obywatel reflektuje na drugie pół.
Szefowi zaimponowało opanowanie Jasia i po odejściu klienta mówi mu:
- Synu, to było naprawdę niezłe, chyba będzie z ciebie niezły sprzedawca. Skąd jesteś?
- Z Nowego Targu.
- A czemu stamtąd wyjechałeś?
- Bo to miasto bez przyszłości: same kurwy i hokeiści.
Szef nieco zmieszany odpowiada:
- Hmm... moja żona pochodzi z Nowego Targu.
Na co Jasio:
- O, a na jakiej gra pozycji?
Ten sam Jasio wyrobił już sobie pozycję jako doby sprzedawca i w końcu szef postanowił nauczyć go paru sztuczek. Mówi do niego:
- A teraz synu patrz i ucz się.
Wchodzi klientka i prosi o płyn do mycia szyb, na co szef z ujmującym uśmiechem mówi:
- Proponuję także proszek do firan, umyje pani okna i upierze firany za jednym zamachem. Efekt będzie podwójny.
Klientka oczywiście kupuje oba produkty i wychodzi. Następnego klienta ma obsłużyć Jasio, wyciągając wnioski z tego co zaobserwował. Wchodzi dobrze ubrana kobieta i prosi o tampony. Na co Jasio bez zająknienia proponuje:
- Sugeruję również kupić płyn do mycia szyb. Skoro nie może pani dawać dupy, to niech pani choć okna umyje!
- Szefie, jakiś pokurw chce kupić pół kapusty.
Nagle zauważa że w drzwiach zaplecza stoi ów klient i wszystko słyszy.
Jasio jednak doskonale wybrnął z sytuacji mówiąc:
- A ten miły obywatel reflektuje na drugie pół.
Szefowi zaimponowało opanowanie Jasia i po odejściu klienta mówi mu:
- Synu, to było naprawdę niezłe, chyba będzie z ciebie niezły sprzedawca. Skąd jesteś?
- Z Nowego Targu.
- A czemu stamtąd wyjechałeś?
- Bo to miasto bez przyszłości: same kurwy i hokeiści.
Szef nieco zmieszany odpowiada:
- Hmm... moja żona pochodzi z Nowego Targu.
Na co Jasio:
- O, a na jakiej gra pozycji?
Ten sam Jasio wyrobił już sobie pozycję jako doby sprzedawca i w końcu szef postanowił nauczyć go paru sztuczek. Mówi do niego:
- A teraz synu patrz i ucz się.
Wchodzi klientka i prosi o płyn do mycia szyb, na co szef z ujmującym uśmiechem mówi:
- Proponuję także proszek do firan, umyje pani okna i upierze firany za jednym zamachem. Efekt będzie podwójny.
Klientka oczywiście kupuje oba produkty i wychodzi. Następnego klienta ma obsłużyć Jasio, wyciągając wnioski z tego co zaobserwował. Wchodzi dobrze ubrana kobieta i prosi o tampony. Na co Jasio bez zająknienia proponuje:
- Sugeruję również kupić płyn do mycia szyb. Skoro nie może pani dawać dupy, to niech pani choć okna umyje!