18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia (3) Soft (1) Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Wesprzyj nas Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 14:32
📌 Konflikt izraelsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: 2024-12-24, 20:19
Czym jest Zespół Podstawowy - P

Dwie osoby posiadające prawną zdolność do wykonywania medycznych czynności ratunkowych. Ratownik - kierownik zespołu ratownictwa medycznego i ratownik - kierowca ambulansu. Obie osoby z wykształceniem medycznym - czy to po studium, czy po studiach w kierunku ratownictwo medyczne.

Jest 6:45

Zawsze przychodzimy na zmianę 15 minut przed rozpoczęciem dyżuru. Jest to czas, by przygotować się do pracy, albo popierdolić głupoty z poprzednią zmianą i wypalić szybkiego fajka na balkonie.
Kierowca Ratownik (KierRat) sprawdza stan paliwa, płynów, stan licznika km.
Ratownik - kierownik ZRM - wyposażenie przedziału medycznego. Stan ampularium z lekami, stan narkotyków (BEZWZGLĘDNIE), poprawność działania defibrylatora, ssaka, poziom tlenu w butlach, stan podręcznego sprzętu (strzykawki, igły, paski do glukometru, maski tlenowe, opatrunki itd.).
Gdy auto i sprzęt są sprawdzone, przejmuję dyżur od kolegów i zgłaszam gotowość dyspozytorowi medycznemu.
Wchodzę do dyżurki. Sprawdzam teczkę z dokumentami, parzę kawę. Jest 7:00.

7:05

Nowe zgłoszenie o kodzie pilności 2.
Wezwanie do kobiety, która od tygodnia słabo się czuje. Mieszka 100 m od przychodni, ale lekarz odmówił wczoraj wizyty domowej, a ona nie jest w stanie dotrzeć samodzielnie do przychodni.
Czas do wyjazdu - 3 minuty. Kawa zostaje na biurku.
Dotarcie w ciągu 6 minut.
Proszę zamknąć psa. "Ale on nie gryzie". Tłumaczę kobiecie, że mamy na sobie tysiąc zapachów, bo bywamy w różnych domach. O ile spodnie i koszulkę ubrałem świeże dziś rano, to kurtki nie prałem od dwóch tygodni, bo nie mam na to czasu. "Nie gryzie". Nie wejdę. Choćby to był mały york, to nawet one potrafią boleśnie upierdolić w kostkę. Pańcia w końcu zamyka psa w łazience. Ujada toto niemiłosiernie.
Standardowe badanie: ciśnienie, pulsoksymetria, poziom glukozy we krwi, EKG dla pewności, szybkie badanie neurologiczne, ciepłota ciała.
Dyspozytor wywołuje mój zespół i pyta, kiedy będziemy kończyć, bo dwa kilometry dalej mężczyzna lat 45, będąc w pracy, spadł z dużej wysokości, rozbił głowę, stracił na chwilę przytomność i nie może ruszać nogami.
Wywiad i szybkie badanie zajmują około 25 minut. Wypełnianie dokumentacji medycznej - kolejne 15. Zespół jest zablokowany na przynajmniej 40 minut.
Odmawiam wyjazdu. Pojedzie karetka z miasta położonego 13 km dalej (jest najbliżej miejsca zdarzenia).
Słyszę przez radio, jak dyspozytor woła inny zespół. Dojadą na sygnale w 10 minut. My dojechalibyśmy w 3 minuty, ale jesteśmy zajęci.
Pani, która nas wezwała, okazuje się mieć gorączkę i rozwiniętą infekcję, którą należałoby leczyć antybiotykiem. Prosi ZRM o receptę.
Od kilkunastu lat zespoły ratownictwa medycznego nie wypisują recept, nie wystawiają zwolnień lekarskich. Poza tym jesteśmy ratownikami, nie ma wśród nas lekarza.
Zalecam pani wizytę w pobliskim ośrodku zdrowia.
Czasem, jeśli jest to znajoma przychodnia, zdarza mi się zadzwonić do koleżanki z rejestracji i poprosić o ustalenie wizyty. Kończymy wizytę w miejscu zdarzenia. Czas zakończenia: 7:50. Dyspozycja - powrót do bazy.

8:00

Otwieram śniadanie, wypijam na łyk czarną, gorzką i wystygłą już kawę.

8:15

Nowe zgłoszenie o kodzie pilności 2.
Wezwanie do przychodni - mężczyzna zgłosił się do lekarza z uczuciem kołatania serca. Lekarz zaleca transport na oddział kardiologii do specjalistycznego szpitala.
Wywiad od lekarza POZ (Podstawowej Opieki Zdrowotnej) brzmi: pacjent mówi, że czuje kołatanie serca. Z racji tego, że chodzi o serce, kieruje pacjenta na oddział kardiologii.
Pytam o parametry życiowe - ciśnienia nie zmierzono. EKG nie wykonano. Cofam kierowcę do ambulansu po kardiomonitor. W zapisie EKG - popularne dość schorzenie - atrial fibrillation - migotanie przedsionków. Nieleczone może prowadzić do udaru mózgu, zakrzepicy, zawału mięśnia sercowego. Od kiedy kołacze? Od wczoraj wieczorem. To nie pierwszy raz, kiedy kołacze.
Wiem, że na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym (SOR) w najbliższym mieście dyżuruje dzisiaj kardiolog. Podejmuję zatem decyzję, że nie będziemy gonić do szpitala wojewódzkiego 30 km dalej. Pacjent sam schodzi do karetki, siada na fotelu, zapina pas. Po około 15 minutach jesteśmy na SOR-ze. Kardiolog ogląda pacjenta, zleca ponowne wykonanie EKG i pozostawia pana na kilkugodzinnej obserwacji w szpitalu. Zgłaszam dyspozytorowi przekazanie pacjenta w SOR, otrzymuję godzinę zakończenia i dyspozycję na planowe mycie ambulansu.

9:30

Wjeżdżam na myjkę.
Raz w tygodniu zaplanowane jest mycie i pełna dezynfekcja karetki i sprzętu wielorazowego użytku. Zajmuje to około 2 godzin. Od zewnątrz robi to pracownik myjni. Mycie i dezynfekcja w środku to moje zadanie. Od sufitu do podłogi, cztery różne środki chemiczne do dezynfekcji, potem naświetlanie lampą bakteriobójczą.

11:30

Wjazd do garażu. Kierowca podpina auto pod "smycz" - ładowanie akumulatorów medycznych w karetce i postojowe, elektryczne ogrzewanie.
Zespół w stanie gotowości.
Mam chwilę na uzupełnienie dokumentacji medycznej z dwóch poprzednich wyjazdów i zjedzenie drugiego śniadania.

12:00

Nowe zgłoszenie o kodzie pilności 2.
Pani przejeżdżała główną ulicą i zauważyła, że na trawniku leży człowiek. Nie zatrzymała się, tylko pojechała dalej, ale spełniła obywatelski obowiązek i wezwała pomoc.
Dojeżdżając na miejsce, widzę znajomego już żuleiro, który z racji niewidzenia od nadużywania dykty (denaturatu), ma ksywę taką, a nie inną...
- Oczy, kurwa, znowu ty? Weź spierdalaj do domu, bo ci służby wezwę i pojedziesz na dołek.
- Dobra, kierowniku, nie robimy problemów.
Oczy oddala się z miejsca zdarzenia. Odstąpiono od wykonywania czynności. Pacjent odmówił podania danych osobowych (ufff... przynajmniej dwa kwity do wypisania mniej). Czas realizacji zlecenia: 35 minut.

13:05

Nowe zgłoszenie o kodzie pilności 1.
Wyjazd o najwyższym priorytecie. Czas do wyjazdu - 1 minuta. Bezwzględne użycie sygnałów świetlnych i dźwiękowych.
40-letnia kobieta dostała napadu drgawek. Jest nieprzytomna, toczy pianę z ust. Znane nam Pueblo - osiedle mieszkań socjalnych. Czas dojazdu - 4 minuty.
Wchodzimy na trzecie piętro, obładowani jak małe Mongoły. Plecak (25 kg), defibrylator (15 kg), butla z tlenem (7,5 kg), teczka z dokumentami (waga znikoma przy poprzednim ekwipunku). Faktycznie - w mieszkaniu znajduje się kobieta w wieku około 40 lat i jej konkubent (w niższych warstwach społecznych jest to konkubent, w wyższych nazywają się przyjaciółmi lub partnerami). W mieszkaniu walają się kiepy od papierochów i puste butelki po Starogardzkiej. Kobieta siedzi na łóżku, nie bardzo jeszcze czai, co się wydarzyło. Konkubent opowiada, jak to kilka dni temu miał urodziny i do wczoraj świętowali. Dziś jeszcze nie zdążyła się napić alkoholu i nagle dostała drgawek.
Pomiar parametrów, obserwacja, czy przypadkiem nie doznała urazu głowy. Zauważam przygryziony język. Choruje na padaczkę? Choruje, ale nie bierze leków. Robię zastrzyk z Clonazepamu, aby zabezpieczyć ją przed kolejnym napadem, zalecam KATEGORYCZNE zaprzestanie picia alkoholu (podziała jakoś do wieczora) oraz niezwłoczną wizytę w poradni lekarza neurologa, wykupienie recept i regularne branie leków.
Zakończone "po, w miejscu". 13:45.

13:45

Nowe zgłoszenie o kodzie pilności 1.
Wypadek komunikacyjny, jedna osoba poszkodowana, przytomna. Mężczyzna, lat 35.
16 km od aktualnego miejsca położenia. Czas dojazdu 13 minut.
Na miejscu straż pożarna (w całym ekwipunku, dwa wozy bojowe) oraz policja.
Poszkodowany w tym zdarzeniu ma założony przez strażaków kołnierz ortopedyczny i chodzi wokół samochodu. Jak się okazuje, jechał drogą osiedlową, drugi kierujący, wyjeżdżając z parkingu, uderzył w tylną, prawą ćwiartkę jego osobowego Fiata Uno. Prędkość wypadkowa znikoma. Na samochodzie sprawcy otarcie na zderzaku. Na samochodzie "ofiary" wgniecenie na tylnym błotniku. Poszkodowany pamięta doskonale, co się stało, zgłasza przeszywające bóle w odcinku szyjnym kręgosłupa i mroczki przed oczami. Doświadczenie każe mi z góry zasądzić, że są to "bóle odszkodowawcze", ale wnikliwie badam urazowo "poszkodowanego", mierzę parametry życiowe.
Tłumaczę, że z racji odniesionych "obrażeń", po zakończeniu czynności drogówki, może zgłosić się do najbliższego SOR celem prześwietlenia kręgosłupa.
Poszkodowany kategorycznie upiera się, że chce jechać karetką, bo się okropnie źle czuje i do tego ma mdłości.Tłumaczę, że w ten sposób zablokuje ZRM na co najmniej pół godziny. On płaci składki i mu się należy.
Poza tym, przewiezienie ambulansem do SOR będzie lepiej widziane w towarzystwie ubezpieczeniowym. Rozkładam ręce, kiwam na drogówkę i mówię, że w tej sytuacji muszę go zabrać na konsultację do SOR.
Patrol drogówki zostaje uwięziony na tej drodze osiedlowej, dopóki "poszkodowany" nie opuści szpitala. Jeśli wskutek wypadku doszło do uszkodzenia ciała na okres powyżej 7 dni, potraktowane to zostanie jako wypadek i trzeba wezwać ogniwo wypadkowe. Standardowa konsultacja w SOR trwa około 2 godzin.

15:00

Kończymy zlecenie. Na podjeździe odpalam fajka, po czym wracamy do bazy. Może jakiś obiad? I kawa?

15:15

Nowe zgłoszenie o kodzie pilności 1.
Mężczyzna lat 65, ból w klatce piersiowej, nasilający się od wczoraj. Teraz oblany potem, blady, ciężko oddycha.
Wieś Wygwizdów. 20 minut na dojazd na sygnale. Stado baranów na drodze.
Wbiegamy do domu obładowani sprzętem. Mężczyzna zgłasza, że czuje, jakby mu słoń na klatce piersiowej usiadł. Ciężko mu się oddycha. Na co czekał od wczoraj? "Bo myślałem, że mi przejdzie". Srać na kolejność procedur. Najpierw EKG. Uniesienie odcinka ST w EKG. Klasyczna, książkowa fala Pardee nad dolną ścianą serca. Podaję tlen. W tym samym czasie ustalam miejsce w ośrodku hemodynamiki (kardiologii interwencyjnej) - JEST! W szpitalu 40 km dalej. Wysyłam teletransmisję i dzwonię do kardiologa dyżurnego. Referuję pacjenta. Kolega mierzy ciśnienie, poziom glukozy we krwi, saturację, czyli wysycenie krwi tlenem. Na coś choruje? Na jakieś leki jest uczulony? - Nie. Podaję kwas acetylosalicylowy w dawce 300 mg w postaci polopiryny. Nie mogę podać nitrogliceryny, która rozszerza naczynia wieńcowe i ból staje się znośny, bo jest zawał ściany dolnej. A może i prawej komory. Przeciwwskazanie. Zakładam dwa wenflony. Podaję przeciwbólowo morfinę. Przywieźć natychmiast na stół do koronarografii. 40 km, godziny szczytu, ponad pół godziny dojazdu.
Pytam dyspozytora, czy lata śmigło. Nie lata, bo chmury za nisko i pogoda niepewna. Pakujemy pacjenta na nosze. Kolega odpala silnik i sygnały i gnamy do szpitala wojewódzkiego, żeby zdążyć. Kardiomonitor pika miarowo około 80 razy na minutę. Jest nieźle. Tlen w wysokim stężeniu, druga dawka morfiny. Wołam przez radio SOR kardiologiczny szpitala i zgłaszam, że będziemy za około 20 minut. Będą czekać. Pacjent kilkukrotnie wymiotuje. Za pierwszym razem nie zdążam podać worka. Zarzygane nosze, podłoga, trochę jest tego na moich służbowych butach. Przekraczamy drzwi SOR-u, rozlega się dzwonek "pacjent w strefie czerwonej". Czeka zespół interwencyjny.
Wjeżdżamy na salę hemodynamiczną, przekładamy pacjenta na stół. Teraz już wszystko w rękach zespołu kardiologów. Wyjeżdżamy przez rozsuwane drzwi. Słyszę charakterystyczny dźwięk alarmu kardiomonitora. Migotanie komór. Ładowanie defibrylatora. Wyładowanie 200 J. Kurwa mać...
Nie interesuję się, co dalej... Fajka na podjeździe. My zdążyliśmy.

16:45

Proszę o czas techniczny na mycie sprzętu i uzupełnienie karetki.
Dostaję 20 minut. Pęcherz jest bardzo wytrzymały, ale już nie daję rady. Po drodze zjeżdżamy na Orlen. "Asiu, dwie kawy mogę prosić? I hot doga. Małego, na ostro". Po wyjściu z toalety dostaję od Aśki kawę dla mnie i kolegi. Nie każe płacić. Robi nam z prywatnej. Już wie, jaką pijemy. Hot dog na złagodzenie głodu.

17:30

Nowe zgłoszenie o kodzie pilności 2.
Psychiczne zaburzenia. Mężczyzna wielokrotnie leczony w szpitalach psychiatrycznych, kilka tygodni temu odstawił leki. Aktualnie ma zwidy i jest agresywny. Rozwala wszystko w domu. Przyjeżdżamy na miejsce. Pytam - gdzie jest policja? Nikt nie zadysponował. Proszę dyspozytora o wezwanie wsparcia. Czekamy w samochodzie blisko 20 minut, aż zjawi się patrol. Nie wchodzę. Bezpieczeństwo własne przede wszystkim. W domu czeka żona, a ja chciałbym wrócić dziś cały i zdrowy.
Mężczyzna zabarykadował się w pokoju. W kuchni, wśród rozbitego szkła, siedzi przestraszona żona. Policja próbuje sforsować drzwi. Mężczyzna jest agresywny. Proszą go o uspokojenie się. Dopiero po kilku minutach, na moją wyraźną prośbę, pacyfikują go gazem i zakuwają w kajdanki.
Niewątpliwie trzeba go zabrać do szpitala. Na szczęście jest trzeźwy. Gdyby w wydychanym powietrzu miał powyżej 0,5 promila, żaden lekarz psychiatra nie chciałby z nim nawet rozmawiać. Proszę policję o wsparcie w czasie transportu. Ich dyżurny odmawia. Co zrobić?! Trzeba sobie radzić. Pouczam pacjenta, że będę musiał na czas transportu zastosować wobec niego środki przymusu bezpośredniego. Podczas zakładania kaftana bezpieczeństwa szarpie się i wyrywa. Policjanci przytrzymują go i pomagają wsadzić na nosze. Przypinam go pasami. Patrzy złowrogo i wielokrotnie powtarza, że mnie załatwi, jak wyjdzie ze szpitala. Ja naprawdę nie robię tego po złości. Słyszałem już takie groźby wiele razy.

18:15

Wjazd na izbę przyjęć. Kolejka. Jak zawsze. Jesteśmy trzeci.

19:30

Nasza kolej. Lekarz stwierdza konieczność zatrzymania pacjenta w szpitalu. Nawet wbrew jego woli. Tylko... nie mają miejsc. Najbliższy szpital - 80 km dalej. Dzwonię z błagalną prośbą do dyspozytora. Na szczęście dzisiaj kolega od telefonów jest ludzki. Podeśle nam inny zespół - już z nocnej zmiany. I tak już jest po 19. Dziś mieliśmy iść z żoną do kina. Dzwonię i przepraszająco tłumaczę, że utknąłem i wrócę później. Jest wyrozumiała. Po 6 latach nie ma innej opcji. Musiała przywyknąć.

20:30

Wjeżdżamy na bazę. Zmywam pokład przedziału medycznego. Koledzy z nocnej zmiany przejmują karetkę. Rzucam w stronę nocnego kierownika ZRM, jakie ma braki - niech sobie uzupełni. Jeszcze tylko uzupełnić papierową dokumentację i wpisać wszystko do komputera.

21:00

Kończę dyżur na dzisiaj.
Jutro nocka. Ciekawe, co nowego przyniesie...

Materiał skopiowany z Joe Monstera. Nie każdy tam zagląda a warto przeczytać.
Autorem tekstu jest Dj_skibi.
Zgłoś
Witaj użytkowniku sadistic.pl,

Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!

W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).

Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę
 już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Avatar
M................6 2016-11-26, 10:48 5
David_LFC napisał/a:

"Bo myślałem, że mi przejdzie"

Ehh szkoda gadać, ciekawe czy przeżył...

Zgłoś
Avatar
scofi16 2016-11-26, 10:54 1
Przejebana robota
Zgłoś
Avatar
Tafariel 2016-11-26, 11:31 12
W Action Mag'u był kiedyś podobny tekst. Po kilkunastu latach ciekawe co robi się w głowach ratowników? Emocjonalne kalectwo czy może nocne koszmary i piguły, żeby jakoś funkcjonować? Wiem, że na Sadolu są ratownicy medyczni. Także może ktoś wyjaśni?
Zgłoś
Avatar
chochlikhero166 2016-11-26, 11:38 3
Cały tekst zabiło zdanie, że sądzi, że to mroczki odszkodowawcze. Cię chuj obchodzi jakie. Jesteś ratownikiem czy sędzia?
Zgłoś
Avatar
Witkovito 2016-11-26, 13:13 80
chochlikcwelo jebany naciagaczu to ty miales te mroczki odszkodowawcze i teraz przez ciebie palo napierdalaja nam takie skladki oc
Zgłoś
Avatar
boski1990 2016-11-26, 16:05 2
Zerżnął bezczelnie z JoeMonster'a i liczy na piwo... Brak piwa za plagiat...
Zgłoś
Avatar
paul.bouley 2016-11-26, 16:13 10
Koniecznie podczas czytania.
Zgłoś
Avatar
David_LFC 2016-11-26, 16:20 53
boski1990 napisał/a:

Zerżnął bezczelnie z JoeMonster'a i liczy na piwo... Brak piwa za plagiat...



Plagiatem byłoby przypisanie tego tekstu sobie. Ja jedynie poszerzyłem grono odbiorców zaznaczając źródło tekstu jak i autora. Barani łbie.
Zgłoś
Avatar
Multigatawny 2016-11-26, 16:21
Coś mi zalatuje piekielnymi ale po tagach ni podobnego nie znalazłem więc uznaję że materiał mam nadzieję własny.
Zgłoś
Avatar
gohan27-01 2016-11-26, 16:25 2
Kogo to obchodzi praca jak każda inna która styka się z ludźmi. Praca zwyczajna jak np. policjanta strażaka, oni zapewne jeszcze mają lepsze doświadczenia niż ty .
Zgłoś
Avatar
W................. 2016-11-26, 16:35 1
"Bo myślałem, że mi przejdzie"... Kurwa mać, ja od września do połowy października latałem po szpitalach i lekarzach, prosząc o pomoc. Codziennie zwijałem się z bólu. Myślicie, że pomogli? Że cokolwiek zrobili poza badaniami krwi? Nigdzie nawet EKG czy mierzenia ciśnienia. Nic... W końcu samo zaczęło przechodzić. Pierdolone konowały...
Zgłoś
Avatar
Insaner 2016-11-26, 17:32 20
W.S.N.R. napisał/a:

"Bo myślałem, że mi przejdzie"... Kurwa mać, ja od września do połowy października latałem po szpitalach i lekarzach, prosząc o pomoc. Codziennie zwijałem się z bólu. Myślicie, że pomogli? Że cokolwiek zrobili poza badaniami krwi? Nigdzie nawet EKG czy mierzenia ciśnienia. Nic... W końcu samo zaczęło przechodzić. Pierdolone konowały...



Ubierz się jak żul, połóż pod jakimś sklepem. Zostaw swoje dokumenty w domu. Poproś znajomego żeby zadzwonił do straży miejskiej i powiedział, że pod sklepem leży jakiś nieprzytomny menel. Straż miejska przyjedzie i dla bezpieczeństwa wezwie karetkę. Ty im powiesz, że chyba straciłeś przytomność. Zrobią Ci za darmo wszystkie badania, a nawet tomografię głowy
Zgłoś
Avatar
Nizaryta1 2016-11-26, 19:15
A ilu zabiłeś łowco skór?
Zgłoś
Avatar
~PowerBoBass 2016-11-26, 20:58
David_LFC napisał/a:


Wezwanie do kobiety [...] Mieszka 100 m od przychodni. [...]
Dotarcie w ciągu 6 minut.



I to jest esencja polskiej służby zdrowia. Sto metrów w 6 minut. Jeden zabieg za 8 lat. I tak dalej...
Zgłoś
Przejdź to ostatniego posta w temacie  
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na rok. 6,50 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem