Spontaniczność to moje drugie imię.
Wczoraj wyszedłem tylko na 5 minut po bułki, a
wróciłem po 12 godzinach najebany.
Wczoraj wyszedłem tylko na 5 minut po bułki, a
wróciłem po 12 godzinach najebany.
Stary ja mam taką robotę że kładę się najebany, wstaję - myślę ok jeszcze trzyma. Wchodzę do roboty i juz piwo czeka. Jak tu zyć ?
Hmm, w sumie to i tak lepiej, niż pewien facet który wyszedł dla swojej kobiety po fajki do sklepiku na osiedlu - a był piątek wieczór, a wrócił... W poniedziałek wieczorem
I to inaczej ubrany, włosy umyte, buty też jakieś inne... A na pytanie swojej kobiety (pomijam przekleństwa, którymi go obrzuciła przy okazji) rzucił, że po prostu chciał się przejechać, i nawet nie zauważył jak te 3 dni szybko minęły.
Aa, a fajek zapomniał kupić