Alkohol to paskudna sprawa. Właśnie dlatego mam 40. na karku i mimo, że jestem normalnym, przyzwoitym, zarabiającym i porządnym facetem, to do dziś nie mam żony i dzieci. Przez alkohol, mości panowie. Mimo, że to podobno tylko co weekend. Po prostu jak się człowiek napije, to czuje, że żyje... i mu się otwierają różne dziwne życiowe rozkminy, które zawsze skrupiają się na tej biednej płci niewieściej...
A tam biednej...
Alkohol to paskudna sprawa. Właśnie dlatego mam 40. na karku i mimo, że jestem normalnym, przyzwoitym, zarabiającym i porządnym facetem, to do dziś nie mam żony i dzieci. Przez alkohol, mości panowie. Mimo, że to podobno tylko co weekend. Po prostu jak się człowiek napije, to czuje, że żyje... i mu się otwierają różne dziwne życiowe rozkminy, które zawsze skrupiają się na tej biednej płci niewieściej...
Nie ma to jak dorabiać ideologię do pierdolonego bycia moczymordą. Alkoholizm niekoniecznie objawia się laniem żony (jeśli się ją ma) czy robieniem burd, ale samym faktem myślenia "muszę się kurwa napić". Jeśli nie umiesz zadbać o kontrolę nad swqimi podstawowymi instynktami to tym bardziej nie umiałbyś zadbać o rodzinę, która wymaga przede wszystkim stabilizacji i punktu zaczepienia (szczególnie dzieciaki, które myślą, że ich rodzice są wszechmogący). Nie dziwi mnie więc fakt, że jesteś sam. Smutne to i tragiczne zarazem.
Ktoś tytuł nutki zna ?
Coś takiego chyba
The Nightcrawlers - Push The Feeling On (MK Mix 95) - HQ
Alkohol to paskudna sprawa. Właśnie dlatego mam 40. na karku i mimo, że jestem normalnym, przyzwoitym, zarabiającym i porządnym facetem, to do dziś nie mam żony i dzieci. Przez alkohol, mości panowie. Mimo, że to podobno tylko co weekend. Po prostu jak się człowiek napije, to czuje, że żyje... i mu się otwierają różne dziwne życiowe rozkminy, które zawsze skrupiają się na tej biednej płci niewieściej...
Co tu się odjebało?
Chodzi ci o to, że po alko napierdala się żonę czy może o to, że założenie rodziny cię przerasta?