Dobry jest
📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 20:34
📌
Konflikt izraelsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 17:47
Witaj użytkowniku sadistic.pl,
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Uwaga, podaję komunikat:
Żona, Słowaczka, pracowała w anglii w teatrze. Była zastępcą głównego mandżera, a jej zadaniem było organizowanie różnego rodzaju szoł - pracy w chuj, od organizacji ekipy oświetleniowej i akustycznej po upewnianie się, że żarcie w restauracji wychodzi na czas, żeby ludzie zdążyli nażreć się w spokoju przed przedstawieniem. Do jej obowiązków należała także komunikacja z artystami i spełnianie ich pojebanych próśb. Jimmy Carr występował u nich chyba 4 razy i stwierdziła, że tak wymagającego, rasistowskiego, nadętego bufona to w życiu nie widziała. Sypał jej dowcipami typu 'serio macie chujowo w tym kraju skoro nasi królowie nawet tam nie chcieli iść'. Żona powiedziała, że woli opiekować się imprezami typu peppa pig, gdzie ma 400 rozkrzyczanych dzieciaków na sali, niż słuchać tego pajaca.
Przyznam się też, że raz miałem z nim (nie)przyjemność siedzieć przy jednym stole i stwierdzam niesamowity syndrom szczotki w dupie. Sztywny kutas, który na żywo nie jest śmieszny a prawie każdy jego wsytęp jest wykuty na blachę lub ustawiony. Starał się rzucać jakimiś dennymi, mało śmiesznymi dowcipami o Polakach (nie mam kompleksu narodowościowego, jak by to było śmieszne to bym się zaśmiał i przybił mu piątke), na które tylko unosiłem brwi w zdumieniu, aż w końcu spytał się jakiegoś przydupasa, czy jego sprzątczka (polka) też cierpi na brak poczucia humoru, czy ot jest jakaś nasza cecha. Wtedy mu odpowiedziałem, że Polacy śmieją się ze śmiesznych rzeczy, jak na przykład faceci noszący mejk-ap. Uwierzcie że poczerwieniał, zaczął być milszy i pytać o Polskę, a potem złożył skargę na moją żonę.
Tak więc z powodów osobistych nie włączam tego pajaca, a nawet gdyby zesrał się tęczą ujeżdżając jednorożca - piwa nie będzie.
Żona, Słowaczka, pracowała w anglii w teatrze. Była zastępcą głównego mandżera, a jej zadaniem było organizowanie różnego rodzaju szoł - pracy w chuj, od organizacji ekipy oświetleniowej i akustycznej po upewnianie się, że żarcie w restauracji wychodzi na czas, żeby ludzie zdążyli nażreć się w spokoju przed przedstawieniem. Do jej obowiązków należała także komunikacja z artystami i spełnianie ich pojebanych próśb. Jimmy Carr występował u nich chyba 4 razy i stwierdziła, że tak wymagającego, rasistowskiego, nadętego bufona to w życiu nie widziała. Sypał jej dowcipami typu 'serio macie chujowo w tym kraju skoro nasi królowie nawet tam nie chcieli iść'. Żona powiedziała, że woli opiekować się imprezami typu peppa pig, gdzie ma 400 rozkrzyczanych dzieciaków na sali, niż słuchać tego pajaca.
Przyznam się też, że raz miałem z nim (nie)przyjemność siedzieć przy jednym stole i stwierdzam niesamowity syndrom szczotki w dupie. Sztywny kutas, który na żywo nie jest śmieszny a prawie każdy jego wsytęp jest wykuty na blachę lub ustawiony. Starał się rzucać jakimiś dennymi, mało śmiesznymi dowcipami o Polakach (nie mam kompleksu narodowościowego, jak by to było śmieszne to bym się zaśmiał i przybił mu piątke), na które tylko unosiłem brwi w zdumieniu, aż w końcu spytał się jakiegoś przydupasa, czy jego sprzątczka (polka) też cierpi na brak poczucia humoru, czy ot jest jakaś nasza cecha. Wtedy mu odpowiedziałem, że Polacy śmieją się ze śmiesznych rzeczy, jak na przykład faceci noszący mejk-ap. Uwierzcie że poczerwieniał, zaczął być milszy i pytać o Polskę, a potem złożył skargę na moją żonę.
Tak więc z powodów osobistych nie włączam tego pajaca, a nawet gdyby zesrał się tęczą ujeżdżając jednorożca - piwa nie będzie.
Już tłumaczę, bo sam nie zakumałem, z racji, że nie ogarniam tego gatunku.
Gra słow. "Jungle is massive" słyszymy, co mówi to "Junglist Massive". To musi być jakiś popularny kawałek, albo popularny wykonawca, ale jak mówię, nie mój gust.
Gra słow. "Jungle is massive" słyszymy, co mówi to "Junglist Massive". To musi być jakiś popularny kawałek, albo popularny wykonawca, ale jak mówię, nie mój gust.
selissi napisał/a:
Już tłumaczę, bo sam nie zakumałem, z racji, że nie ogarniam tego gatunku.
Gra słow. "Jungle is massive" słyszymy, co mówi to "Junglist Massive". To musi być jakiś popularny kawałek, albo popularny wykonawca, ale jak mówię, nie mój gust.
Jest taki kawałek, ale bardziej chodzi o sam gatunek muzyki "jungle", a to "jungle is massive" to raczej takie powiedzonko często używane na imprezach z muzyką jungle, lub przez dj w radiu, dla podkreślenia soczystości i gęstości perkusji przy jungle. Coś podobnego, kiedy ktoś mówi "ale tłuste te bity".
Przykładowy kawałek jungle:
Tutaj coś bardziej znanego:
Typ ma strasznie wkurzającą manierę, a ten jego "czarny humor" opowiadany z udawanym "no co, przecież to żart" jest już nudny.
Za Jimmiego zawsze piwko.
Co do tego, co pisał cyc23 - osobiście nigdy Carra na żywo nie spotkałem, więc nie jestem w stanie powiedzieć tyle, co Ty (o ile mówisz prawdę, nie wiem nie znam Cię, więc nie oceniam), ale dwóch moich dobrych kumpli (a właściwie kumpel i koleżanka) mieli taką przyjemność i mówili, że właśnie byli zaskoczeni, ponoć jest całkiem normalnym gościem. Z tym, że wydaje mi się (mogę się mylić), że mogło Wam (Tobie i twojej żonie) nie podejść jego specyficzne poczucie humoru - dosyć cięte, niepoprawne politycznie i bezczelne (tutaj z góry zakłada się, że cokolwiek by Pan Carr nie powiedział nie należy tego brać w żaden sposób na serio, czy do siebie, a jedynie jako żart sam w sobie, nieważne jak obraźliwy by nie był, bo przecież jest tylko żartem i nie ma być brany serio w ogóle).
Tak, jak mówię - osobiście nie spotkałem, znam jedynie z opowiadań znajomych (ale zaufanych). Oczywiście przekonywać nie będę, że miałeś z Nim inne doświadczenia, niż mówisz, po prostu pozwól, że potraktuję twój tekst jedynie jako opinię, a nie ostateczną prawdę. Tak, czy siak - pozdrowienia dla żony Słowaczki.
Co do tego, co pisał cyc23 - osobiście nigdy Carra na żywo nie spotkałem, więc nie jestem w stanie powiedzieć tyle, co Ty (o ile mówisz prawdę, nie wiem nie znam Cię, więc nie oceniam), ale dwóch moich dobrych kumpli (a właściwie kumpel i koleżanka) mieli taką przyjemność i mówili, że właśnie byli zaskoczeni, ponoć jest całkiem normalnym gościem. Z tym, że wydaje mi się (mogę się mylić), że mogło Wam (Tobie i twojej żonie) nie podejść jego specyficzne poczucie humoru - dosyć cięte, niepoprawne politycznie i bezczelne (tutaj z góry zakłada się, że cokolwiek by Pan Carr nie powiedział nie należy tego brać w żaden sposób na serio, czy do siebie, a jedynie jako żart sam w sobie, nieważne jak obraźliwy by nie był, bo przecież jest tylko żartem i nie ma być brany serio w ogóle).
Tak, jak mówię - osobiście nie spotkałem, znam jedynie z opowiadań znajomych (ale zaufanych). Oczywiście przekonywać nie będę, że miałeś z Nim inne doświadczenia, niż mówisz, po prostu pozwól, że potraktuję twój tekst jedynie jako opinię, a nie ostateczną prawdę. Tak, czy siak - pozdrowienia dla żony Słowaczki.
To może wyjaśnienie bo DnB to moja muza
Jungle to gatunek muzyki tak z lat 60tych-70tych który dał początek wielu gatunkom muzyki elektronicznej, ale przede wszystkim samemu Drum n Bass'owi który opiera się na tym samym bicie i bpmach.
A reszte o Jungle is Massive to macie w poscie Metalowy_Sadysta
Jungle to gatunek muzyki tak z lat 60tych-70tych który dał początek wielu gatunkom muzyki elektronicznej, ale przede wszystkim samemu Drum n Bass'owi który opiera się na tym samym bicie i bpmach.
A reszte o Jungle is Massive to macie w poscie Metalowy_Sadysta
Kurwa, ludzie na zachodzie to debile, lew nie żyje w dżungli!!!
@Gościu co wrzucił ten fragment z Rrrrr
Znajdę sobie prędzej ten fragment w filmie na cda.pl czy jakiś innym serwisie, niż to się zbuforuje, elo
Znajdę sobie prędzej ten fragment w filmie na cda.pl czy jakiś innym serwisie, niż to się zbuforuje, elo
@TechnoVikingSven jeśli kurna dnb to Twój gatunek, to moze warto by opanować chociaż podstawy? Jungle w latach 60 i 70? Początki tej muzy to wczesne lata 90. Może chodziło Ci o sam amen break (1969 r), który producenci często wykorzystywali w swoich produkcjach. Poczytaj trochę zamiast wypisywać głupoty.
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych
materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony
oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów