@koniec świata, kolejny post i kolejny przykład twojej ignorancji wobec Palikota i jego kampanii (finansowania) toczone było śledztwo, masz kawałek artykułu co byś zanim następnym razem otworzysz mordę może sprawdził swoje "fakty":
Od kampanii do majątku
Sprawa Łątki zaczęła żyć na nowo po decyzji radomskiej prokuratury z końca lutego. Umorzyła śledztwo w sprawie finansowania kampanii Palikota w wyborach w 2005 r. Przed trzema laty do prokuratury zgłosili się członkowie PO, którzy opowiedzieli o nieprawidłowościach. Prokuratorzy ustalili, że na 51 osób, które wpłaciły pieniądze na kampanię Palikota, w sumie ponad 850 tys. zł, zdecydowana większość to studenci i emeryci. Prześwietlono historię ich operacji bankowych i uznano, że nie było ich stać na takie wpłaty. Jak tłumaczył prowadzący śledztwo Grzegorz Talarek, "nie uzyskano kontrdowodów pozwalających na skuteczne zakwestionowanie źródeł pochodzenia tych pieniędzy".
Agnieszka O., jedna z osób, która najpierw finansowała kampanię Palikota, a potem dostała pracę w kancelarii prezydenta Lublina, zeznała: "Z perspektywy czasu oceniam, że to była duża wpłata [10 tys. zł] w stosunku do moich zarobków". Z kolei Marcin W., który wpłacił 15 tys. zł, powiedział prokuratorowi: "Na pewno nie były to moje pieniądze". Oboje nie potrafili sobie przypomnieć, skąd mieli gotówkę.
Łątka powtarzał wczoraj "Gazecie": - Wszystkie osoby, które dostały pracę w ratuszu, wygrały konkursy.
Mimo że główny wątek sprawy został umorzony, prokuratorzy wciąż zajmują się dwoma innymi. Jeden z nich dotyczy pochodzenia majątku Krzysztofa Łątki. Czterech świadków zeznało, że otrzymało od niego w sumie 84 tys. zł, które mieli wpłacić na kampanię Palikota. Tyle że Łątka według informacji z PIT zarobił w 2004 i 2005 r. - jedynie 57 tys. zł brutto.
Chcesz więcej?
I ty pierdolisz o finansowaniu kampanii przez Palikota...
BTW. Ciekawe ile razy ty dałbyś radę zebrać po kilkaset tysięcy na kampanię biorąc pod uwagę, że wszyscy darczyńcy wiedzieliby, że nie załatwisz im w zamian fuchy (tak jak to robi Korwin).
PS. Nadal nie widzę rzeczowej krytyki tego pana tylko same ogólne farmazony.