Byli żołnierze podziemia niepodległościowego i ich rodziny skierują do prokuratury zawiadomienie w sprawie wypowiedzi byłej posłanki SLD Joanny Senyszyn. W TVN24 powiedziała, że Żołnierze Wyklęci dopuszczali się zbrodni na ludności cywilnej.
Kontrowersyjna wypowiedź padła 2 marca, nazajutrz po Narodowym Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych. – Ci żołnierze zabili tylko tysiąc radzieckich żołnierzy, a 30 tysięcy Polaków, w tym kobiety i dzieci. Gwałcili je, mordowali, rabowali. Występowali na przykład przeciwko bardzo wielu, np. rozdawnictwu ziemi w ramach reformy – mówiła na antenie TVN 24 Senyszyn. Zaatakowała zwłaszcza działającego na Podhalu Józefa Kurasia, pseud. Ogień. Jej zdaniem dopuszczał się on „zbrodni przeciwko ludzkości".
Dzień wcześniej pisała na Twitterze: „Wreszcie marzec, miesiąc wiosny. Radosny nastrój psuje tylko dzisiejszy dzień" oraz „trzeba pamiętać także o pomordowanych przez żołnierzy wyklętych, czyli o ich ofiarach. Historii się nie oszuka".
– Słowa pani Senyszyn to skandal, potwarz i zniesławienie. Nie zgadzamy się na opluwanie naszego polskiego wojska, które walczyło o wolny kraj. Pani Senyszyn reprezentuje stronę, która represjonowała i mordowała naszych żołnierzy – komentuje Tadeusz M. Płużański, prezesem Fundacji „Łączka" i syn więźnia stalinowskiego prof. Tadeusza Płużańskiego.
dalsza część artykułu w źródle
rp.pl/artykul/10,1184753-Senyszyn-odpowie-za-slowa-o-Zolnierzach-Wykletych.html
1. Mamy wolność słowa, więc każdy obywatel może powiedzieć co chce.
2. Jeśli komuś się słowa obywatela nie spodobają, może dochodzić swoich praw przed sądem.
3. Tak prawdopodobnie będzie w tym przypadku, więc z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg sprawy.
4. Swoją drogą trzeba mieć tupet i brak przyzwoitości, żeby za nazywanie bandziorów bandziorami podawać kogoś do sądu. No, ale czego można się spodziewać po potomkach i mentalnych spadkobiercach bandziorów?